57

20 0 0
                                    

Lora była bezpieczna. Po tym, jak niepewnie weszła do samochodu pełnego ludzi, pojechaliśmy do hotelu. Max chciał, żebym się przespała, a rano mieliśmy wyruszyć do Los Angeles, ale nie chciałam zostawać dłużej w mieście, w którym kobiety traktowano źle. Dlatego już nad ranem byłam w swoim pokoju w kamienicy i spałam jak kamień.

Cały tydzień, a właściwie cztery dni, minęły mi szybko i stresująco z powodu zbliżającej się rozprawy, która miała zadecydować, czy Emily zamieszka ze swoim kuzynem. Teraz, po tych nerwowych dniach, siedziałam przed toaletką, robiąc makijaż na rozprawę.

- Już wszystko u niej w porządku? - zapytała Ayla, oddzielając pasma moich włosów, żeby po chwili upiąć je na czubku głowy.

- Lepiej niż wtedy, gdy wróciliśmy do Los Angeles - odpowiedziałam, wklepując korektor gąbeczką. - Pewnie będzie miała po tym traumę, bo... wykorzystywali ją, przewozili i Bóg wie, co jeszcze.

Lora aktualnie mieszka w dobrze strzeżonym domu Pitera. Byłam w szoku, kiedy to zaproponował, i nie tylko ja. Wszyscy byli zaskoczeni, z wyjątkiem Maxa, który uśmiechnął się na tę propozycję. Ostateczna decyzja należała jednak do mojej siostry. Zależało mi, żeby czuła się bezpieczna, i z każdym dniem jest coraz lepiej.

- Rozumiem - skinęła głową. - Cieszę się, że w końcu jest bezpieczna.

- Ja też - uśmiechnęłam się. - Mówiłam ci, że chciała uciec z domu?

- Nie - pokręciła głową. - Ale nie dziwię się jej, to nie jest dla niej łatwe.

Nie chcę nawet wyobrażać sobie, przez co przeszła. Boję się o tym myśleć.

Po chwili ciszy Ayla zaczęła starannie prostować ostatnie pasma moich włosów, a ja wpatrywałam się w swoje odbicie w lustrze, próbując uspokoić myśli. Z każdą minutą rozprawa wydawała się coraz bliżej, a moje nerwy rosły.

- a co między tobą a Alanem? - zapytałam zmieniając temat, aby zająć czymś głowę.

Ayla zacisnęła usta ale i tak widziałam jak jej kąciki drgnęły ku górze.

- dobrze - odpowiedziała w końcu. - dziś jedziemy na te domki do rodziców Alana i... stresuje się. Znam jego rodziców ale no to stresujące.

Uśmiechnęłam się, bo tak jak teraz wyglądała ich relacja, mogła zostać na tym poziomie. Tak mi się wydaje. Ayla zasługiwała aby być kochana, żeby ktoś stawiał ją na pierwszym miejscu, a Alan właśnie to robi.

- będzie dobrze, jego rodzice cię uuuwielbiają - przeciągnęłam ostatnie słowo.

Dziewczyna zaśmiała sie cicho, odkładając prostownice na stolik.

- kocham go - wyznała, na co przeniosłam wzrok na jej odbicie w lustrze. - miałam problemy z zaufaniem ale... zaufałam mu i szczerze tego nie żałuje.

- on też cie kocha - zapewniłam zgodnie z prawdą.

Kocha ją. Każdy to widzi i wie. Nawet Ayla.

- zmieniamy temat - poleciła, rozczesując moje już wyprostowane włosy. - stresujesz się rozprawą?

- stresuje - westchnęłam. - Max ma wiele znajomości, papiery, rozmowy z psychologiem, wizyta domowa, stała praca, zero karalności, wiec myśle że bez problemu uda się na jednej rozprawie.

- cieszę się że w końcu ją spotkam, będziemy mieszkać blisko wiec to jeszcze lepiej - mówiła chaotycznie, na co posłałam jej szeroki uśmiech.

Po godzinie przygotowań do rozprawy oraz plotkowaniu z Aylą, wyszłam z mieszkania i ruszyłam w kierunku wyjścia.

Miałam na sobie białe, bezrękawnikowe body i szpilki. Początkowo planowałam ubrać coś innego, ale uznałam, że ten wybór będzie bezpieczniejszy.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz