"boże ten skurywsyn chyba połamał mi żebra", jęknął czując cholerny ból, "spokojnie poboli i przestanie".
"Tak tak....mogłem wziąść broń", wymamrotał następnie dostając od starszego uderzenie w tył głowy, "ej za co to?".
"Chciałeś go zabić?", zapytał, "może....mam to gdzieś gdybym miał taką okazję to bym to zrobił", mruknął siadając przy ławce i wzdychając.
"Seungmin", wspomniany chłopak odwrócił sie w jego stronę, "słyszałem co mówił ten strażnik.....jak się czujesz?".
Młodszy westchnął odwracając głowę w stronę okna, "jak dziwka", han spuścił wzrok nie wiedząc co ma dalej powiedzieć.
"Nie przejmuj się tym....już nie żyje", wymamrotał han i lekko się skrzywił przypominając sobie zabitego przez minho mężczyznę.
"Tylko że wszyscy w mafii tak o mnie myślą", jisung westchnął, "może tak nie myślą".
"Jisung ja wiem lepiej", wymamrotał odchylając się do tyłu na swoim krześle, "mam już tego wszystkiego dość....musze się jakoś odstresować".
"Chyba nie chcesz-", kim mu przerwał, "spokojnie nie przerucham się z hwangiem...miałem na myśli wypicie alkoholu do nieprzytomności".
"Chcesz się najebać?", skinął głową jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie, "będziesz miał przejebane".
"Przejebane to będę mieć jak się nie najebie, to co wchodzisz w to?", zapytał, "no niewiem....trochę się boje".
"Oj tam nie przesadzaj będzie fajnie", jisung skinął niepewnie głową a młodszy krzyknął radośnie następnie przytulając się do hana.
"Tylko pod jednym warunkiem", seungmin odsunął się od niego marszcząc brwi, "niby jakim?".
"Umówisz się z przewodniczącym na randkę", wyszeptał, "co?!", krzyknął nie przejmując się tym że ktoś może ich usłyszeć.
"No tylko jedna mała randka", szepnął z błagalnym uśmiechem na ustach, "zapomnij nie ma mowy", powiedział krzyżując ramiona na piersi.
"Zrozum poczujesz się wtedy lepiej....jak zaczniesz się z kimś spotykać to hyunjin da ci spokój i już nikt cię nie będzie wyzywać".
"Oj to nie jest takie łatwe....hyunjin tak szybko nie odda to co jego", prychnął kręcąc głową, "to tym bardziej umów się z tym przewodniczącym....sam poczujesz się trochę lepiej jak będziesz przez kogoś kochany".
"Ale ten typ mi się nawet nie podoba", powiedział krzywiąc się na wspomnienie o chłopaku, "nawet nie spróbowałeś....umów się z nim chociaż na korki błagam cię".
Seungmin zastanawiał się przez chwilę, po czym jęknął cierpiętniczo jednocześnie odchylając głowę do tyłu.
"Dobra jeden raz i koniec", jisung skinął energicznie głową uśmiechając się i ciesząc przy tym jak małe dziecko.
"O jisung....widzę że w końcu znalazłeś przyjaciela", ten głos, han rozpoznał od razu dlatego też spuścił głową odwracając wzrok.
Za to seungmin prychnął rozpoznając osobę, bo to właśnie tą osobę miał śledzić na rozkaz minho.
Było ich czterech, najstarszy z nich podszedł do dwójki chłopaków popychając przy tym inne ławki.
"Cześć jestem-", młodszy mu przerwał, "byeongkwan....wiem", powiedział bez emocji, "o widzę że dużo o mnie wiesz...jisung ci o mnie opowiadał".
"Nie zupełnie....wiem to wszystko od swojego szefa Lee Minho", starszy przełknął ślinę, "co?".
Seungmin zaśmiał się pod nosem wstając ze swojego miejsca i podchodząc bliżej przerażonego chłopaka, "nie myśl że niewiemy że twój ojciec kradnie nam broń".
CZYTASZ
Mafia| Minsung
Fanfiction"Do cholery jasnej miałeś nigdzie nie wychodzić!", krzyknął przez co młodszy wzdrygnął się spuszczając wzrok. "J-ja tylko-", starszy mu przerwał, "co tylko?...dostałeś jebany rozkaz i miałeś go przestrzegać czego nie rozumiesz?", zapytał podchodząc...