40

63 2 0
                                    

- A ta?- zapytałam, wyciągając z szafy białą sukienkę.

- Za krótka.

Rzuciłam ubranie na krzesło, gdzie leżała reszta. Od pół godziny stałam przy szafie, wybierając ubrania, a raczej pokazując je Maxowi, który oceniał, czy mogą być. Niestety żadna sukienka, którą mu pokazywałam, nie była dobra.

- Zaraz mi się skończą ubrania.- mruknęłam, przywracając wieszaki w szafie.

- Masz całą szafę, nie przesadzaj.- odpowiedział.

Obróciłam się i posłałam mu mordercze spojrzenie. Podeszłam do krzesła, na którym leżały ubrania, i wzięłam z niego czarną spódniczkę oraz pudrowo-fioletowy top na ramiączkach. Większość spódniczek i sukienek, które wyciągnęłam, nie pasowały Maxowi – twierdził, że na rozmowę o pracę są za wyzywające... Pierdolenie.

- Idziesz w tym?- zapytał, skanując ubrania, które trzymałam w ręce.

- Tak.

Oczywiście, że znajdzie jakiś powód, żebym w tym nie poszła, ale nie mam wyboru. To nie jest zły wybór, a mam mało czasu. Mam jechać Porsche, ale biuro ojca Ruby jest pół godziny stąd, muszę wyjechać wcześniej, a z nim w pokoju na pewno się spóźnię.

- Ale to jest wyzywające.- odpowiedział, zirytowany.

- Ubierałam się gorzej.- rzuciłam, nakładając serum na włosy.- Mam mało czasu. Jeśli masz mi jęczeć nad uchem, to jedź już do Emily.

- Dobra, będę cicho, ale jeśli coś się będzie działo...- nie dokończył, bo od razu mu przerwałam.

- Tak, zadzwonię do ciebie.- Obróciłam się.

Max wstał z mojego łóżka i wolnym krokiem podszedł do mnie, po czym położył dłonie na mojej talii.

- Potem idę do chłopaków.- powiedziałam, łapiąc za szczotkę.

- Pójdę z tobą.-wzruszył ramionami.

- Nie masz innego wyjścia.- pocałowałam go w usta.

Wiadomość na mój telefon przyszła w najmniej oczekiwanym momencie. Przerwała nasz pocałunek, który był taki jak zawsze, ale każdy był wyjątkowy. Podniosłam urządzenie i odczytałam wiadomość.

Nieznany: Pamiętaj, co ci mówiłem. Jeden ruch, który mi się nie spodoba, a... Dokończ, proszę, słodka.

Skurwiel. Skąd on ma mój numer? Pewnie znów wynajął jakiegoś informatyka, żeby go zdobył, bo sam nie potrafi.

- kto to?- zapytał Max, dalej trzymając dłonie na mojej talii.

- twoja konkurencja.

Obróciłam telefon w stronę chłopaka, tak żeby przeczytał wiadomość. Gdy tylko Max uniósł spojrzenie na mnie, zgasiłam urządzenie i odłożyłam je na szafkę.

- to moja konkurencja?- prychnął.

- no a nie?

Uwielbiałam go denerwować i zawsze mi się to udawało, tym razem też.

- Załatwię to.- zapewnił.

- Jeśli coś zrobisz lub do niego pojedziesz, nie odezwę się do ciebie.- zagroziłam palcem.

Miałam poważną minę. Nie żartowałam, tym razem nie. Brunet uniósł brwi, nie odzywając się przez chwilę. Możliwe, że analizował moje słowa.

- Nie znasz jej, nie wiesz, jaka jest.- odpowiedział po chwili ciszy.

- Ale to moja siostra.- rzuciłam ręce w powietrze.- Nie odezwę się do ciebie, jak coś zrobisz.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz