Rano obudziły mnie krzyki studentów, była 9 a oni nawet o tej porze muszą się drzeć? Miałam tego dość, musiałam jeszcze pójść na uczelnie do Mark'a a potem na pogrzeb Georga, miałam nadzieję że zdarzę ze wszystkim.
- wyspana?- zapytał Max gdy weszłam do kuchni.
- nie za bardzo, obudzili mnie.
- wiem, zamknąłem okno ale i tak było wszystko słychać.
Podeszłam do niego i przytuliłam go, stał przy blacie i smarzył naleśniki.
- dobry z ciebie kucharz.- stwierdzałam, stojąc przytulona do jego boku.
W odpowiedzi tylko się uśmiechną i złożył pocałunek na moich ustach, gdy już miałam się odezwać, dzwonek do drzwi zadzwonił. Oderwałam się od chłopaka i podeszłam do nich.
Kto o tej porze przychodzi? oby nie ktoś z naszych przyjaciół, nie dawno wstałam I jeszcze się nie rozbudziłam.
Na szczęście to nie nasi przyjaciele tylko Emily.
- Hej.- przywitałam się z dziewczyna uściskiem, po czym przesunęłam się żeby weszła.
- jest Max?- zapytała na co ja wskazałam ręką na kuchnie.
- Kto przyszedł?!- usłyszałam krzyk bruneta.
- Emily.
Dziewczyna podeszła do niego i zbiła z nim piątkę.
- co tu robisz?- zapytał Max.
- odwołali mi pierwsze lekcje I zaczynam dopiero o 10 więc wpadłam.- wzruszyła ramionami.
- zjesz z nami śniadanie?- zapytałam.
- jasne.
Uśmiechnęła się a ja ruszyłam na górę żeby się odświeżyć. Wzięłam szare spodnie dresowe oraz czarny top, po czym ruszyłam do łazienki.
Po 15 minutach zeszłam na dół, włosy związałam w luźnego koka. Przy stole siedziała brunetka i czekała na śniadanie.
- podwieziecie mnie do szkoły później?- zapytała gdy usiadłam obok niej.
- jeśli Max da mi auto to mogę cię podwieść, jadę w tamtym kierunku.
Wiedziałam gdzie Emily chodziła do szkoły, często mi opowiadała gdzie jest i co się w niej odwala. Brunetka popatrzyła znacząco na Maxa.
- Proshe jest Twoje.- oznajmił na co ja zakrztusiłam się własną śliną.
- co?
- no tak, ja mam swoje ty masz swoje.
- ale to twoje auto.- powiedziałam na co on się uśmiechnął i podał mi talerz.
- już nie.- wzruszył ramionami.
- nie mogę go wziąść.- powiedziałam stanowczo.
- dlaczego?- zmarszczył brwi.
- bo jest drogie.- oświadczyłam na co on westchnął.
- potraktuj go jako prezent.- zaproponował, siadając na krześle naprzeciwko mnie.
- jest drogie.- powtórzyłam.
- okej.- podniósł ręce w geście obrony.- to będzie nasze auto, twoje i moje.
Nie chciałam się już z nim kłócić, machnęłam ręką zrezygnowana. Nie wiem ile dokładnie kosztuje to auto ale napewno jest drogie.
- to podwieziesz mnie?- zapytała niepewnie Emily, smarując naleśnika nutella.
- jasne.
Jedliśmy w ciszy, czasem zerkałam na Maxa ale to tylko dlatego żeby upewnić się czy nie udławił się naleśnikiem.
CZYTASZ
Shadows of Los Angeles (TOM I & II)
Lãng mạnMia Devis wraz ze swoim bratem, po tragicznym wypadku rodziców, przeprowadzają się do Chicago, by zamieszkać u cioci Hunter i rozpocząć nowe życie. Rayden, po roku przerwy w nauce, wyjeżdża na studia do Los Angeles. Po ukończeniu szkoły, jego siostr...