48

31 1 0
                                    

MAX

- Bardzo dziękuję, że zgodzili się Państwo przyjść do Emily. Naprawdę doceniam, że znaleźli Państwo czas, by spotkać się z nią w tak trudnym momencie.

- Emily to moja kuzynka, bardzo chciałem się z nią spotkać i porozmawiać. Od dawna planowałem to spotkanie, ale nigdy nie było odpowiedniego momentu.

Monica uśmiechnęła się ciepło, a w jej oczach można było dostrzec zrozumienie i wsparcie. Skinęła głową, jakby chciała powiedzieć, że jest tutaj, aby pomóc w każdy możliwy sposób.

Po chwili, razem z Mią, wyszedłem z domu dziecka i skierowaliśmy się do Range Rovera. Zająłem miejsce za kierownicą, czując na sobie wzrok Mii. Zapiąłem pas, a silnik samochodu zaczął mruczeć cicho, kiedy przekręciłem kluczyk.

Prawie całe popołudnie spędziłem z Emily i Mią. Rozmawialiśmy długo, poruszając różne tematy, i naprawdę było mi miło spędzić z nimi czas. Przyznam szczerze, że spodziewałem się, że będzie trudniej. Nie jestem przyzwyczajony do rozmowy z moją kuzynką o śmierci mojej cioci, a jej mamy, w tak specyficznym miejscu jak dom dziecka.

- Słyszysz? - zapytała dziewczyna, delikatnie kładąc dłoń na moim ramieniu, jakby chciała mnie wyrwać z zamyślenia i przywrócić do rzeczywistości.

- Przepraszam, zamyśliłem się. O czym mówiłaś? - odparłem, starając się skupić na jej słowach.

Ułożyłem dłoń na jej udzie i lekko ją ścisnąłem, co sprawiło, że brunetka wciągnęła powietrze, a na jej twarzy pojawił się cień zaskoczenia, który szybko zamienił się w uśmiech.

- Harry pyta, czy nie chcemy iść dziś z nimi na imprezę do twojego klubu - powiedziała po krótkiej chwili, obserwując moją reakcję.

- Chcesz iść? - zapytałem, odwracając głowę w jej stronę, gdy staliśmy na czerwonym świetle, ciekawy jej odpowiedzi.

- W sumie to bym poszła - wzruszyła ramionami, ale w jej oczach pojawił się błysk zainteresowania. Może to było coś, czego oboje potrzebowaliśmy, żeby oderwać się od dzisiejszych trudnych rozmów.

Pokiwałem głową i ruszyłem, gdy na sygnalizacji zapaliło się zielone światło. Silnik Range Rovera cicho zawarczał, a my ruszyliśmy w stronę miasta.

Za parę dni są urodziny Mii, a z tej okazji jedziemy do Santa Cruz. Chcę, żeby miała okazję oderwać się od wszystkiego, a Santa Cruz, oddalone o pięć godzin od Los Angeles, to idealne miejsce.

- Co chciałabyś dostać na urodziny? Może coś materialnego? A może masz jakieś marzenie? - zapytałem.

Dziewczyna odwróciła się w moją stronę i wzruszyła ramionami.

- Nie wiem... - zastanowiła się przez chwilę. - Może jakieś dobre, ale niedrogie kosmetyki. A jeśli chodzi o marzenie, to chciałabym, żeby moja ciocia Hunter, która jest krawcową, otworzyła własny lokal. Ma niesamowity talent do szycia, i marzę, żeby mogła pokazać swoje projekty szerszej publiczności.

Pokiwałem głową, rozumiejąc, co powiedziała.

Nie miałem wcześniej pomysłu na prezent dla niej, ale teraz mam nawet dwa, i mam nadzieję, że to wyjście jej się spodoba.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz