27

44 2 0
                                    

MAX

Mia była moim powietrzem, którym oddychałem, i moim życiem, bez którego nie mogłem istnieć. Była lekiem na gorsze dni, przynosząc mi ukojenie i spokój nawet w najtrudniejszych chwilach. Jej obecność była jak światło w najciemniejsze noce, rozświetlając każdą chwilę swoim blaskiem. Jej uśmiech miał moc rozpraszania wszelkich chmur smutku, a jej dotyk dodawał mi siły i odwagi. Jej głos, ciepły i melodyjny, potrafił ukoić każde zmartwienie, a jej śmiech brzmiał jak najpiękniejsza melodia.

Mia nie bała się mojej przeszłości jako syna mafii; jej odwaga i bezwarunkowa miłość były moją oazą spokoju. Dbałem o nią tak samo, jak o najcenniejszy klejnot, chroniąc przed każdym zagrożeniem i nieustannie troszcząc się o jej bezpieczeństwo. Miała we mnie nie tylko partnera, ale także niezawodnego przyjaciela i sojusznika przez całe życie. Nasza relacja była silniejsza niż cokolwiek innego. Byliśmy nie tylko kochankami, ale także najlepszymi przyjaciółmi, dzielącymi ze sobą każde doświadczenie i każdy sekret.

Wyszłem z samochodu i ruszyłem do klubu. Musiałem ustalić parę rzeczy z resztą, bo dziś miała być impreza, na którą mieliśmy iść. Musiałem porozmawiać z Johnem, Charliem I Timem. Wszedłem do gabinetu, gdzie wszyscy już na mnie czekali.

- Siema - odezwałem się, siadając na fotelu.

- Cześć - uśmiechnął się Tim.

- Dziś jest impreza - zacząłem. - Nikt... - nie dokończyłem, bo Julia wbiegła do gabinetu.

Była przerażona, zmęczona i spocona. Wyglądała, jakby przebiegła maraton, a po drodze zobaczyła ducha.

John od razu zerwał się z kanapy i podszedł do Julii.

- Co się stało? - zapytał, kładąc dłonie na jej policzkach.

Dziewczyna stała i ciężko oddychała. Zacząłem się niepokoić, jeszcze nigdy nie widziałem, żeby tak się zachowywała, nawet wtedy, gdy nie zauważyła promocji w sklepie.

- Declan... - wydusiła.

Zmarszczyłem brwi, patrząc na nią intensywnie.

Declan. On jest trzecią najgroźniejszą osobą w Los Angeles, a raczej był, dopóki go nie zamknęli. Nie rozumiałem, o co jej chodzi. Niemożliwe, że go widziała. On siedzi w pierdlu.

- Widziałaś go? - zapytał Charlie.

- Niemożliwe, on siedzi - odezwał się Tim.

Fakt, siedzi. Może jej się pomyliło?

- Siedział - poprawiła blondynka.

- Skąd wiesz? - zapytałem.

- Spotkałam Amber, powiedziała mi, że wyszedł dzisiaj.

Amber to jedna z naszych wtyczek w policji. Mamy wiele takich osób, które z nami współpracują, a Amber należy do jednej z nich.

- Dlaczego wyszedł? - zwrócił się do mnie John. - Przecież on nie mógł opuścić pierdla, za to, co zrobił.

Nie było opcji, że prokurator by go zwolnił. Nie mógł, takie jest prawo. Albo uciekł, albo...

- Ktoś musiał mu pomóc - odezwałem się.

- Tylko kto? - zapytała Julia.

- To rozmowa na dłuższą chwilę - odparłem, marszcząc czoło. - Ale musimy się tym zająć natychmiast. Declan na wolności to ogromne zagrożenie, zwłaszcza dla Mii.

Julia spojrzała na mnie z przerażeniem.

- Declan ma obsesję na punkcie Mii, odkąd się o niej dowiedział. Jeśli dowie się, że jest ze mną, może posunąć sie za daleko. On zrobi wszystko, żeby ją zdobyć.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz