- Mieszkanie jest naprawdę ładne, czyste, przestronne, przytulne - powiedziała Monica, rozglądając się ostatni raz po wnętrzu salonu.
- Dziękuję, że chciała pani przyjść - uśmiechnął się Max.
- To moja praca - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, patrząc na niego uważnie. - Dbałość o takie szczegóły jest bardzo ważna, gdy chodzi o dobro dziecka. To zawsze trudne sytuacje, ale widać, że naprawdę się staracie.
Kątem oka widziałam jak Max skinął głową.
- Mam nadzieję, że to wystarczy - powiedział cicho.
- Ostateczna decyzja należy do sądu, ale myślę, że macie duże szanse. Proszę czekać na kontakt. Życzę wam wszystkiego dobrego - dodała, podając mu rękę na pożegnanie.
Max uścisnął ją, wdzięczny za każde słowo otuchy.
- Dziękujemy.
Monica skierowała się w stronę wyjścia, a gdy już miała chwycić za klamkę, odwróciła się.
- Zapomniałabym - powiedziała.
Zmarszczyłam brwi, patrząc na nią intensywnie.
- Emily już parę razy wspominała nam o Mii.- uśmiechnęła się w moją stronę.- Prosiła o spotkanie i dyrektorka wyraziła zgodę.
- Naprawdę?- zapytałam zszokowana.
- Tak, zadzwońcie do dyrektorki i ustalcie dzień spotkania.
- Dobrze, jeszcze raz dziękujemy.- odezwał się Max.
Monica skinęła głową, po czym odwróciła się i wyszła, zostawiając Maxa z nadzieją, że wszystko się ułoży i że może porozmawiać ze swoją kuzynką.
Gdy tylko drzwi się zamknęły, rzuciłam się na chłopaka, oplatając ręce wokół jego karku.
- Ale się cieszę.
Brunet cicho się zaśmiał i oplótł moją talię.
Cały wczorajszy dzień Max skręcał meble do pokoju Emily, a ja jeździłam po sklepach, kupując różne dodatki. Doradzałam też, jakie meble mogą pasować do pomieszczenia. Gdy byłam w jej rodzinnym domu, zapamiętałam kilka mebli z jej pokoju i kupiliśmy podobne.
Odsunęłam się od chłopaka i szybko pocałowałam go w usta.
- Wracam dziś do swojego mieszkania.- powiedziałam szybko.
Gdy już chciałam odejść, Max złapał mnie za talię, przyciągając do siebie.
- Nie musisz.
- Klimatyzacja naprawiona i płacę za to mieszkanie.
- To nie płać, przeprowadź się do mnie.
Przewróciłam oczami.
- To za szybko.- mruknęłam.
- znamy się rok.
Westchnęłam i odsunęłam się od niego, siadając na kanapie.
- z czego przez ten rok, całowałeś się z zajętą laska, gdy wróciłam z Chicago miałeś inną, a potem zabrałeś mnie na wesele człowieka, który zabił moich rodziców.- wyliczam.- i nie mieliśmy kontaktu przez pięć miesięcy, prawie pół roku.
Max usiadł obok mnie na kanapie, patrząc w moje oczy. Chciałbym wiedzieć co teraz sobie myśli ale to nie możliwe.
- wiem, zrobiłem wiele głupot.- poprawił się na kanapie.- ale naprawie to i myślę że już to robię, bo nie chce cie stracić, naprawdę.
CZYTASZ
Shadows of Los Angeles (TOM I & II)
Roman d'amourMia Devis wraz ze swoim bratem, po tragicznym wypadku rodziców, przeprowadzają się do Chicago, by zamieszkać u cioci Hunter i rozpocząć nowe życie. Rayden, po roku przerwy w nauce, wyjeżdża na studia do Los Angeles. Po ukończeniu szkoły, jego siostr...