"cz-czekaj co?, o co chodzi?", zapytał han patrząc raz na mężczyznę a raz na seungmina który upuścił nóż.
"Nie przywitasz się?", seungmin nie odpowiedział tylko przytulił się do ojca od razu płacząc, "no już dobrze....już wszystko dobrze", mówił klepiąc delikatnie syna po plecach.
"Tak bardzo tęskniłem", wymamrotał odsuwając się i wycierając łzy, podczas gdy jisung stał tam w totalnym szoku.
"Zapomniałem....to jest jisung mój przyjaciel", wspomniany chłopak ukłonił się na co mężczyzna zaśmiał się, "już dobrze nie musisz mi się kłaniać".
"Więc to jest twój tata?", zapytał a młodszy skinął głową z uśmiechem na ustach, cieszył się bo jego ojciec nie był pijany, to nie tak że był alkoholikiem ale był załamany po diagnozie jaką dostała jego żona.
"Czekaj czekaj nie rozumiem...dlaczego pan nas porwał i jak?", zapytał marszcząc brwi, "oj tam od razu porwałem...widziałem że seungmin jest ciągle zajęty pracą więc poprosiłem kolegów którzy przebrali się za bandytów noi...no wsumie was porwali".
Jisung powoli kiwał głową starając się wszystko zrozumieć, "nie stójcie tak usiądźcie", wskazał na stół, przy którym han usiadł ale kim zmarszczył brwi patrząc na ojca, "gdzie mama?".
Zanim jednak mężczyzna odpowiedział do pomieszczenia weszła uśmiechnięta kobieta, "tutaj", powiedział a seungmin niemalże od razu do niej podszedł mocno przytulając, "mamo", wyszlochał.
Pociągnął nosem odsuwając się, "jak się czujesz?, jakim cudem wyzdrowiałaś?, co się stało gdy mnie nie było?".
"Spokojnie na wszystkie pytania ci odpowiem ale jak narazie usiądź zaraz podam wam jedzenie bo pewnie jesteście głodni".
Jisung uśmiechnął się w stronę kobiety kiwając głową, cieszył się widząc tak szczęśliwego seungmina, w końcu mógł się spotkać z rodzicami.
Jednak myśl o tym co może się dziać z jego mamą nie dawała mu spokoju więc postanowił że jutro od razu po szkole ją odwiedzi.
Po paru minutach stół był wypełniony pysznymi potrawami które jisung miał ochotę spróbować.
Jednak zatrzymał się odwracając w stronę kima, "nie trzeba zawiadomić minho że nic nam nie jest?".
"Nie przejmuj się hyunjin pewnie zaraz tu wparuje znając życie", powiedział mężczyzna zaraz potem zaczynając jeść.
"Co?", zapytał zdezorientowany, "jak byli mali hyunjin troszczył się o seungmina i się nim opiekował...wciąż tak jest", powiedziała kobieta uśmiechając się w stronę hana który szybko spojrzał na swojego przyjaciela z chytrym uśmiechem na ustach.
"Wcale że nie...to było dawno i nie prawda", wymamrotał kontynuując jedzenie, na co kobieta uśmiechnęła się odkładając pałeczki.
"Jak byli młodsi, byli nierozłączni...nie dało się ich od siebie oderwać...nawet niewiesz jak bardzo seungmin przeżywał to że hyunjin wyjechał".
"To nie prawda a pozatym mogę się założyć że on wcale tu nie przyjdzie tylko przyśle jakichś strażników albo coś", powiedział kim zaraz potem wkładając do ust wieprzowinę.
I za nim han się zorientował można było usłyszeć głośny strzał a potem huk otwieranych drzwi, "mówiłem", powiedział mężczyzna odkładając pałeczki.
Jisung rozszerzył oczy w szoku patrząc na ojca seungmina, a już po chwili do środka wbiegł przejęty hyunjin.
"Japierdole Minnie nic ci nie jest?", zapytał łapiąc młodszego za rękę, szybko obejrzał czy nie ma żadnych ran po czym mocno go przytulił i odetchnął z ulgą że seungminowi nic nie jest.
Zaraz potem hwang odsunął się od niego tylko po to by spojrzeć na uśmiechnięte małżeństwo, "państwo Kim?", zapytał zdezorientowany.
"Witaj hyunjin zjesz z nami?", zapytała kobieta a chłopak szybko odwrócił się w stronę zarumienionego kima po czym znowu w ich stronę.
"Nie rozumiem", wymamrotał prostując się, jisung prychnął rozbawiony mając pełno jedzenia w buzi i już miał wrócić do kontynuowania ale jego oczy rozszerzyły się widząc wchodzącego do środka minho a jego policzki zaczerwieniły się gdy złapał z nim kontakt wzrokowy.
Lee podszedł do niego łapiąc za szczękę jednocześnie sprawdzając czy nie ma żadnych obrażeń po czym wyprostował się patrząc na niego przez chwilę.
"Wracamy do kwatery", powiedział zanim wyszedł z pomieszczenia, "muszę już iść", powiedział kim wstając, "tylko odwiedź nas dobrze?", powiedziała kobieta przytulając go, "i zabierz ze sobą hyunjina", dodała uśmiechając się w stronę wspomnianego chłopaka.
"Tak tak przyjdę sam a teraz już muszę iść do zobaczenia", powiedział i chwycił hana za nadgarstek który szybko ukłonił się rodzicom seungmina po czym został wyciągnięty z domu.
Hyunjin podszedł do nich ciągnąc seungmina w swoją stronę następnie mocno przytulając.
Jisung uśmiechnął się widząc że hyunjin martwi się bardziej niż seungmin to sobie wyobraża, po czym odwrócił wzrok napotykając ten minho.
Od razu spuścił głowę nie wiedząc nawet kiedy został pociągnięty w stronę auta starszego który od razu zaczął jechać, bardzo szybko.
Ale jisung się tym zbytnio nie przejmował, wstydził się spojrzeć na niego po tym co odwalił po pijaku.
Po paru minutach minho zatrzymał gwałtownie samochód dlatego też han podniósł głowę myśląc że są już w kwaterze ale zdziwił się gdy zobaczył jakąś opuszczoną ulice.
Spojrzał zdezorientowany na starszego który po chwili wysiadł z samochodu co jisung też zrobił.
Lee przeczesał swoje włosy do tyłu jednocześnie wzdychając po czym odwrócił się w stronę hana od razu do niego podchodząc i o dziwo mocno przytulając.
"Dobrze zrobiłeś że do mnie zadzwoniłeś", wymamrotał delikatnie gładząc go po włosach, "wystraszyłeś się prawda?", zapytał odsuwając się trochę tylko po to aby spojrzeć młodszemu w oczy, "tylko trochę".
Minho skinął głową ponownie go przytulając, "już wszystko dobrze, ze mną jesteś bezpieczny a następnym razem nie opuszczaj terenu szkoły dopóki kierowca nie przyjedzie dobrze?", chłopak skinął głową.
"Nic ci się nie stało prawda?", młodszy pokręcił głową nadąsany, "co się stało?, jesteś gdzieś ranny?, zrobili ci coś?".
"Jestem głodny", minho westchnął z lekkim uśmiechem na ustach po czym przytulił go kolejny raz, "jesteś niemożliwy".
CZYTASZ
Mafia| Minsung
Fanfiction"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co tylko?...dostałeś jebany rozkaz i miałeś go przestrzegać czego nie rozumiesz?", zapytał podchodząc...