49

22 1 0
                                    

Huk był tak głośny, że na pewno obudził mieszkańców kamienicy. Niektórzy pewnie pomyśleli, że to bomba, bo brzmiało, jakby coś wybuchło. A to tylko moja walizka spadła ze schodów.

- Kurwa - rzuciłam, zbiegając po schodach.

Podbiegłam do czarnej walizki i próbowałam ją podnieść, ale była tak ciężka, że nie dałam rady.

Gdyby nie dźwięk otwierających się drzwi, pewnie bym się rozpłakała.

- Co się stało? - zapytał Karol, schodząc po schodach ze swoją walizką.

Miał na sobie białe spodenki i bezrękawnik w tym samym kolorze. Dopiero teraz mogłam przyjrzeć się jego tatuażom na rękach. Małe, pojedyncze obrazki, jakby namalowane przez dziecko.

- Walizka mi spadła. Nie dam rady jej podnieść, bo jest za ciężka - powiedziałam, kopiąc ją lekko.

Brunet zaśmiał się cicho, podnosząc moją walizkę.

- Wezmę ją, chodźmy już.

Ruszyłam w stronę wyjścia z kamienicy, a za mną podążał Karol, niosąc obie walizki. Moja była większa od jego, ale najwyraźniej mu to nie przeszkadzało.

Na parkingu czekali już wszyscy. Miałam gdzieś to, że się spóźniliśmy. Mieliśmy wyjechać o siódmej, ale plany się zmieniły i ruszymy dopiero o dziewiątej.

- No nareszcie! - usłyszałam krzyk mojego brata.

Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem, gdy rozkładał ręce.

Max obrócił się w moją stronę, popatrzył sie na mnie a następnie na Karola, który szedł za mną. Wiedziałam że mu sie to nie spodoba, wiec gdy zacisnął szczęki, utwierdziłam sie w przekonaniu że jest zazdrosny.

Byłam w złym humorze, bo musiałam wcześnie wstać, a to zupełnie do mnie nie pasuje. W sensie wstawanie wcześniej a nie zły humor.

Karol delikatnie postawił moją walizkę obok eleganckiego, czarnego Range Rovera, a następnie spokojnie oddalił się w stronę auta Raydena. Podróżowaliśmy w czterech samochodach, co bardzo mi odpowiadało, ponieważ mogłam jechać sama z Maxem.

- Co ty z nim robiłaś? - zapytał podejrzliwie, otwierając bagażnik i patrząc na mnie z ukosa.

- Nic, po prostu pomógł mi, bo ta walizka jest cholernie ciężka, a ja nie dałam rady podnieść jej sama - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.

Max złapał za walizkę, podnosząc ją z wyraźnym wysiłkiem, po czym wsadził ją do bagażnika. Czekałam, aż skomentuje jej wagę, co stało się niemal od razu.

- Co ty tam, kurwa, masz? - zapytał, marszcząc brwi i spoglądając na mnie z niedowierzaniem.

Na mojej twarzy zagościł uśmiech, który nieco rozjaśnił sytuację.

- Kosmetyki, ubrania, prostownice... A, i jeszcze kilka rzeczy Ayly - odparłam, machając ręką w kierunku dziewczyny, która właśnie przechodziła obok.

- Czyli nic takiego - skwitował, zamykając bagażnik z lekkim uśmiechem.

Zaskoczona, otworzyłam usta i założyłam ręce na piersi, patrząc na niego z udawanym oburzeniem.

- Tak? A ty co wziąłeś? - zapytałam, unosząc brwi w wyczekiwaniu na odpowiedź.

- Ubrania - mruknął pod nosem, jakby to było coś oczywistego, po czym zamknął bagażnik i ruszył w stronę samochodu.

Zaśmiałam się cicho, po czym udałam się na miejsce pasażera. Po chwili Max usiadł za kierownicą, uruchomił silnik i wyjechał na drogę, a za nami ruszyli nasi przyjaciele.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz