Kunzite
Chodziłem po pałacowych korytarzach, czując się tutaj jak w domu. W końcu mieszkałem tutaj przez wiele lat. Po tym, jak mój tata wyciął mi dziury na policzkach, został stracony przez króla Zagreusa. Tym sposobem stałem się sierotą. Bolało mnie to, że dzieciaki wytykały mnie palcami i wyzywały, ale wiedziałem, że lepiej było nie mieć ojca niż mieć takiego, który mnie bił, poniżał i maltretował.
Uwielbiałem ten pałac. Był ogromnym miejscem, w którym jako dziecko często się gubiłem. Spacerowałem korytarzami i nie mogłem nadziwić się temu, jak pięknie i czysto tutaj było. To miejsce w niczym nie przypominało mojego przepełnionego przemocą domu.
Mimo, że spacerowanie po pałacu było miłą odskocznią od rzeczywistości, tak moje myśli nieustannie wracały do Rey.
Widziałem w jej oczach zawód, gdy odchodziłem. Nie chciała, abym zostawił ją sam na sam z Zagreusem, ale ufałem mu bardziej niż sobie. Na pewno potem miałem zamiar przeprosić Rey za to, że ją tam zostawiłem, ale miałem nadzieję, że mi wybaczy. W końcu nie zrobiłem nic złego. Choć w jej oczach i tak byłem potworem.
Udałem się do królewskiego ogrodu. Osobniki gatunku, do którego należałem, pod wodą mogły pływać lub chodzić na samym dnie. Nie miałem więc problemu z poruszaniem się po dnie morza na dwóch nogach.
Przechadzałem się alejkami, patrząc na rośliny, które tutaj rosły. Przypominałem sobie chwile, gdy jako mały chłopiec z zafascynowaniem obserwowałem te rośliny i bawiłem się z konikami morskimi, których Zagreus miał całą masę. Czułem się tutaj wspaniale. Nikt nie oceniał mnie źle przez to, że miałem dziury na policzkach. Przez kilka pierwszych dni w pałacu miałem także siniaki na całym ciele, ale na szczęście nikt nie patrzył na mnie jak na skrzywdzoną sierotę.
W końcu dotarłem do altany. Usiadłem wygodnie i obserwowałem stąd strażników.
Czułem przepełniające mnie szczęście. Niestety dominował smutek. Spowodowane to było złym samopoczuciem mojej kobiety. Nie chciałem, aby Rey była zdołowana, ale rozumiałem ją. Miała mi za złe to, że ją uratowałem.
Naprawdę to rozumiałem. Miałem w domu lustro i wiedziałem, że byłem odpychający. Gdyby Rey uratował jakiś seksowny ludzki mężczyzna, niczym książę z bajki, na pewno od razu by dla niego przepadła.
Ja jednak byłem obrzydliwym potworem. Nie dość, że według Rey byłem potworem morskim, to jeszcze miałem w policzkach dziury, przez które było widać moje ostre zębiska. Nie dziwiłem się, że gdy Rey zobaczyła mnie po raz pierwszy, krzyknęła na mój widok. Była mną przerażona i to się nie zmieniło.
Nie chciałem, aby Rey mną gardziła. Ta dziewczyna nie rozumiała, jak silne były moje uczucia do niej. Sądziła, że się nią bawiłem, a potem miałem zamiar ją zostawić, ale to nie była prawda. Nigdy nie zostawiłbym tak cudownej, wspaniałomyślnej, kochającej i delikatnej kobiety jak ona. Naprawdę nie pojmowałem, jakim cudem dziewczyna taka jak Rey nie miała chłopaka w swoim ludzkim świecie. Przecież była idealna.
Nie wiedziałem, co miała przynieść nam przyszłość. Okropnie się bałem, że Rey nigdy się do mnie nie przyzwyczai. Wystarczyła tylko jedna rzecz, aby było jej lepiej.
W momencie, w którym doszedłem w mojej Rey, otoczyłem ją kilkoma rzeczami. Pierwszą z nich było to, że od tamtej chwili dziewczyna była chroniona. Każdy osobnik żyjący w morzu miał wiedzieć, że należała do mnie.
Drugą rzeczą było to, że w przyszłości Rey miała wziąć ze mną ślub. Na razie nie wiedziałem, kiedy miało się to wydarzyć, gdyż wiele zależało od Zagreusa, ale jeśli chodziło o mnie, byłem w stanie poślubić ją nawet dziś. Wiedziałem, że nigdy nie pokocham nikogo innego.
![](https://img.wattpad.com/cover/374874855-288-k128520.jpg)
CZYTASZ
Sea Monster
FantasíaRey od urodzenia jest nienawidzona przez swojego starszego brata. Sam twierdzi, że jego siostra sprowadza nieszczęście na rodzinę. Gdy narzeczona Sama umiera, młody mężczyzna postanawia pozbyć się siostry, wrzucając ją związaną do morza i skazując j...