Rey
Odsunęłam się od Kunzite'a po tym, jak powiedział, że nie kręci go zabawa z nożami. Doskonale rozumiałam, co miał przez to na myśli. Mój dobry humor momentalnie zniknął, ale nie chciałam odsuwać się od zabawy. Wiedziałam, że oboje tego chcieliśmy.
Uśmiechnęłam się do Kunza. Wyglądał na skonsternowanego i zagubionego. Może był dużym i przerażającym stworzeniem, ale rozpaczliwie potrzebował kogoś, kto zapewni mu wsparcie i nim pokieruje. Mój mąż był smutną istotą, a w dodatku samotną. To było straszne, że rodzice, którzy dla każdego dziecka powinni być największym wsparciem, czasami robili tak okrutne rzeczy jak znęcanie się nad dziećmi, katowanie ich, poniżanie, a nawet ranienie nożem. Nie mieściło mi się to w głowie. Gdybym miała dziecko, nigdy nie skazałabym go na takie piekło.
- Jestem do twojej dyspozycji, mój panie - powiedziałam, rozkładając ręce na boki, aby dobitniej pokazać mu, że mógł zrobić ze mną wszystko, co chciał. - Proszę, zabaw się ze mną.
Kunzite jęknął. Potrząsnął głową, jakby chcąc wyrwać się z mrocznych myśli.
- Proszę - powtórzyłam, naprawdę chcąc, aby to ze mną zrobił. - Zwiąż mnie albo skuj. Zabaw się ze mną. Oddaję się do twojej dyspozycji, panie.
- Rey, nie mów tak do mnie. Nie zasługuję na to, aby być twoim panem.
- Pozwól, że ja to ocenię - zaproponowałam, na co on niechętnie przytaknął. - Nie myśl o niczym. Pozwól sobie odpłynąć. Masz w końcu swojego człowieka, Kunz. Kogoś, o kim marzyłeś od wielu lat. Twój człowiek oddaje się w twoje ręce. Zrób ze mną wszystko, o czym zamarzysz, mężu.
Kunzite warknął jak samiec polujący na swoją ofiarę. Nie minęła chwila, a w jego dużej dłoni zmaterializowały się skórzane kajdanki. Na ten widok musiałam nieznacznie zacisnąć nogi, aby jakoś powstrzymać wypływającą ze mnie wilgoć. Czułam się podniecona, ale nie było się czemu dziwić. To było coś, o czym od dawna marzyłam, ale dopiero moje phei uświadomiło mnie w tym, że właśnie takie miałam fantazje.
- Obym tego nie pożałował.
Kunz podszedł do mnie bliżej. Niespodziewanie złapał mnie za szyję. Nie zrobił tego mocno, ale wystarczająco, aby pokazać mi, kto tutaj rządził. Z rozkoszą mu się poddałam.
- Uklęknij dla mnie, mój człowieku.
- Tak, proszę pana.
Kunzite walczył ze sobą. Ja również. Przekraczaliśmy granice, z których do tej pory nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy. To było dla nas coś nowego, co mogło nas zniszczyć albo podbudować. To my mieliśmy nadać temu znaczenie. Miałam nadzieję, że miało nas to uskrzydlić, a nie upodlić.
Kiedy Kunzite puścił moją szyję, uklęknęłam przed nim. Mój mąż był taki olbrzymi, że musiałam mocno odchylić głowę w tył, aby spojrzeć mu w oczy.
Nigdy nie sądziłam, że z własnej woli będę klęczeć przed potworem morskim i z uśmiechem na ustach będę czekać na to, aż założy mi kajdanki.
Kunzite okrążył mnie i ukucnął za mną. Ostrożnie złapał mnie za nadgarstki, po czym założył mi kajdanki. Już po chwili nie mogłam ruszyć dłońmi, co podziałało na mnie jak afrodyzjak. Nie panikowałam. Było wręcz przeciwnie. Czułam się bezpieczna i maksymalnie podniecona. Nigdy nie przypuszczałam, że uczucie zniewolenia będzie mi się tak bardzo podobało, ale tak właśnie było. To było cudowne i chciałam więcej. Tak dużo, jak mój mąż był w stanie mi ofiarować.
Czułam się przy nim taka bezpieczna. To było głupie, prawda?
Nie wiedziałam jednak dlaczego, ale naprawdę było mi przy nim dobrze. Ufałam mu bardziej niż komukolwiek, kto żył ze mną na lądzie. Sam mnie nienawidził, a rodziców już prawie nie pamiętałam. Oczywiście, pamiętałam ich twarze i to, że bardzo ich kochałam, ale gdy próbowałam przypomnieć sobie, co robili na co dzień, nie byłam w stanie do tego dojść.

CZYTASZ
Sea Monster
FantasyRey od urodzenia jest nienawidzona przez swojego starszego brata. Sam twierdzi, że jego siostra sprowadza nieszczęście na rodzinę. Gdy narzeczona Sama umiera, młody mężczyzna postanawia pozbyć się siostry, wrzucając ją związaną do morza i skazując j...