Rey
Z mojego gardła wydostał się krzyk, gdy wypłynęliśmy z domu Kunzite'a.
Czułam się tak, jakbym znajdowała się w kosmosie. Nie miałam pojęcia, do czego mogłam porównać towarzyszące mi w chwili obecnej uczucie. Wokół mnie panowała ciemność, która była mroczna, niebezpieczna i sprawiała, że nie czułam się bezpiecznie.
Kunzite płynął szybko. Poruszał nogami i jedną ręką, pod pachą trzymając kulę, w której się znajdowałam. Mogłam swobodnie oddychać i obserwować to, co działo się wokół, ale po chwili namysłu doszłam do wniosku, że lepiej nie powinnam na to patrzeć.
Usiadłam w bańce i zamknęłam oczy, chowając twarz w dłoniach. Nagle usłyszałam głos Kunzite'a, co wydało mi się dziwne. Nie spodziewałam się, że będzie w stanie się ze mną komunikować, gdy on będzie płynął, a ja będę uwięziona w bańce.
- Powinniśmy dotrzeć do pałacu króla za około pięć minut. Nie stresuj się, kochanie. Zaopiekuję się tobą.
Pokręciłam przecząco głową. Padłam w bańce na kolana. Jej tekstura była dziwna. Nie przypominała typowej bańki mydlanej, gdyż była solidniejsza. Wyglądem jednak zdecydowanie przypominała zwyczajną bańkę.
- Czy muszę spotykać się z królem?
Kunzite zerknął na mnie. Westchnął ciężko. Dziwiło mnie to, że potrafił oddychać zarówno pod wodą, jak i w swoim domu. Zazdrościłam mu tej umiejętności.
- Tak, Rey. Musimy się z nim spotkać. Musisz mi jednak uwierzyć, że nie masz czego się obawiać. Król jest jedną z najwspanialszych istot, jakie znam. Nigdy nikomu nie odmawia pomocy.
Nagle w mojej głowie zagościła pewna myśl. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, co zrobiłby król, gdybym poprosiła go o powrót na powierzchnię. Domyślałam się, że król miał większe możliwości niż Kunzite. Może posiadał jakąś morską magię, która mogłaby mi pomóc. Byłam zdesperowana i gotowa, aby zrobić wszystko, żeby tylko wrócić do świata ludzi.
Oddychałam głęboko. Starałam się uspokoić swoje rozszalałe serce. Bardzo się bałam, ale musiałam nad sobą zapanować, aby nie zwariować, gdy dojdzie do spotkania z królem morskich potworów.
Jak się okazało, szybko dotarliśmy do pałacu króla. Odsłoniłam oczy i zrozumiałam, że znajdowaliśmy się przed przepięknym budynkiem. Był cały ze złota lub czegoś, co złoto przypominało.
Pałac był wysoki i bardzo okazały. Przy wejściu znajdowały się pozłacane statuy koników morskich. Przed samym pałacem znajdowała się fontanna z delfinem, jednak nie miałam pojęcia, w jaki sposób działała, skoro znajdowaliśmy się pod wodą. Wyglądało to co najmniej dziwnie, ale miałam w tej chwili inne zmartwienia na głowie.
Kunzite podpłynął ze mną uwięzioną w bańce do wejścia do pałacu. Rozpaczliwie rozglądałam się dookoła i zobaczyłam miasto. Było zadbane, czyste i po prostu ładne. W oddali widziałam potwory morskie podobne do Kunzite'a. Niektóre były delikatniej zbudowane niż on, a niektóre miały więcej mięśni. Jedne były niższe niż mój porywacz, a kolejne wyższe. Widziałam mężczyzn i kobiety, a także dzieci. Od mojego oprawcy odróżniało ich jednak to, że nie mieli dziur w policzkach.
Postanowiłam skupić się na tym, co działo się przede mną. Kunzite zatrzymał się przed stojącymi u wejścia zielonymi stworami, którzy wyglądali na strażników króla. Wystraszyłam się, przyciskając plecy do tylnej ścianki bańki mydlanej i patrząc przerażonym wzrokiem na mężczyzn.
- Kunzite! - rozpromienił się jeden ze strażników, który dzierżył w dłoni oszczep. - Miło cię widzieć! Nie spodziewałem się, że przyprowadzisz tu ze sobą ludzką kobietę!

CZYTASZ
Sea Monster
FantasyRey od urodzenia jest nienawidzona przez swojego starszego brata. Sam twierdzi, że jego siostra sprowadza nieszczęście na rodzinę. Gdy narzeczona Sama umiera, młody mężczyzna postanawia pozbyć się siostry, wrzucając ją związaną do morza i skazując j...