chapter 35

908 87 112
                                    

Idąc dosyć szybko chłopak starał się zignorować cisnące się łzy do oczu i po znalezieniu się przed drzwiami nie marnował czasu na pukanie i od razu wszedł.

"Ty pieprzony kretynie czemu nie uważałeś?!", krzyknął a chłopak siedzący na łóżku spojrzał na niego z delikatnym uśmiechem na ustach.

"Tyle lat jesteś w mafii a nie wiedziałeś że to mógł być podstęp?!...a nawet jeśli o tym wiedziałeś to dlaczego kurwa się nie broniłeś co?!".

Hyunjin westchnął wstając z łóżka i podchodząc do wciąż krzyczącego na niego seungmina aby następnie go przytulić.

"Tak bardzo cię nienawidzę", wymamrotał kim zaczynając płakać, "nienawidzę cię kretynie".

"Wiem Minnie, wiem", mówił delikatnie gładząc go po włosach, "d-dlaczego nie uważałeś?", wyszlochał w jego klatkę piersiową.

"Starałem się ale trochę trudno było z trzydziestoma na czterech", seungmin uderzył go w klatkę piersiową na co hwang jedynie zaśmiał się cicho.

"Już dobrze przecież żyje tak?", powiedział i uniósł twarz młodszego zbliżając się do niego niebezpiecznie blisko, chciał go pocałować i to bardzo ale wiedział że seungmin jasno mu tego zakazał.

"Cholera Minnie przepraszam", kim zmarszczył brwi zdezorientowany ale zaraz potem jego oczy rozszerzyły się gdy hyunjin wbił się w jego usta nie pozwalając się odsunąć.

Objął go ciasno całując go głębiej, nie chciał go puszczać, chciał żeby seungmin był blisko niego i nie miał najmniejszego zamiaru go puszczać.

Za to seungmin niepewnie owinął ramiona wokół jego szyi i jęknął gdy jego plecy zderzyły się ze ścianą a ciało starszego przycisnęło to jego.

"Błagam wybacz mi to", wyszeptał następnie znowu łącząc ich usta w przyjemnym pocałunku.

★(⁠°⁠ ⁠۝ ⁠°⁠)★

Wchodząc do pomieszczenia przygryzł dolną wargę czując narastający stres i mając spuszczoną głowę podszedł do biurka kładąc na nim brązową papierową teczkę.

Jego serce waliło jak szalone jakby miało zaraz wyskoczyć a ręce trzęsły się co starał się nie pokazywać splatając ze sobą dłonie.

"Brałeś leki?", jego oczy automatycznie napełniły się łzami a wargę przygryzł prawie do krwi.

"Jak szef może pytać czy brałem leki skoro sam szef jest ranny", wymamrotał cicho łamiącym się głosem.

"Mnie nic nie jest ale tobie może się coś stać jeśli nie weźmiesz leków", młodszy pokręcił energicznie głową, "nie wezmę ich".

Chłopak siedzący przy biurku westchnął wstając, "m-mogłem jakoś włamać się do systemu i przewidzieć to że was zaatakują, przecież jestem hakerem i-", przerwał gdy starszy przytulił go przez co po jego policzkach od razu zaczęły płynąć łzy.

"Jeongin nie mogłeś tego przewidzieć", młodszy pokręcił głową, "ja tak bardzo przepraszam, zawiodłem cię szefie to wszystko moja wina", wyszlochał a Bang delikatnie uśmiechnął się gładząc go po plecach dla uspokojenia.

"To nie jest twoja wina młody", powiedział odsuwając się trochę aby następnej unieść twarz młodszego żeby spojrzeć mu w oczy, "wiedzieliśmy że nas zaatakują".

Chan rozszerzył oczy gdy yang uderzył go w ramię, "to czemu do cholery tam pojechaliście?!", krzyknął i to był pierwszy raz gdy krzyknął na Banga co trochę zdziwiło starszego.

"Jungsu zabił ludzi którzy zajmowali się narkotykami po tym jak minho odmówił spotkania z nim....gdybyśmy się z nim nie spotkali mógłbym zabić kogoś jeszcze".

Mafia| Minsung Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz