EMILY
Siedziałam w swoim „pokoju", patrząc przez okno. Za szybą miałam widok na pobliski sklep, a wokół niego rosły drzewa, których gałęzie delikatnie poruszał wiatr. Czasem wydawało mi się, że ten widok to jedyne, co mnie tu trzyma. Wzrok wędrował od konarów drzew po szyld sklepu, ale myśli były gdzie indziej.
Nie chciałam tu dłużej zostać, ale z tego, co mówiła Monica, Max razem z Mią bardzo się starają, żeby mnie odzyskać. Teraz tylko czekają na ostatnie papiery, a potem sąd ogłosi termin rozprawy. Podobno rozpraw może być wiele, ale jeśli wszystko pójdzie po ich myśli, skończy się to na pierwszej rozprawie. Choć próbowałam się nie łudzić, gdzieś w głębi serca czułam nadzieję.
Tęskniłam za mamą. Byłam z nią bardzo blisko i naprawdę ją kochałam. Mimo że już nie żyje, dalej jest moją mamą i dalej ją kocham, najmocniej na świecie. Przypominałam sobie nasze wieczory przy kominku, kiedy mama czytała mi bajki na dobranoc. Jej ciepły głos wciąż brzmiał w mojej głowie, a jej zapach lawendy wydawał się unosić w powietrzu, choć minął już tydzień, czuje jakby to była wieczność.
Nagle pukanie do drzwi przywróciło mnie do rzeczywistości. Szybko otarłam policzki, po których spłynęło kilka łez.
Do pomieszczenia weszła Daisy, blondynka o rok młodsza ode mnie, z którą zaprzyjaźniłam się od samego początku. Była jedną z nielicznych osób, które nie odwróciły się ode mnie, kiedy odtrącałam wszystkich przez pierwsze dni po przyjeździe. Bardzo mi pomogła, choć wiedziałam, że sama też ma swoje problemy.
- Jak tam? - zapytała, siadając na łóżku.
- Dobrze, tak sobie siedzę i nic nie robię - wzruszyłam ramionami.
Nie ma tu co robić. Nie mam telefonu, laptopa, ani nawet głupich książek. Czas płynął tu wolno, niemalże stał w miejscu. Czułam się jak w psychiatryku, chociaż nigdy tam nie byłam.
- Płakałaś.
- Nie - pokręciłam głową.
- To nie było pytanie, a nawet gdyby było, to skłamałaś - odparła Daisy, patrząc na mnie z troską w oczach.
Westchnęłam i opuściłam głowę. Wiedziałam, że nie ma sensu ukrywać przed nią tego, co czułam. Ona widziała wszystko, nawet wtedy, kiedy próbowałam udawać, że nic się nie dzieje.
Daisy przez chwilę milczała, dając mi czas na zebranie myśli. Wiedziała, że nie jestem jeszcze gotowa, by mówić o wszystkim, co mnie dręczy, ale nie naciskała. To było w niej najlepsze – była cierpliwa i dawała mi przestrzeń.
- Czasem, gdy patrzę przez okno, wyobrażam sobie, że jestem gdzieś indziej - powiedziałam cicho, bardziej do siebie niż do niej. - Z mamą, może nawet z tatą... chociaż jego nie pamiętam. Tylko mgliste obrazy. Pamiętam, jak mama brała mnie na spacery po lesie, a słońce przebijało się przez liście, tworząc takie piękne wzory na ziemi. Zawsze wtedy czułam się bezpieczna.
Daisy uśmiechnęła się smutno. Jej oczy zaszkliły się, ale szybko odwróciła wzrok, bym tego nie zauważyła. Przypomniałam sobie, jak opowiadała mi kiedyś o swoim bracie, który odszedł nagle, zostawiając ją samą. Może dlatego tak dobrze mnie rozumiała.
- Wiem, jak to jest - odpowiedziała po chwili. - Czasem wspomnienia są jak oparcie, a czasem jak ciężar. Ale musimy je zachować, bo to one trzymają nas przy życiu.
CZYTASZ
Shadows of Los Angeles (TOM I & II)
RomansaMia Devis wraz ze swoim bratem, po tragicznym wypadku rodziców, przeprowadzają się do Chicago, by zamieszkać u cioci Hunter i rozpocząć nowe życie. Rayden, po roku przerwy w nauce, wyjeżdża na studia do Los Angeles. Po ukończeniu szkoły, jego siostr...