55

31 0 0
                                    

MAX

Kansas City to naprawdę ładne miasto. Gdybym nie wiedział o tych aukcjach, na których sprzedają kobiety jak przedmioty, mógłbym pomyśleć, że to zwyczajne, spokojne miejsce.

Kilka godzin temu dotarliśmy do hotelu. Nie sądziłem, że uda się wynająć połowę pokoi, ale to było konieczne, żeby wszyscy czuli się bezpiecznie – zwłaszcza Mia, która jednak nie do końca była przekonana aby wsiąść do samolotu.

Szczerze mówiąc, o Julię się nie martwię. Od trzech lat siedzi w tym świecie i brała udział w gorszych, bardziej niebezpiecznych akcjach. Mia to co innego. Nigdy nie była zaangażowana w nic takiego, i to mnie, cholera, martwi. Boję się, że sobie nie poradzi. Że jeśli przez przypadek kogoś zabije, będzie później rozmyślać, czy ta osoba nie miała rodziny. O Lorę też się martwię, ale bardziej o to, że będzie zbyt przerażona, żeby z nami uciec. Wtedy Mia kompletnie się załamie.

- Zaraz Tim przyjdzie, żeby pokazać ci filmy z aukcji - powiedziałem, chowając telefon do kieszeni.

Brunetka stała na środku pokoju, zakładając czarne spodenki. Nie mogłem powstrzymać uśmiechu, który wkradał mi się na twarz.

- Mam też współrzędne miejsca, gdzie przebywa Lora - dodałem, siadając na łóżku.

Kiedy przywozili Eve, zapamiętała niektóre charakterystyczne budynki i mury, które mijała. Szczerze mówiąc, to naprawdę nam pomogło.

- Boję się, że jej już tam nie ma - wyznała Mia, podchodząc bliżej, żeby położyć się obok mnie.

Westchnąłem i przyciągnąłem ją do siebie, żeby leżała na mnie.

- Po ostatniej aukcji Lora wróciła do Kansas City. Wątpię, żeby zdążyli ją przetransportować w tak krótkim czasie - powiedziałem, delikatnie odsuwając jej włosy z twarzy. - Wszystko będzie dobrze, skarbie. Nie martw się.

Mia podniosła głowę, by złożyć szybki pocałunek na moich ustach. Widząc jej zmęczenie, nie mogłem się nie przejąć. Wczoraj pakowała się do późna, a rano musiała wstać wcześnie, żeby na ósmą być na lotnisku. Mimo że przespała większość lotu, ciągłe turbulencje co chwilę ją budziły.

Leżała w moich ramionach, próbując znaleźć spokój, ale wiedziałem, że jej myśli nie dawały jej odpocząć. Każda minuta bez odpowiedzi była dla niej wiecznością. Oparła głowę na mojej klatce piersiowej, wsłuchując się w rytm mojego oddechu.

- A co, jeśli coś pójdzie nie tak? - zapytała cicho. - Co, jeśli nie zdążymy?

Przyciągnąłem ją mocniej do siebie, starając się znaleźć odpowiednie słowa.

- Nie myśl o tym - powiedziałem spokojnie. - Mamy plan. Znajdziemy ją.

Mia milczała, ale czułem, że jej ciało jest spięte, jakby trzymała w sobie więcej pytań, niż była gotowa zadać. Chciałem jej ulżyć, ale nie miałem odpowiedzi na wszystko. Nie mogliśmy przewidzieć, jak to się skończy, ale wiedziałem jedno – nie poddam się, póki nie znajdziemy Lory.

W tym momencie rozległo się ciche pukanie do drzwi. Oboje z Mią podnieśliśmy głowy. Tim wszedł do pokoju, trzymając laptopa pod pachą. Jego twarz, jak zawsze, była spokojna i profesjonalna, choć znałem go na tyle dobrze, żeby dostrzec, że ta sytuacja też go męczy.

Shadows of Los Angeles  (TOM I & II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz