Huk był tak głośny, że na pewno obudził mieszkańców kamienicy. Niektórzy pewnie pomyśleli, że to bomba, bo brzmiało, jakby coś wybuchło. A to tylko moja walizka spadła ze schodów.
- Kurwa - rzuciłam, zbiegając po schodach.
Podbiegłam do czarnej walizki i próbowałam ją podnieść, ale była tak ciężka, że nie dałam rady.
Gdyby nie dźwięk otwierających się drzwi, pewnie bym się rozpłakała.
- Co się stało? - zapytał Karol, schodząc po schodach ze swoją walizką.
Miał na sobie białe spodenki i bezrękawnik w tym samym kolorze. Dopiero teraz mogłam przyjrzeć się jego tatuażom na rękach. Małe, pojedyncze obrazki, jakby namalowane przez dziecko.
- Walizka mi spadła. Nie dam rady jej podnieść, bo jest za ciężka - powiedziałam, kopiąc ją lekko.
Brunet zaśmiał się cicho, podnosząc moją walizkę.
- Wezmę ją, chodźmy już.
Ruszyłam w stronę wyjścia z kamienicy, a za mną podążał Karol, niosąc obie walizki. Moja była większa od jego, ale najwyraźniej mu to nie przeszkadzało.
Na parkingu czekali już wszyscy. Miałam gdzieś to, że się spóźniliśmy. Mieliśmy wyjechać o siódmej, ale plany się zmieniły i ruszymy dopiero o dziewiątej.
- No nareszcie! - usłyszałam krzyk mojego brata.
Popatrzyłam na niego morderczym wzrokiem, gdy rozkładał ręce.
Max obrócił się w moją stronę, popatrzył sie na mnie a następnie na Karola, który szedł za mną. Wiedziałam że mu sie to nie spodoba, wiec gdy zacisnął szczęki, utwierdziłam sie w przekonaniu że jest zazdrosny.
Byłam w złym humorze, bo musiałam wcześnie wstać, a to zupełnie do mnie nie pasuje. W sensie wstawanie wcześniej a nie zły humor.
Karol delikatnie postawił moją walizkę obok eleganckiego, czarnego Range Rovera, a następnie spokojnie oddalił się w stronę auta Raydena. Podróżowaliśmy w czterech samochodach, co bardzo mi odpowiadało, ponieważ mogłam jechać sama z Maxem.
- Co ty z nim robiłaś? - zapytał podejrzliwie, otwierając bagażnik i patrząc na mnie z ukosa.
- Nic, po prostu pomógł mi, bo ta walizka jest cholernie ciężka, a ja nie dałam rady podnieść jej sama - odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
Max złapał za walizkę, podnosząc ją z wyraźnym wysiłkiem, po czym wsadził ją do bagażnika. Czekałam, aż skomentuje jej wagę, co stało się niemal od razu.
- Co ty tam, kurwa, masz? - zapytał, marszcząc brwi i spoglądając na mnie z niedowierzaniem.
Na mojej twarzy zagościł uśmiech, który nieco rozjaśnił sytuację.
- Kosmetyki, ubrania, prostownice... A, i jeszcze kilka rzeczy Ayly - odparłam, machając ręką w kierunku dziewczyny, która właśnie przechodziła obok.
- Czyli nic takiego - skwitował, zamykając bagażnik z lekkim uśmiechem.
Zaskoczona, otworzyłam usta i założyłam ręce na piersi, patrząc na niego z udawanym oburzeniem.
- Tak? A ty co wziąłeś? - zapytałam, unosząc brwi w wyczekiwaniu na odpowiedź.
- Ubrania - mruknął pod nosem, jakby to było coś oczywistego, po czym zamknął bagażnik i ruszył w stronę samochodu.
Zaśmiałam się cicho, po czym udałam się na miejsce pasażera. Po chwili Max usiadł za kierownicą, uruchomił silnik i wyjechał na drogę, a za nami ruszyli nasi przyjaciele.
CZYTASZ
Shadows of Los Angeles (TOM I & II)
RomansaMia Devis wraz ze swoim bratem, po tragicznym wypadku rodziców, przeprowadzają się do Chicago, by zamieszkać u cioci Hunter i rozpocząć nowe życie. Rayden, po roku przerwy w nauce, wyjeżdża na studia do Los Angeles. Po ukończeniu szkoły, jego siostr...