50.

28 1 0
                                    

- Ale się jaram! - powiedziała z ekscytacją w glosie Ayla, jej oczy lśniły z radości.

Całą ekipą szliśmy przez plażę, zmierzając w stronę skuterów wodnych. To miał być mój drugi raz w życiu na skuterze, i choć normalnie czułabym pewien niepokój, ku mojemu zaskoczeniu, nie bałam się. Być może dlatego, że wiedziałam, iż będę jechać z Maxem.

Morze było spokojne, jego błękitne fale delikatnie muskały brzeg, a słońce wznosiło się coraz wyżej na niebie, oświetlając nasze twarze. Czułam pod stopami ciepły piasek, który przyjemnie łaskotał, kiedy szliśmy bliżej linii wody.

- Może ktoś z nas dziś nie wrócić - rzucił Harry z uśmiechem.

- Obyś to był ty - puściłam mu oczko.

Wszyscy się zaśmiali, łącznie ze mną. Harry przez chwilę udawał oburzenie, ale ostatecznie cicho się zaśmiał, kręcąc głową.

- Umiem prowadzić takie pojazdy - wskazał dłonią na żółty skuter stojący przy brzegu.

- Po pijaku też? - wtrąciła się Ayla.

- Wypiłem tylko dwa piwa! - wydarł się.

O dwa za dużo.

Obok mnie szedł Max, rozbawiony całą sytuacją. Miał dobry humor, co bardzo mi się podobało.

- Prowadzę - rzuciłam, odwracając głowę w jego stronę.

- Nie zabijesz nas? - zapytał z rozbawieniem.

- Nie specjalnie.

Max zaśmiał się głośno i przyciągnął mnie do siebie ramieniem, aby pocałować w czoło.

- Jeśli mnie zdenerwujesz, zepchnę cię i zostawię - zagroziłam palcem.

Stanęłam na palcach i szybko go pocałowałam.

- Słodziaki, możecie się pospieszyć?! – spytał głośno Harry. - Słyszeliśmy, jak się sobą nacieszaliście w nocy.

Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc, o czym mówi Harry. Nie uprawialiśmy seksu, jeszcze nie. Tylko leżeliśmy do późna i oglądaliśmy jakieś komedie.

- To nie byli oni, to Alan i Ayla. Oni mają pokój obok nas - Chloe wskazała ręką na parę przyjaciół.

Wszyscy się zaśmiali, łącznie z Alanem i Aylą, którzy byli najbardziej rozbawieni tym, co powiedział Harry.

Dzisiaj od samego rana miałam wyjątkowo dobry humor, mimo że spałam zaledwie kilka godzin. Wieczorem utknęłam na długich rozmowach i oglądaniu filmów z Maxem. Wciągnęliśmy się w rozmowę, która przeszła od lekkich, zabawnych tematów do głębszych, bardziej osobistych. A potem, jakby to było najnaturalniejsze na świecie, zdecydowaliśmy się na maraton filmowy, który przeciągnął się do późnych godzin nocnych.

Było naprawdę miło, przyjemnie i odprężająco, chociaż czułam, jak z każdą minutą moje powieki stają się coraz cięższe.

Jednak, mimo niewielkiej ilości snu, wstałam dziś z uśmiechem na twarzy. Czułam, że ten dzień ma w sobie coś wyjątkowego, jakby w powietrzu unosiła się jakaś pozytywna energia, którą Max zostawił po naszej nocy pełnej śmiechu i wzajemnego zrozumienia. Może to dlatego, że po prostu lubię spędzać z nim czas, a może dlatego, że w tych chwilach wszystko wydaje się takie proste i bezproblemowe.

Po chwili stałam na białym drewnianym molo i zakładałam niebieską kamizelkę. Na naszej pierwszej randce miałam czerwoną, ale i tak było dobrze.

- Wsiadaj pierwsza - Max wskazał dłonią na zielony skuter wodny, który kołysał się delikatnie na powierzchni wody.

Starałam się zachować poważną i pewną siebie minę, ale chyba mi to nie wychodziło. Czułam, jak moje serce bije coraz szybciej, a oddech staje się płytki. Kiedy spojrzałam na tę potężną maszynę, poczułam, jak w gardle rośnie mi gula. Nie byłam pewna, czy bardziej boję się samego skutera, czy tego, co może mnie czekać na wodzie.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz