"wiesz już kto cię dźgnął?", zapytał najstarszy na co chłopak skinął głową, "to syn Jungsu...ma na imię Doseok, przy okazji ukradł dla swojego tatusia biżuterię".
Changbin prychnął kręcąc głową, "to jest jedyne co potrafią....czyli kradzież i morderstwa", powiedział seo wzdychając.
"Japierdole zamiast się pokazać to chowa się i wysyła na mnie swojego synka", powiedział biorąc paczkę papierosów a potem odpalając jednego.
"On coś knuje", powiedział wypuszczając dym z ust, "będziemy go obserwować", odezwał się Bang na co młodszy skinął głową zaciągając się dymu.
"A tak w ogóle to nie za ostro postąpiłeś z tym nowym?", zapytał hyunjin bawiąc się nożem, "niby dlaczego?", zapytał strzepując popił do popielniczki.
"Słychać cię było w cały domu", powiedział seo, "wyszedł z domu bez mojego pozwolenia".
"Było to konieczne aby na niego tak krzyczeć przecież to jeszcze dziecko", powiedział hwang, "martwisz się o niego czy o swojego seungmina który się do ciebie nie odzywa po tym wszystkim?", zapytał bez emocji.
Młodszy westchnął odkładając nóż na mały stolik, "tak myślałem", powiedział Lee gdy nie dostał odpowiedzi i zgasił papierosa, następnie wstając i podchodząc do przeszklonej ściany.
"Jeśli jednak byś z nim rozmawiał to przekaż mu że jeśli chociaż zbliży się do jego pokoju to zamknę ich obydwu w piwnicy gdzie będą torturowani".
"Minho", odezwał się chan podnosząc głos, "no co....kara musi być", powiedział z cwanym uśmiechem na twarzy.
★(° °)★
"Spakowałeś wszystko?", zapytała prawie że szeptem, "tak chyba tak", powiedział patrząc czy wszystko jest.
"Bardzo jesteście ze sobą zżyci prawda?", zapytała kobieta, "to mój najlepszy przyjaciel...opiekował się mną jak byliśmy młodsi więc teraz moja kolej".
"A hyunjin?....nie jest twoim przyjacielem?", zapytała a chłopak spuścił wzrok, "on nie uważa mnie za przyjaciela....raczej za osobę do zaspokojenia swoich potrzeb", wymamrotał zasuwając plecak.
"Nie mów tak przecież wcale tak nie jest", powiedziała, "to prawda proszę pani...i już się z tym pogodziłem że tak będzie wyglądać moje życie".
"Gadasz głupoty....wcale tak o tobie nie myśli bo gdyby tak było to by cię tak nie bronił za każdym razem przed minho".
"Co?", zapytał zdezorientowany a kobieta westchnęła siadając na jego łóżku.
"Zanim dotarłeś do mafii oboje strasznie się pokłócili...hyunjin powiedział że jeśli nie dopuści cię do mafii to odejdzie....więc minho musiał się zgodzić bo nie chciał stracić zawodowego zabójcę jak i przyjaciela....a gdy tylko przyjechałeś hyunjin opiekował się tobą jak nikim innym...a jak chodź jeden strażnik mówił coś źle na twój temat to od razu hyunjin go zabijał".
"Co?", prawie że krzyknął, "jeden ze strażników chciał cię nawet zgwałcić bo założył się z przyjaciółmi...gdybyś widział jaki hyunjin był zły", zaśmiała się kręcąc głową.
"On naprawdę się o ciebie martwi i troszczy", powiedziała a seungmin spuścił wzrok na swoje ręce analizując wszystko co powiedziała kobieta.
"Dobra ja muszę iść zanieść rzeczy jisungowi a ty przemyśl to co ci powiedziałam", następnie wstała podtrzymując się laski i wzięła plecak zakładając paski na swój nadgarstek a potem kładąc ręce na drewnianej lasce.
CZYTASZ
Mafia| Minsung
Fanfiction"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co tylko?...dostałeś jebany rozkaz i miałeś go przestrzegać czego nie rozumiesz?", zapytał podchodząc...