43

57 2 0
                                    

MAX

Moja kuzynka Emily jest w domu dziecka. Ciotka nie żyje. Miałem nadzieję, że to koszmar, ale Mia uświadomiła mi, że to wszystko dzieje się naprawdę. I wtedy się załamałem.

Siedziałem na krześle przed eleganckim gabinetem znajomego prawnika, Colton'a. Znamy się od dziecka więc umówienie się z nim na spotkanie, nie bylo trudne. Pomieszczenie było przestronne i nowocześnie urządzone, z ciemnymi drewnianymi panelami na ścianach, które dodawały wnętrzu powagi. Za przeszklonymi drzwiami widziałem mężczyznę, jak pochylony nad biurkiem przeglądał dokumenty.

Drzwi otworzyły się a Colton wyszedł, zapraszając mnie do środka. Jego postura była nienaganna, garnitur idealnie skrojony, a wzrok przenikliwy. Miał około trzydzieści pare lat, z lekko posiwiałymi włosami i spokojnym, opanowanym wyrazem twarzy. Zawsze emanował pewnością siebie, która teraz bardziej przypominała chłodny profesjonalizm niż wsparcie, na które liczyłem.

- Wejdź, proszę.- powiedział, wskazując na krzesło naprzeciw jego biurka.

Zająłem miejsce, czując, jak ciężar ostatnich wydarzeń przygniata mnie coraz mocniej.

- Musimy porozmawiać o Emily - zaczął, bez zbędnych wstępów.

Przełknąłem ślinę, przygotowując się na kolejne złe wieści.

- Jak się trzymasz? - zapytał, choć w jego oczach widziałem, że zna odpowiedź.

- Ledwo, Colton. Wszystko się sypie - odpowiedziałem, czując, jak moje gardło się ściska - Emily jest w domu dziecka. Nie wiem, co robić...

Mężczyzna przez chwilę milczał, patrząc na mnie z troską.

- Słuchaj, musimy się tym zająć. Emily potrzebuje rodziny, a ty jesteś jej jedyną szansą na normalne życie. Znam twoją sytuację, ale... czy jesteś gotów na taki krok?

Spojrzałem na niego, a potem spuściłem wzrok na swoje dłonie, które nerwowo zaciskałem w pięści.

- Nie wiem. Nie wiem, czy jestem w stanie to udźwignąć, ale wiem jedno.- nie mogę jej zostawić samej. Muszę coś zrobić.

Skinął głową, jakby chciał mi dodać otuchy.

- Zaczniemy od spraw formalnych. Jeśli podejmiesz tę decyzję, postaramy się, by Emily jak najszybciej trafiła do ciebie. Ale musisz być pewny, że tego chcesz.

Zacisnąłem jeszcze mocniej pięści, walcząc z uczuciem strachu i niepewności.

- Tak. Zrobię to. Emily potrzebuje rodziny, a ja nie mogę jej zawieść.

Colton uśmiechnął się delikatnie.

- W takim razie zaczynamy.

Sięgnął po teczkę leżącą na biurku i otworzył ją, wyjmując kilka dokumentów.

- Pierwszym krokiem - wyjaśnił. - będzie formalne złożenie wniosku o ustanowienie cię opiekunem prawnym Emily. Musimy zebrać kilka kluczowych dokumentów: twoje zaświadczenie o niekaralności, dokumenty potwierdzające miejsce zamieszkania i dochody, a także opinie psychologiczne. Musimy wykazać, że jesteś w stanie zapewnić Emily stabilne i bezpieczne środowisko.

- Jak długo to może potrwać? - zapytałem, czując, jak czas nagli.

Prawnik przytaknął, odkładając dokumenty na biurko.

- To zależy od wielu czynników, ale realistycznie rzecz biorąc, cały proces może zająć od kilku tygodni do kilku miesięcy ale wiem że masz wiele znajomości, co może przyspieszyć zebranie dokumentów - uśmiechnął się. - trzeba też uzyskać pozytywną opinię sądu rodzinnego. Musimy być przygotowani na to, że sąd będzie chciał przeprowadzić wywiad środowiskowy, żeby upewnić się, że warunki, w jakich zamieszka Emily, są odpowiednie. Musi mieć osobny pokój, już urządzony.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz