Trzymając się za brzuch jęknął powstrzymując płacz i usiadł kaszląc trochę po czym starł krew z wargi odchylając głowę do tyłu jednocześnie ciężko dysząc.
Miał dość, za każdym razem gdy strażnik wchodził do środka han błagał go aby go zastrzelił, miał dość cierpienia i wolał umrzeć.
Wszystko cholernie go bolało, nie miał już nawet siły płakać dlatego siedział na podłodze starając się wyrównać oddech.
Słysząc otwierane drzwi otworzył lekko powieki zaraz potem rozszerzając oczy w szoku, "pani Lee?, co pani tu robi?".
"Boże jisung jak ty wyglądasz", powiedziała ze łzami w oczach i podeszła do niego, "niech mnie pani zabije proszę", powiedział prawie nie słyszalnie.
"Co?", zapytała w szoku, "ja już nie daje rady....proszę...niech mnie pani zabije", wymamrotał a po jego policzku spłynęła łza.
"Nie mów tak...chodź pomogę ci wstać", powiedziała i położyła dłoń hana na swojej lasce aby chłopak mógł się o nią podeprzeć a już po chwili wstał podtrzymując się ściany.
"Załóż", powiedziała podając mu czarną bluzę, "ale-", kobieta mu przerwała, "tak to jest bluza minho a teraz zakładaj", han posłusznie założył bluzę od razu czując perfumy minho co spowodowało że w jego oczach zaczęły gromadzić się łzy.
"Posłuchaj mnie teraz uważnie....wszyscy są teraz zajęci więc masz szansę żeby uciec".
"Co?", zapytał zdezorientowany, "wierzę w to że nie miałeś przez ten czas kontaktu z ojcem dlatego uciekaj proszę cię uciekaj stąd i się gdzieś schowaj", han niemalże od razu przytulił kobietę jednocześnie płacząc.
"Dziękuję", wyszeptał na co kobieta delikatnie poklepała go po plecach, "uciekaj już".
"Muszę zobaczyć się z seungminem, jeonginem i felixem", powiedział pociągając nosem, "jisung niewiem co się stało ale nigdzie ich nie ma".
"Co?, jak to?", zapytał, "niewiem pewnie jihee coś zrobiła ale nie martw się znajdę ich i wypuszczę tak samo jak ciebie a teraz proszę uciekaj za nim strażnik wróci".
"Dziękuję pani bardzo", powiedział przytulając ją ostatni raz, a zaraz potem jego wzrok padł na swoje dłonie i szybkim ruchem ściągnął z lewej dłoni złoty pierścionek.
"Niech pani to da minho", powiedział na co kobieta spojrzała na niego w szoku, "dlaczego?".
"Mnie się już nie przyda a to chyba jedyna pamiątka która mu została po mamie".
"Jak to ci się nie przyda?, jisung co ty chcesz zrobić?", chłopak delikatnie uśmiechnął się w jej stronę i złapał za jej dłoń kładąc na niej pierścionek.
"Zrobie to co uważam za słuszne", wyszeptał ze łzami w oczach, "jisung nie mów że-", han jej przerwał, "jeszcze raz dziękuję pani za wszystko".
★(° °)★
"Czyli nie mieli ze sobą kontaktu przez te lata?", zapytał, "tak, z wszystkich kamer wynika że nie spotkali się ani razu, sprawdziliśmy jeszcze jego telefon i również nic na nim nie znaleźliśmy oraz jego telefon nie był zalogowany w pobliżu Jungsu...cały czas był z mamą a jak już coś to chodził tylko do szkoły".
"Wiedziałem", wymamrotał Lee z uśmiechem na ustach, po czym wyszedł ze swojego biura.
"Minho", wspomniany chłopak zatrzymał się odwracając w stronę hyunjina lekko zdezorientowany, "co?".
"Coś jest nie tak, nie ma seungmina", powiedział łapiąc oddech bo wcześniej biegał po całym domu w znalezieniu kima, "może gdzieś wyszedł?".
"Nie napewno nie....a pozatym jeongina i Felixa też nie ma, nie mogli uciec bo ich rzeczy zostały, coś musiało się stać".
CZYTASZ
Mafia| Minsung
Fanfiction"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co tylko?...dostałeś jebany rozkaz i miałeś go przestrzegać czego nie rozumiesz?", zapytał podchodząc...