Znów nie zasłoniłam rolet, ale tym razem to nie promienie słoneczne mnie obudziły, tylko trzask drzwi. Ktoś nie miał ochoty na życie. Nigdy nie lubiłam wstawać rano, miałam z tym problemy jeszcze w szkole – codziennie spóźniałam się na pierwszą lekcję. Na spotkania ze znajomymi też zawsze byłam tą która, miała czas. Wolałam pospać dłużej, niż wstawać i nic nie robić. Taka właśnie była Mia Devis.
Wstałam niechętnie z łóżka i sięgnęłam po telefon, żeby sprawdzić godzinę. Kurwa, jak zwykle rozładowany. Podłączyłam go do ładowarki i wyszłam z pokoju. Na kanapie siedziała Octavia i Rayden.
Coś czuje że zapowiada się drama.
– Cześć – powiedziałam, a mój ukochany braciszek spojrzał na mnie.
Ewidentnie nie miał dobrego humoru. Tak jak ja, bo ktoś postanowił trzaskać drzwiami o... nie wiem nawet, która godzina.
W jego oczach widziałam złość, szczerze się tym nie przejęłam.
– Dłużej się nie dało spać? – zapytał.
Wdech, wydech.
– Dałoby się, gdyby jakiś idiota nie zaczął trzaskać drzwiami. – odparłam, siadając na kanapie.
– Tym idiotą byłem ja.
– Wiem.
Spojrzałam na jego ironiczny uśmiech, na co uniosłam brwi i wystawiłam mu język oraz środkowy palec. Pajac.
– To może ja was zostawię samych. – zaśmiała się cicho.
Dziewczyna rzeczywiście wstała z kanapy i wyszła z mieszkania.
Nigdy z bratem nie kłóciliśmy się tak, żebyśmy byli na siebie obrażeni dłużej niż dzień. Zawsze te kłótnie kończyły się tym, że po paru godzinach rozmawialiśmy już normalnie. Ale teraz się zmieniliśmy – ja się zmieniłam, on się zmienił, więc nasze kłótnie i cięty język również.
– Co tu robisz? Która godzina w ogóle? – zapytałam.
– jedenasta. - odpowiedział obojętnie. – i przyszedłem tutaj pogadać.
Kto by się spodziewał?
– O Maxie?
– Tak – westchnął i wyglądał jakby był już spokojny i opanowany.
Martwił się i wcale mu się nie dziwiłam. Jednak wolałbym aby nie wpierdalał się w moje życie. Ja tego nie tobie i oczekuje żeby on tez tego nie robił.
– Słuchaj, Rayden, nic się nie stało. – zaczęłam, chcąc jednym moim monologiem, wyjaśnić wszystko. – Pojechaliśmy do jego klubu, tam poznałam taką dziewczynę, pogadałam z nią, wróciliśmy do kamienicy po dokumenty i do jego brata. Koniec.
Powiedziałam wszystko tak, jak było. Nic się nie stało, nie zabił mnie, nie jest aż taki zły, jak się wszystkim wydaje. I nie wiem dlaczego się tłumaczyłam, to jego przyjaciel powinnwien wiedzieć jaki jest.
– I nic ci nie zrobił?
– Jak widać, to nie. – odpowiedziałam, czując jak ciśnienie mi rośnie. — Za kogo ty go masz? Za jakiegoś mordercę? Jakby nim był, to już dawno byście gryźli piach.
CZYTASZ
Shadows of Los Angeles (TOM I & II)
Storie d'amoreMia Devis wraz ze swoim bratem, po tragicznym wypadku rodziców, przeprowadzają się do Chicago, by zamieszkać u cioci Hunter i rozpocząć nowe życie. Rayden, po roku przerwy w nauce, wyjeżdża na studia do Los Angeles. Po ukończeniu szkoły, jego siostr...