chapter 31

1K 98 147
                                    

"wstawaj!", krzyknął odsuwając firanki na co młodszy jęknął cierpiętniczo nakrywając się kołdrą.

Minho zaśmiał się i podszedł do łóżka na którym leżał han i wziął z tamtąd małego kotka, "hejka malutka wyspałaś się?".

Następnie spojrzał na wciąż śpiącego chłopca i westchnął, "wstawaj zgodziłeś się na treningi rano więc obudź się".

"Nigdzie nie idę daj mi spokój", wymamrotał sennym głosem wciąż mając zamknięte oczy po czym założył kaptur czarnej bluzy na głowę.

"Wstawaj bo cię palne", powiedział i odłożył kota na łóżko.

Lee westchnął zanim podniósł młodszego ciągnąc go za ramiona przez co jisung jęknął od razu się do niego przytulając.

"Muszę mieć dzisiaj trening?", zapytał, "tak, musisz".

"Ale mi się niechce", wymamrotał w jego ramię, "no dobra obudź się bo zrobie to siłą", jisung spojrzał na niego piorunującym spojrzeniem.

"Nie lubię cię", powiedział wstając i idąc do łazienki, na co minho zaśmiał się odwracając w stronę małego kota który zaczął miauczeć chodząc po łóżku.

"Co tam Dori?", zapytał gładząc kotka po główce, "ale jesteś słodka...zupełnie jak twój pan".

Po chwili drzwi łazienki otworzyły się a z nich wyszedł wciąż zaspany han.

Minho uśmiechnął się wstając i podchodząc do niego aby poprawić sterczące na wszystkie strony włosy jisunga który jęknął kładąc głowę na jego ramieniu jednocześnie przytulając się do niego.

"Ale ty lubisz się przytulać", powiedział kręcąc głową, "chodź idziemy na siłownię".

"Zanieś mnie", wymamrotał han na co starszy prychnął, "kim ja jestem żeby cię nosić?".

"Osobą która mnie obudziła i kazuje teraz ćwiczyć", powiedział patrząc na niego nadąsany, "w ogóle która godzina?".

"Piąta rano", jisung rozszerzył oczy szybko na niego patrząc, "piąta?!", krzyknął a starszy zaśmiał się kiwając głową.

"W dupie cię mam idę spać", powiedział idąc w stronę łóżka ale minho szybko złapał go za nadgarstek prowadząc w stronę wyjścia a potem na siłownię.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

"Nawet dobrze ci idzie....ale żeby sprawdzić czy jesteś aż taki dobry to będziesz walczył ze mną".

"Co?!", krzyknął przez co echo odbiło się po pomieszczeniu, a minho zaśmiał się zakładając bandaże bokserskie, "przecież ty mnie zabijesz".

"Miałem dużo okazji żeby to zrobić i patrz wciąż żyjesz", powiedział wchodząc na ring podczas gdy han patrzył na niego zabijającym spojrzeniem.

Po chwili również wszedł na ring bawiąc się palcami ze stresu, "będziesz mnie bił?", starszy skinął głową.

Jisung westchnął ustawiając ręce jak do walki, "nie bój się przecież cię nie skrzywdzę".

A potem zaczęła się walka, oczywiście minho ani razu go nie uderzył a jeśli już to lekko za to jisung robił wszystko aby nie zostać uderzony i udawało mu się do czasu zanim nie został kopnięty z tyłu w nogi przez co upadł z głośnym jękiem.

Minho zaśmiał się i opadł na kolana a następnie zawisł nad jisungiem który próbował wyrównać swój oddech.

"Niezły jesteś ale musisz jeszcze uderzać a nie tylko uciekać", następnie odgarnął włosy hana z jego czoła podczas gdy chłopak wciąż próbował złapać oddech.

Mafia| Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz