"powtórz bo było źle", powiedział bez emocji, chłopak zajęczał i odwrócił się w jego stronę.
"Ćwiczę tak już od pięciu godzin proszę pozwól mi zrobić sobie przerwę", powiedział błagalnie, "nie!", krzyknął.
"Japierdole nic się takiego wielkiego nie stało", wymamrotał, "nic się nie stało?", zapytał podnosząc głos i podszedł do niego.
"Masz pełno ran a żeby tego było mało dupek chciał cię wyrzucić przez okno!", krzyknął a młodszy odwrócił wzrok.
"I jeszcze poszedłeś tam bez mojej zgody....mogłeś chociaż wziąć ze sobą seungmina albo jakiegoś strażnika, ale ty wolałeś iść sam!", wciąż krzyczał.
"Jestem do tego przyzwyczajony więc to nic takiego", wymamrotał zaczynając bawić się palcami.
Lee zacisnął zęby zdenerwowany zaraz potem łapiąc hana za szczękę, "widziałeś swoją twarz?, masz pełno siniaków, rozcięć ale twoim zdaniem to nic takiego".
"Byłem dużo razy bity więc dla mnie to nic takiego", trochę podniósł głos.
Minho skinął głową, "od dzisiaj masz zakaz wychodzenia z kwatery nawet do szkoły", powiedział bez emocji.
"Co?!", krzyknął han, "nie możesz nie masz takiego prawa mnie tutaj trzymać".
"Otóż ja mogę wszystko", powiedział robiąc krok w jego stronę, "a teraz do ćwiczeń".
"Nie będziesz mi mówił co mam robić", starszy prychnął wyciągając pistolet a jisung skrzyżował ręce na piersi z cwanym uśmiechem na ustach, "nie zrobisz tego".
"Czyżby?", odbezpieczył pistolet, mimo że han wiedział że i tak tego nie zrobi to wciąż się bał i nie umiał powstrzymać mocnego uderzenia serca, "to nauczy cię że mnie musisz szanować".
Zaraz potem rozległ się strzał a jisung rozszerzył oczy patrząc niepewnie starszemu w oczy a zaraz potem jego wzrok padł na swój nadgarstek z którego lała się krew.
Zamrugał kilka razy ciężko oddychając i znowu podniósł wzrok na minho który patrzył na niego jakby wcale go to nie obchodziło.
Jisung patrzył na niego załzawionymi oczami za nim upadł na kolana a Lee przykucnął przy nim łapiąc go za szczękę, "i nauczy cię żeby ze mną nie zadzierać".
"Nienawidzę....cię", wydyszał starając się uspokoić co było trudne bo wiedział że zaraz dostanie ataku paniki.
"No już dobrze....spokojnie nic ci nie będzie", powiedział wstając, "ty pieprzony dupku", wymamrotał cicho.
"Kiedyś mi podziękujesz", powiedział zaczynając iść w stronę wyjścia, "cz-czekaj...p-pomóż mi proszę", powiedział słabo
"Sam się ratuj.....tak dobrze ci poszło uciekanie przed ojczymem że z tym też sobie poradzisz".
Czując zawroty głowy zacisnął powieki podtrzymując się ziemi ręką a drugą miał przyciśniętą do klatki piersiowej i dopiero po chwili poczuł okropny ból.
Zaczął płakać jednocześnie krzycząc z bólu, ręka go bolała ale bardziej to że zaufał minho a on tak po prostu w niego strzelił nawet mu nie pomagając.
No dobrze może sobie na to zasłużył no ale to i tak za dużo.
Trzymając się klatki piersiowej zacisnął powieki płacząc, bolało go i to cholernie, chciał aby ktoś go teraz przytulił i pocieszył.
I nie wiedzieć czemu chciał aby tą osobą był minho.
Pociągając nosem spojrzał na swój wciąż krwawiący nadgarstek i jeszcze bardziej się rozpłakał czując że zaraz zemdleje.
"No dobra dobra już dość płaczu", powiedział chłopak podnosząc go, han patrzył na niego przez chwilę zanim wybuchnął kolejnym płaczem.
"Spokojnie już wszystko dobrze", wymamrotał gładząc go po włosach, "minho to boli", wyszlochał w jego klatkę piersiową.
"Wiem", wyszeptał Lee a młodszy zaczął czuć się jeszcze gorzej niż wcześniej, zawroty głowy się powiększały a zaraz potem miał mroczki przed oczami zanim zemdlał.
★(° °)★
Jisung leżał od paru godzin na łóżku cały czas płacząc, po tym jak się obudził wszystko sobie przypomniał dlatego też się rozpłakał.
Otulony czarną bluzą i przykryty kołdrą siedział na łóżku z przyciśniętymi kolanami do klatki piersiowej.
Ręka go nie bolała bo pewnie dostał jakieś tabletki więc jeden problem z głowy.
Ale za to głowa cholernie go bolała od natłoku myśli i sam nie wiedział co ze sobą zrobić, pociągając nosem wstał z łóżka podchodząc do biurka na którym były klucze.
Zastanawiał się przez chwilę czy to jest dobry pomysł aby tam iść ale już po chwili wziął klucze wychodząc z pokoju.
Wytarł łzy idąc dosyć szybko a gdy znalazł się pod drzwiami pokoju, otworzył go wchodząc do środka, potem zamykając za sobą drzwi.
Wypuszczając drżący oddech podszedł do pianina i zdjął kaptur bluzy siadając przy instrumencie.
Delikatnie podniósł pokrywę ukazując klawisze, już miał zamiar zagrać, ale zatrzymał się zdając sobie sprawę że nie ma żadnych nut ani nic w tym stylu.
Wzdychając przetarł twarz dłońmi zaraz potem rozglądając się po pomieszczeniu a jego wzrok padł na drewnianą komodę.
Podszedł do niej otwierając każdą szafkę po kolei ale zdziwił się gdy jedna z nich była zamknięta na klucz.
Zmarszczył brwi szukając po szafkach czegoś czym mógłby otworzyć szafkę, znalazł nóż dlatego też przyłożył go do zamka starając się otworzyć szafkę co nie wychodziło mu za dobrze ale po długich parenastu minutach w końcu mu się udało.
Odkładając nóż chwycił za rączkę od szafki chcąc ją otworzyć, ale przez to że szafka była dosyć stara musiał pociągnąć mocno aż w końcu się udało.
W środku znajdowało się wiele teczek oraz jakiś kartek a mianowicie różne melodie.
Minho nauczył go co nie co więc umiał grać z nut.
Uśmiechnął się widząc melodie którą minho zawsze mu grał i wziął kartkę odkładając z powrotem do szafki a następnie ją zamykając.
Wstając podszedł do pianina siadając przy nim i przyglądał się kartce trochę zdziwiony, bo melodia była dłuższa niż ta którą Lee mu grał, ale starał się tym nie przejmować i położył kartkę przed siebie na specjalnym miejscu.
Biorąc głęboki wdech przyłożył palce do klawiszy i zerknął ostatni raz na kartkę za nim zaczął grać.
★(° °)★
Boże ja się dzisiaj prawie zabiłam w szkole, dzisiaj piątak 13 więc nic dziwnego.
Ogólnie to u mnie w szkole jest zakas wychodzenia na przerwach ale każdy ma to w dupie i wychodzi tylko że to jest na zasadzie walczysz albo umierasz.
Na każdych przerwach są jakieś nauczycielki na dyżurze jak w każdej szkole, więc trzeba kurwa biec jakby się normalnie o życie walczyło.
Najpierw było 10 minut przerwy ale stwierdziłyśmy z koleżankami że chuj i tak idziemy i kurwa wszystko było by dobrze, ale my wychodzimy ze szkoły a tu policja na przeciwko, chyba połowa szkoły co wyszła to od razu się wróciła.
Dobra potem było 20 minut przerwy a w dodatku miałam lekcje na drugim piętrze i dobra lecę z tego drugiego piętra i kurwa nagle prawie jebłam ze schodów, chuj wie jak to zrobiłam i gdybym się nie chwyciła poręczy to bym się tam zabiła, mi normalnie całe życie przed oczami przeleciało jeszcze kolega się ze mnie śmiał że w ścianę prawie wyjebałam.
Ale i tak mi się udało wyjść ze szkoły więc polecam było zajebiście.
CZYTASZ
Mafia| Minsung
Fanfiction"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co tylko?...dostałeś jebany rozkaz i miałeś go przestrzegać czego nie rozumiesz?", zapytał podchodząc...