31

412 50 12
                                    

Rey

Zamknęłam oczy, gdy Kunzite założył mi czarną opaskę. Klęczałam na podłodze ze spętanymi rękoma i nogami, na szyi miałam obrożę, a na oczach opaskę. Wszystko wskazywało na to, że miałam spędzić przyjemny czas z mężem. 

Czułam się dokładnie tak, jak zwykle czułam się w fantazjach ze swoim wyimaginowanym chłopakiem. On też, podobnie jak obecnie Kunz, wiązał mnie i obiecywał, że się mną zaopiekuje, ale jednocześnie był dla mnie ostry. Takie połączenie bardzo mi się podobało. Sprawiało, że czułam się seksowna, pożądana i porządnie napalona. 

Uśmiechnęłam się, gdy poczułam, jak mój mąż łapie mnie za podbródek i unosi moją głowę wyżej. Miałam nadzieję, że podobało mu się to, co widział. 

- Ufasz mi, kochanie? Na tyle, aby mieć w mojej obecności zawiązane oczy? 

Teraz, gdy nie mogłam na niego spojrzeć, czułam się zdana na jego łaskę. Gdyby był tu ktokolwiek inny, nie ufałabym mu tak, jak ufałam Kunzowi. Nie umiałam wyjaśnić, skąd znajdowało się we mnie to zaufanie do męża, ale wiedziałam, że mnie nie skrzywdzi. Już nigdy w życiu.

- Tak, panie. Ufam ci. 

Kunzite mruknął z zadowoleniem. Przesunął ostrym pazurem po moim policzku, ale nie na tyle mocno, aby mnie zranić. 

- Kocham cię, kochanie. Jesteś najpiękniejszą i najbardziej wrażliwą istotą, jaką znam. Wyglądasz tak pięknie, gdy pokornie przede mną klęczysz. Skrępowana i w obroży. Uśmiechasz się mimo, że jesteś mi uległa i nic nie widzisz. Nigdy nie widziałem czegoś piękniejszego.

Kunzite przycisnął kciuk do moich ust. Rozchyliłam nieznacznie wargi i objęłam ustami jego palec. Possałam go przez chwilę, a Kunz mruknął z uznaniem. 

- Grzeczna dziewczynka. Taka napalona na swojego pana.

Zaśmiałam się. 

- Wiesz, co uczyniłoby tą chwilę jeszcze piękniejszą? 

- Co takiego, panie? 

- Twoja nagość.

Jęknęłam, gdy poczułam, jak Kunzite przerywa pazurem moją żółtą sukienkę. Żałowałam, że nie mogłam na to patrzeć, ale wystarczyło mi to, że sobie to wyobrażałam. Podobało mi się to, jak się przy nim czułam. 

Już po chwili nie miałam na sobie nawet bielizny. Byłam zupełnie naga i związana. Lekko się poruszyłam, aby mocniej poczuć więzy, którymi byłam spętana. Było to niezmiernie seksowne. Tak bardzo mi się to podobało, że poczułam, jak robię się mokra. 

- Teraz jest znacznie lepiej.

- Mam nadzieję, że podoba ci się to, co widzisz, mój panie. 

Kunzite zaśmiał się. Po chwili poczułam jego wargi na swoich ustach. Mężczyzna pocałował mnie delikatnie. 

- Oczywiście, aniołku. Bardzo mi się to podoba. Jesteś najpiękniejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek widziałem. Jesteś cała moja. Teraz, gdy cię złapałem, będziesz musiała spełnić każde moje żądanie. Będziesz moją posłuszną niewolnicą, księżniczko. 

Kunzite pociągnął mnie lekko za smycz, zaznaczając swoją dominację. Mruknęłam, uśmiechając się. 

- Tak, mój panie. Proszę, zrób ze mną wszystko, o czym marzysz. Jestem cała twoja. Cała do twojej dyspozycji. Moja cipka ocieka wilgocią. 

Zarumieniłam się jeszcze mocniej. Byłam taka bezwstydna. Sama siebie wręcz nie poznawałam. Nie było we mnie ślady po uciśnionej Rey, którą byłam, gdy mieszkałam z Samem. Tamta smutna, wiecznie zapracowana dziewczyna odeszła w zapomnienie. W końcu mogłam być tą wersją siebie, którą od dawna chciałam być. Czułam się wolna, choć byłam zniewolona. Byłam jednak z właściwym mężczyzną, przy którym rozkwitałam. Przy nim mogłam rozwinąć swoje podcięte skrzydła i wzlecieć wysoko. Oczywiście z nim. Już nigdy nie chciałam być daleko od niego. 

Sea MonsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz