Rey
Gdy doszło co do czego, czułam paraliżujący strach.
Stałam przed wrotami sali, w której miał odbyć się nasz ślub. Nie miałam na sobie sukni ślubnej, gdyż żadnej nie chciałam. W dłoni nie miałam bukietu kwiatów. Ubrana byłam w koszulkę z krótkim rękawem i krótkie spodenki. Kunzite także się nie przebrał.
Mój porywacz ścisnął mocniej moją dłoń. Spojrzałam mu w oczy.
- To będzie na wieki, prawda? Nigdy nie będziemy mogli się rozwieść?
Kunz zrobił smutną minę, kiedy wspomniałam o rozwodzie. Położył dłoń na moim policzku i starł kciukiem samotną łzę.
- Tak, kochanie. To będzie na wieki.
- Co się stanie, jeśli przestaniesz mnie kochać?
- Rey, to się nigdy nie stanie. Nasza miłość będzie wieczna. Będziemy się kochać, aż oboje umrzemy.
Nogi się pode mną ugięły. Kunzite jednak mnie złapał tak, abym nie spadła i nie zrobiła sobie krzywdy. Nalegałam na to, aby chodzić o własnych siłach po pałacu króla, ale wciąż byłam słaba. Nie chciałam jednak, aby Kunzite nieustannie nosił mnie na rękach. I tak już byłam uważana w pałacu za słabe ludzkie stworzenie.
Wieczność. To brzmiało naprawdę poważnie. Wiedziałam, że gdy wyjdę za Kunzite'a, to tak, jakbym oddawała mu siebie na wieczność.
Takie właśnie powinny być śluby. Ludzie także powinni wziąć ślub raz w życiu, a potem kochać się do śmierci. Niestety nie zawsze tak się działo. Niektórzy ludzie przestawali się kochać. Inni zdradzali. Jeszcze inni ulegali używkom, a niektórzy stosowali w domu przemoc.
Miłość nie zawsze wyglądała tak, jak w filmach. Niestety. Bajki i komedie romantyczne uczyły nas, że miłość zawsze miała nas odnaleźć.
Nigdy nie myślałam o rozwodzie. Jako mała dziewczynka wierzyłam, że pewnego dnia poznam wspaniałego chłopca, z którym spędzę resztę życia. Teraz jednak myślałam o ewentualnym rozwodzie. W końcu miałam wyjść za potwora morskiego. Za mężczyznę, który mnie porwał i...
Nie, nie mogłam dłużej o tym myśleć. Nie chciałam wracać do tego, co zdarzyło się wczoraj, gdyż za bardzo mnie to bolało. Musiałam żyć tą chwilą.
- Skarbie, jestem przy tobie. Obiecuję, że wszystko będzie dobrze. Nie panikuj. Nie zrobimy ci krzywdy.
- Nie mogę, Kunzite - jęknęłam w jego ramionach, zarzucając mu ręce na szyję. - Co się stanie, jak coś ci odbije i po ślubie mnie zranisz? Kto mnie wtedy od ciebie uratuje?
- To się nigdy nie wydarzy - powiedział ostro. - Rey, rozumiem twoje obawy. Naprawdę je rozumiem, ale ja cię kocham, dziewczyno. Jesteś moim człowiekiem. Moją kochaną kobietą. Czy naprawdę myślisz, że miałbym sumienie zrobić ci krzywdę?
- Wczoraj mi ją zrobiłeś.
Kunz westchnął ciężko. Pocałował mnie w czubek głowy. Miałam ochotę się zaśmiać, gdyż jego pocałunki były nieporadne i dziecinne. On jednak nie potrafił inaczej. Ja zresztą też nie. Przecież nigdy nie miałam chłopaka. Kim więc byłam, aby go oceniać?
- Przepraszam, kochanie. Proszę, czy możemy już tam wejść? Nie chcę, aby król na nas długo czekał.
Powoli skinęłam głową. Kunzite pomógł mi stanąć prosto i upewnił się, że się nie przewrócę. Potem skinął głową do dwóch strażników stojących przy drzwiach. Również skinęli do niego głową i otworzyli przed nami dwuskrzydłowe wrota.

CZYTASZ
Sea Monster
FantasyRey od urodzenia jest nienawidzona przez swojego starszego brata. Sam twierdzi, że jego siostra sprowadza nieszczęście na rodzinę. Gdy narzeczona Sama umiera, młody mężczyzna postanawia pozbyć się siostry, wrzucając ją związaną do morza i skazując j...