!W rozdziale nie pojawiają się sceny żadnej przemocy, aczkolwiek zawarte w nim myśli Livi mogą być dla co niektórych trudne. Jeżeli nie czujesz się na siłach, nie czytaj go!
Podróż do mieszkania Igora trwała niczym wieczność.
Stanąwszy na wycieraczce przed drzwiami wejściowymi, byłam na tyle wyczerpana płaczem i złoszczeniem się, że na miejsce dotarłam wyprana z wszelkich emocji. Nie miałam więcej sił na rozmyślanie, czemu pragnienie bycia kochaną sprowadziło mnie do takiego punktu w życiu. Czym sobie zasłużyłam na taki okrutny los. Dlaczego miłość zawsze w moim wykonaniu nie wyglądała tak, jak powinna.
Bez krzty życia otworzyłam drzwi prowadzące do ciemnego przedpokoju. Z odgłosami kłótni i muzyki w tle ściągnęłam z siebie buty oraz kurtkę, pocierając co rusz zmarznięte dłonie. Walizkę, którą przywiozłam tu ze sobą z rzeczami na wyjazd, zostawiłam w przedpokoju.
Wejście do salonu nie należało do zadań przyjemnych czy łatwych. Wiedziałam, że gdy tylko pokażę im się w takim stanie, zacznie się piekło. Zaczną pytać, dochodzić i zgadywać, a ja zbyt mocno wstydziłam się przyznać do tego, że mężczyzna, dla którego poświęciłabym wszystko, zdecydował się na związanie ze mną wyłącznie przez wygląd. I to nie bynajmniej dlatego, że aż tak mu się podobałam, a przypominałam jego zmarłą siostrę.
Najboleśniejsza w tym była świadomość, że nasza relacja nie była platoniczna. Kochał się ze mną, całował i dotykał, a przecież nie takie stosunki powinien utrzymywać z siostrą.
— Więcej z tobą w to nie gram! — pisnął Louis, kiedy na telewizorze pojawiła się informacja, iż to Igor wyszedł z pojedynku tanecznego jako zwycięzca. — To jest jakieś niepoważne.
— Niepoważna to jest twoja mo... — Słowa ugrzęzły staruszkowi w gardle, gdy jego oczy mnie zarejestrowały. — Bozhe moy, co ci się stało?
— Gumisiu? — zapytał zaniepokojony Harris.
— Dlaczego? — Pociągnęłam nosem, wpatrując się w zatroskanego Igora. — Dlaczego wy mi to ciągle robicie?
— O czym ty, dziecko, mówisz? Kto ci co zrobił?
— Wy wszyscy. Ciągle kłamiecie — moje ramiona zadrżały od zbliżającej się fali płaczu. I tyle byłoby z nieczucia. — Kim jest Octavia?
Igor pobladł na wzmiankę o tej kobiecie.
— Skąd o niej wiesz? — wychrypiał, smutno się we mnie wgapiając.
Wyczerpana tym dniem pozwoliłam sobie na zajęcie miejsca na kanapie. Louis widząc to, od razu udał się do kuchni z zamiarem przygotowania ogrzewającej herbaty, a dalej strapiony Igor usiadł blisko mnie. Przez bliżej nieokreślony czas milczałam, starając się zebrać w głowie wszystko, co powinnam im przekazać.
— Ostatnio James podrzucił kolejną kopertę — przełknęłam ślinę, krzywiąc się przez ból wyschniętego gardła. — Nie wiedziałam, co w niej było, bo Gabriel ją przede mną schował. Jak zdarzyło mi się o coś zapytać, temat zawsze sprowadzał na zabójstwo tamtego ochroniarza i podejrzenia, że zrobiła to ta dziewczyna z kwiaciarni, u której byliśmy. Pamiętasz? — Uzyskując przytaknięcie Louis'a, kontynuowałam. — Dziś pojechałam na cmentarz do mamy. To tam złapała mnie Naomi.
— Czego chciała? — Mironov utrzymał cichy ton.
— Chciała, żebym pogadała z Victorem. Znowu wrócił do ćpania i nic podobno na niego nie działa. Myślała, że moja obecność coś zmieni — wzruszyłam ramionami. — Doszło tam do awantury. Victor powiedział mi wtedy, że Gabriel jest ze mną wyłącznie przez albinizm.
CZYTASZ
Marionetka
RomanceSztuka zakończyła się, a wszelkie maski opadły. Nie mogła już kłamać. Nie mogła już okłamywać siebie, że dalej jest piękna. Że niczym ta lalka w pięknej sukience pozbawiona jest wszelakiej skazy. Po burzy, z którą przyszło się Corze zmierzyć, nie p...