chapter 4

1.2K 76 86
                                    

Jego oczy rozszerzyły się patrząc na dobrze znanego mu chłopaka, "jisung co tu robisz?", zapytał, szybko zamykając drzwi.

"Mógłbym zapytać o to samo", wymamrotał gdy w jego oczach zaczęły gromadzić się łzy.

"Jisung to nie tak", zaczął podchodząc bliżej starszego, "a jak, co?!", krzyknął cofając się o krok do tyłu, "kiedy zamierzałeś mi powiedzieć że jesteś w mafii co?!".

"Nie krzycz bo ktoś nas usłyszy", wymamrotał, "mam to w dupie!".

Jisung nie spodziewał się tego wszystkiego, seungmin był ostatnią osobą którą by podejrzewał o bycie w mafii.

Szczerze było mu przykro bo całe jego życie to kłamstwo, nawet jego najlepszy przyjaciel go okłamywał.

"Jisung zrozum nie miałem wyboru", wymamrotał wbijając wzrok w podłogę, "niby dlaczego co?!".

"Moja mama zachorowała a szef mojego ojca nie chciał wypłacać pieniędzy, a ja po prostu potrzebowałem ich na już....dlatego gdy przyjaciel zaproponował mi robotę za dobre pieniądze....zgodziłem się niewiedząc nawet w co wchodzę".

Kim usiadł na łóżku zaczynając bawić się palcami podczas gdy po jego policzkach spływały pojedyncze łzy.

"Nie mogłem ci powiedzieć bo wiedziałem w jakiej byłeś sytuacji....potem już przyzwyczaiłem się do tej pracy i do tego że nic nie wiesz".

Następnie podniósł wzrok wciąż płacząc i spojrzał na swojego przyjaciela, "przepraszam jisung".

Han wybuchnął płaczem zaciskając powieki jednocześnie wciąż stojąc w jednym miejscu, seungmin uśmiechnął się przez łzy i wstał przytulając się do przyjaciela.

"Seungmin przepraszam", wyszlochał odwzajemniając uścisk, "nie masz za co".

Zaraz potem odsunęli się od siebie, "o boże co ci się stało to któryś ze strażników cię tak załatwił?", zapytał kim mając zamiar wyjść z pokoju i prawdopodobnie dać po mordzie temu co załatwił tak jisunga.

Chłopak jedynie westchnął spuszczając głowę, przez co młodszy zmarszczył brwi obserwując przyjaciela, "to nie oni prawda?", starszy skinął powoli głowę.

"To ten dupek?", pokręcił głową wciąż nie podnosząc głowy, "więc kto?", zapytał totalnie zdezorientowany.

"To ten....no....tak jakby....można powiedzieć....że jestem trochę prześladowany w szkole, ale to nic takiego", zapewnił tym razem podnosząc głowę.

"Kim oni są?", zapytał krzyżując ramiona na piersi, "nieważne....a pozatym jakbym ci powiedział to jeszcze bardziej by mnie załatwili".

Jisung nie chciał mówić o osobach które się nad nim znęcają, wiedział że jeśli piśnie komuś chodź słowo to pobiją go jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.

A jeszcze teraz gdy dowiedział się że seungmin jest w mafii, tym bardziej nie miał zamiaru coś powiedzieć.

"Nie chcesz mi mówić okej ale prędzej czy później i tak się dowiem", powiedział wzdychając a starszy spojrzał na niego krzyżując ręce na piersi.

"Dobra a teraz opowiem ci co nie co o mafii bo obstawiam że niewiesz za dużo prawda?", han skinął powoli głową.

"Okej więc od czego by tu zacząć, rządzi tutaj jedna osoba ale ma on trójke zaufanych przyjaciół którzy są traktowani jakby również byli szefami".

"Jak nazywa się ten cały szef?", zapytał, "Lee minho...jego ojciec też był szefem mafii zanim zmarł....był równie przerażający jak minho".

"Ten Lee minho?", prawie że krzyknął, zdawał sobie sprawę kim jest ta osoba, cała Korea o tym wiedziała, "tak".

Mafia| Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz