Rey
Czy postradałam zmysły?
Było to bardzo możliwe.
Dotykałam swojej cipki, wsuwając palce do środka i bawiłam się swoją łechtaczką. Jęczałam, nie urywając kontaktu wzrokowego ze swoim mężem. Widziałam, jak twardy był jego penis. Mężczyzna patrzył to w moje oczy, to na moją kobiecość. Hipnotyzowałam go i czułam się z tym wspaniale. Kunzite podziwiał mnie tak, jakbym była najpiękniejszą istotą, na jaką kiedykolwiek patrzył. Czułam się piękna, pożądana i kochana.
Masturbowałam się, robiąc coś, czego nigdy bym nie zrobiła. Nie miałam pojęcia, dlaczego przy Kunzie byłam taka otwarta na nowe doznania, ale bardzo mi się to podobało.
Pociągnęłam go lekko za smycz tak, aby bardziej się do mnie przybliżył. Mężczyzna uklęknął bliżej, a wówczas zarzuciłam jedną nogę na jego ramię. Kunzite jęknął.
- Czy nie posuwam się zbyt daleko?
Mężczyzna spojrzał mi w oczy, jakby nie rozumiał sensu mojego pytania.
- Spełniasz moje największe marzenie, kochanie. Nie wiem, co mam powiedzieć ani zrobić. Boję się, że to tylko sen, a ja zaraz się obudzę i znowu będę sam.
W jego głosie usłyszałam ból. Rozumiałam cierpienie i samotność Kunzite'a. Po śmierci ojca nie miał nikogo. Tylko króla Zagreusa. Król zapewnił Kunzite'owi godne i bezpieczne życie, ale nie zmieniało to faktu, że mój ukochany był przeraźliwie samotny.
- Już nigdy nie będziesz sam, skarbie. Jestem tu z tobą i nigdzie się nie wybieram.
- Rey, zamknąłem cię tutaj. Porwałem i zniewoliłem. Nie powinnaś...
- Będziesz cicho, czy mam cię zakneblować, mój słodki niewolniku?
W jego czerwonych ślepiach ujrzałam ogień. Kunzite jęknął, patrząc mi w oczy. Wyglądał rozkosznie, gdy klęczał przede mną nagi, z erekcją, w obroży i skórzanych kajdanach na nadgarstkach. Mogłabym przyzwyczaić się do takiego widoku. Choć nie dało się ukryć, że uwielbiałam też, gdy to Kunz przejmował nade mną kontrolę. Czułam się wtedy bezpieczna i kochana. Miałam coś, czego nigdy wcześniej nie czułam.
- Będę cicho, moja pani. Błagam, tylko mnie nie zostawiaj.
Kunzite, podobnie jak ja, bał się samotności. Istoty, które nie miały wsparcia ze strony bliskich, obawiały się kontaktów z innymi. Czuły, że nie były wystarczające, a ich obecność nie była powodem do radości dla nikogo. Było to ciężkie życie. Pozbawione perspektyw, przyjaciół i bliskości innych. Rozumiałam doskonale, co czuł Kunzite, gdyż sama czułam to samo.
Mimo, że ja, w przeciwieństwie do niego, miałam brata, tak czułam się boleśnie samotna. Sam mnie nienawidził i utrudniał mi życie na każdym kroku. Gdyby mógł, już dawno by się mnie pozbył. Wiecznie mu przeszkadzałam, a moje starania, aby jego życie było lepsze, zdały się na nic.
Sam mnie nie kochał, ale ja kochałam jego. Kunzite kochał swojego tatę, ale jego ojciec go nie kochał. Życie nie było sprawiedliwe. Bolało mnie to, że każdy człowiek miał tak krótkie życie, a niektórzy mieli o wiele lepsze warunki niż inni. Nic na tym świecie nie było sprawiedliwe, ale tak to niestety działało.
Zawsze chciałam zrobić coś, aby świat stał się lepszym miejscem. Chciałam pomagać zwierzętom i ludziom. Moja mama mawiała, że miałam zbyt dobre serce dla tego świata. Nie wierzyłam jej, gdyż sądziłam, iż każdy miał dobre serce. Dopiero gdy dorosłam, przekonałam się, że niestety nie była to prawda.
Teraz jednak żyłam pod wodą. W miejscu, które wciąż nie wydawało mi się realne. Było tutaj tak wiele dziwnych rzeczy, których nie pojmowałam, ale jednak było mi tu dobrze. Przynajmniej na razie.

CZYTASZ
Sea Monster
FantasiRey od urodzenia jest nienawidzona przez swojego starszego brata. Sam twierdzi, że jego siostra sprowadza nieszczęście na rodzinę. Gdy narzeczona Sama umiera, młody mężczyzna postanawia pozbyć się siostry, wrzucając ją związaną do morza i skazując j...