Dziś dwudziesty dziewiąty grudnia, piątek. No te dwa miesiące zleciały nie za szybko, Rayden zjechał na wigilię do Chiciago tak jak reszta do swoich rodzinnych domów.
Niestety mój brat i Amelia nie mają ze sobą takiego dobrego kontaktu ale to nie zmienia tego że Amelia to dalej moja przyjaciółka.
Relacja Ayly z Alanem, idzie w dobrym kierunku, oboje poznali nawzajem swoich rodziców ale nie są jeszcze razem, idzie to w dobrym kierunku.
Z Liamem i Harrym nie mam tak dobrego kontaktu jak z Ayla I Amelia ale jako tako jakiś kontakt jest, gadamy tylko czasem, gdy jest taka okazja.
A z Maxem... cóż, nie mam kontaktu po tym jak zobaczyłam na jego szafce nocnej kolczyki, tłumaczył że to Emily ale nie uwierzyłam mu i kontakt z nim powoli znikał aż w koncu calkiem sie urwał, nie minęło dużo czasu odkad nie gadamy bo tylko więcej niż miesiąc, zastanawiam się czy dotrzymał obietnicy, jeśli dotrzyma to chce z nim pogadać o tych kolczykach a jeśli nie... to nie wiem, nie wiem tak naprawdę kim w końcu dla siebie byliśmy.
Wszystko się pozmieniało, Ayla nie była już ruda tylko była brunetką a Amelia kręciła z jakimś młodym profesorem z innej uczelni, gdy to usłyszałam myślałam że padnę na zawał.
Z Jasmin i Zane'm spotkałam się bardzo często, były jeszcze tylko dwa małe żarciki, każdy był dla Stelii, ostatecznie dziewczyna próbowała się zemścić ale jej to nie wyszło, chciała wrobić mnie że mam konto na OnlyFans, no nie wyszło jej to ale za kreatywność dałabym jej punkt.
Ja zrobiłam coś innego, razem z Zanem weszliśmy do jej domu pod pretekstem że przez ich okno mój kot wbiegł im do domu, mieli oni ochroniarzy a oni byli idiotami że w to uwierzyli, gdy już się tam dostaliśmy odrazu skierowałyśmy się do łazienki Stelli żeby do nowego szamponu wlać zielona szamponetke, dziewczyna uwierzyła bo dopisaliśmy jeszcze liścik że to od jej mamy a kolor jest taki bo to z aloesu.
Uwierzyła w to i przez tydzień chodziła po mieście z zielonymi włosami, każdy się z niej śmiał. Kolejny żart byk też związany z włosami między innymi zamiast szmaonu daliśmy jej majonez, też było śmiesznie.
Właśnie siedziałam w swoim pokoju, nie miałam co robić, oglądanie odpadało bo to co chciałam oglądnąć oglądnęłam, czytać nie lubię, była dziś słaba pogoda więc nie było mowy na wyjście. Rozmyślała bym dalej nad tym co mogę zrobić ale dźwięk telefony sprowadził mnie na ziemię.
Podniosłam telefon a na ekranie zobaczyłam napis "Amelia" bez zastanowienia odebrałam telefon.
— Hej — przywitałam się machając do telefonu.
— heej, mamy do ciebie propozycje. – powiedziała odrazu.
— mamy? – zapytałam.
Dziewczyna przeniosła kamerkę na Ayle, która mi pomachała, odrazu odwzajemniłam ten gest. Obie leżały w pokoju Amelii, na brzuchu.
— dobra, słuchaj.
— dawaj – rzuciłam.
Dziewczyny spojrzały na siebie z uśmiechem, co wcale mi się nie podobało, bo zestresowałam się.
— za dwa dni jest sylwester a jutro urodziny Harrego, dlatego chcemy to połączyć.
— no to fajnie, super pomysł. – uśmiechnęłam się.
— no wiemy ale słuchaj dalej. Chcemy zrobić mu niespodziankę – dodała tajemniczo.
— jaką?
Byłam w chuj ciekawa, ciekawość to moja wada ale zdarza się że też zaleta.
— żebyś przyjechała na jego urodziny i sylwestra, zostałabyś już w Los Angeles. Nie zostało dużo do rozpoczęcia roku akademickiego więc to by był dobry pomysł.
CZYTASZ
Shadows of Los Angeles (TOM I & II)
RomansaMia Devis wraz ze swoim bratem, po tragicznym wypadku rodziców, przeprowadzają się do Chicago, by zamieszkać u cioci Hunter i rozpocząć nowe życie. Rayden, po roku przerwy w nauce, wyjeżdża na studia do Los Angeles. Po ukończeniu szkoły, jego siostr...