26

556 48 17
                                    

Kunzite

Po seksie Rey zasnęła. Skuliła się na łóżku, a ja okryłem ją kołdrą. Przycisnąłem ją do swojej piersi, muskając ustami jej głowę. Moja ukochana oddychała cicho, a jej zmęczone ciało odpoczywało.

Czułem się jak najszczęśliwszy facet na świecie. Miałem przy sobie kobietę swoich marzeń i byłem spełniony. Moje ciało było zmęczone, ale było mi tak dobrze, jak nigdy wcześniej. Głowa mnie trochę bolała, ale nie było w tym nic dziwnego. Ten dzień był szalony.

Postanowiłem, że zostaniemy w pałacu na noc. Nie miałem sumienia budzić Rey, abyśmy wrócili do domu. To była nasza noc poślubna i mieliśmy prawdo do dobrej zabawy i odpoczynku. Poza tym byliśmy mile widziani w pałacu. Skrycie wiedziałem, że Zagreus się cieszył. Był moim dobrym, jak nie najlepszym przyjacielem, a moje szczęście wiele dla niego znaczyło.

Miałem mnóstwo obaw. Wiązały się one z naszą przyszłością i z tym, że królestwo było obecnie w niebezpieczeństwie. Musieliśmy na siebie uważać. Ludzie byli cennym towarem w podwodnym świecie, a żywi rzadko do nas docierali. Obecnie mieliśmy w królestwie tylko czterech przedstawicieli gatunku ludzkiego. Ruby, Sophię, Luke'a i moją Rey.

Za nic nie mogłem dopuścić do tego, aby coś jej się stało. Rey była moją żoną. Wiedziałem, że to niejako gwarantowało jej bezpieczeństwo, ale nasi wrogowie na pewno mieli pomysły na to, jak mogliby odebrać Zagreusowi i mnie naszych ludzi.

Potrząsnąłem głową. Teraz nie chciałem o tym myśleć. Dziś wziąłem za żonę cudowną kobietę i to na niej chciałem się skupić.

Ostrożnie zerknąłem w dół. Rey spoczywała na mojej piersi. Wtuliła policzek w mój tors, a nogę przerzuciła przez moje uda. W pokoju unosił się zapach seksu przez to, że nie przewietrzyliśmy pomieszczenia i nie mieliśmy sił, aby po wszystkim wziąć prysznic lub kąpiel. Rey padła jak martwa. Była boleśnie zmęczona, a ja wcale jej się nie dziwiłem.

Moja ukochana była przepiękna. Nie wiedziałem, jakim sposobem dała mi szansę. Czułem jednak, że po prostu miała dobre serce. Zbyt dobre jak dla mnie.

Mimo, że chciałem zasnąć, nie czułem nadchodzącego snu. Wiedziałem, że w najbliższym czasie nie usnę, dlatego ostrożnie wysunąłem się z objęć Rey i otuliłem ją kołdrą, aby było jej cieplutko.

Pocałowałem dziewczynę w czoło. Sprawdziłem, czy się nie obudziła, po czym założyłem bokserki i spodenki i wyszedłem z pokoju.

Wiedziałem, że w pałacu Rey była bezpieczna, więc nie obawiałem się zostawić jej samej. Był wieczór, więc pewnie wszyscy już spali. Oczywiście wszyscy oprócz strażników, gdyż ci mieli zmiany nocne i dzienne i zawsze ktoś musiał dbać o bezpieczeństwo pałacu oraz jego mieszkańców.

Przechadzałem się korytarzami, czując się tak, jak za dawnych lat, gdy tutaj mieszkałem. Zagreus bardzo mi pomógł. Byłem mu za to niezmiernie wdzięczny. Gdyby nie on, na pewno by mnie tutaj dzisiaj nie było.

Westchnąłem, gdy natrafiłem na starodawne lustro. Spojrzałem na swoje odbicie i ujrzałem w nim potwora. Kogoś obrzydliwego i przerażającego. Kogoś, kim nigdy nie chciałem się stać. Nie dziwiłem się, że dzieci ode mnie uciekały. Te przeklęte dziury w policzkach były po prostu obleśne.

Spuściłem wzrok i zbolały ruszyłem dalej. Nie mogłem dłużej na siebie patrzeć. Nie zapanowałbym nad sobą, gdybym przez dłuższy czas "podziwiał" swoje szpetne i odpychające oblicze.

- Kunzite?

Podskoczyłem w miejscu, a moje serce zabiło szybciej. Spojrzałem w bok i ujrzałem Zagreusa, który cóż... Był nagi.

Sea MonsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz