35

39 2 0
                                    

Bez kaca i odjebana jak szczur na otwarcie kanału, wychodziłam z mieszkania.

Ze względu na zakończenie pierwszego roku studiów, założyłam czarną obinającą sukienkę. Każda z nas ubrała się tak samo, wyglądamy jak gwiazdy.

- boże.- jęknęła Ayla.- jak dobrze że za parę godzin będę mogła pić ile chce i nie przejmować się kacem.

Za parę godzin, wakacje. Cieszyłam się z tego powodu bo ten rok był szalony i taki jak z filmów. Miałam plan zostać z Raydenem w LA ale też żeby pojechać na tydzień albo dwa do Chicago.

- trzeba pić ale z umiarem.- zaznaczyla Amelia z uśmiechem.

Wyszłyśmy z kamienicy I stanęliśmy obok wejścia. Mieliśmy czekać na chłopaków, którzy już się spóźniają a jęczą gdy to my przychodzimy pare minut później.

- ale laski.- zagwizdał Spencer.

Obróciłam głowę a moim oczom ukazali sie chłopaki ale to nie na nich zwróciłam moją całą uwagę. Moja uwagę przykuł on. Miał na sobie czarną koszule, cholerną idealnie opinającą jego ramiona czarną koszule.

Po naszej wczorajszej kłótni, nie widziałam go. Pewnie wrócił do kamienicy, zostawiając naszych przyjaciół ale wtedy nie interesowało mnie to. Wyjebałam mu z liścia i nie żałowałam, nie wytrzymałam, nie mogłam już słuchać tego co mówi więc zrobiłam zamach I go uderzyłam.

Wiedziałam wczoraj że coś jarał, a Harry tylko mi to potwierdził dziś rano. Widziałam to po jego oczach. Miał pół otwarte powieki a białka przekrwione, wyglądał jak nie ten Max, którego pokochałam. Był innym nieznanym mi człowiekiem. Chciałam z nim porozmawiać ale mam blokadę a jeszcze bardziej odpycha mnie to że jara, że nie daje mi przestrzeni. Przez pięć miesięcy kręcił się koło mnie, pisał do mnie, przychodził pod salę gdzie miałam zajęcia, przychodził do mieszkania, a przez pierwszy miesiąc olewania go wysłał kwiaty.

- O mój Boże.- wydusiła Ayla, przywracając mnie do rzeczywistości.

Harry, był kompletnie pijany, ledwo co trzymał sie na nogach. Można było się tego po nim spodziewać.

- wszystko super.- wybełkotał, wystawiając kciuk w górę.

- nie wątpię.- odpowiedziałam.

Nie wiem czy to jeszcze po wczoraj go trzyma czy już dziś czegoś się napił ale to nie ważne. Ważne jest to żeby nie był w centrum uwagi, bo mogą go wylreslic z listy studentów.

- słoneczko ty moje, ślicznie wyglądasz.- zwrócił się do mnie a następnie przeniósł wzrok na Maxa.- tobie to pewnie stanął. Pokaż.

Chłopak, schylił się do krocza Maxa, chciał popatrzeć ale on mu to uniemożliwił popychając go. Zacisnęłam usta w wąska linie, próbując powstrzymać śmiech.

- widziałem wybrzuszenie.- podniósł się z uśmiechem.

I to był właśnie Harry. Nie miał żadnego hamulca, co czasem było idiotyczne ale nie zawsze.

- dobra, idziemy ostatni raz na uczelnie.- klasnął w dłonie Raydem, podchodząc do Amelii.

Ich relacja, znów się rozkwitała, nie byli razem. Po prostu... kręcili. Oboje byli szczęśliwi, przynajmniej tak to wyglądało.

Wszyscy skierowaliśmy się w stronę uczelni, czułam na sobie wzrok. Wiedziałam kogo ale nie chciałam się odwracać.

- myślisz że Max ma kogoś?- zapytał Liam, który niewiadomo skąd się wziął.

No to zaczynamy.

- Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.

Od prawie pół roku nie widziałam go z żadna dziewczyną, nie widziałam też żadnych relacji z jakąś inną więc raczej nie ma nikogo.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz