Rozdział 20

7.4K 488 47
                                    


Uf-Puf!

Jak zawsze się napracowałam nad rozdziałem... Dziś trochę krótszy... Co nie znaczy, że gorszy! :D

Jak coś to przypominam, że poprawiłam koniec tamtego rozdziału, więc można wrócić, i przeczytać sobie nowe zakończenie...

(A, i grafika jest tak dziwnie wstawiona, bo coś mi się skićkało i poprawię to dopiero rano ;))

No i WOW! Nigdy nie sądziłam, że ta książka będzie miała 20 rozdziałów! O>O ŁaŁ, egoistycznie gratuluję samej sobie xD

To co: Miłego czytania i... Wesołych Świąt! :D

---

Przeciągnęła się ostatni raz i zawiązała buty.

Ponure chmury za oknami wcale nie poprawiały jej sennego nastroju... wręcz przeciwnie. Zaczęła czesać swoje włosy w nadziei, że się ułożą. W końcu po pięciu minutach walki z kołtunem postanowiła zrobić coś na kształt koka, który wyglądał jakby się miał rozwalić po dwóch sekundach.

Wygładziła koszulę i przejrzała się w lustrze.

Dziś zakończył się jej okres przemiany: Na jej nosie pozostało tylko dwanaście z dawnych niezliczonych piegów. Jej oczy nabrały jakiejś szlachetnej głębi i teraz prędzej można by je nazwać "szmaragdowymi" niż czystą "zielenią", Po chwili zrozumiała, że urosła także o jakieś trzy czy cztery centymetry, co i tak jej niewiele dało, bo nadal była sporo niższa od przeciętnej wampirzycy... Cóż, taki jej urok!

Jęknęła na myśl o tym co ją czeka po wyjściu z pokoju... Niby to ona sama zaproponowała ową rzecz, ale teraz tak bardzo chciała wrócić do łóżka lub chociaż pójść na trening a nie wkuwać tych wszystkich geograficznych nazw.

Przeszła przez korytarz i stanęła z dłonią na drzwiach swojego nowego nauczyciela, Natana.

Otworzyła drzwi i zobaczyła, że król siedzi na parapecie, wpatrzony w coś co znajdowało się za szklaną powierzchnią okna. Przypomniała sobie kiedy ostatni raz tak siedział... kiedy przybyła do zamku i mieli się co dopiero poznać. Wyglądał tak samo tajemniczo jak wtedy.

-Ee... Cześć -Powiedziała ziewając i chcąc usiąść przy biurku.

-Spóźniłaś się. -Powiedział Natan, nadal nie odwracając głowy.

-Co? -Zapytała Calvia, szczerze zdziwiona.

-Mówiłem, że się spóźniłaś... I to dobre piętnaście minut. -Nadal nie odwracał głowy.

-Ty sobie chyba jaja robisz. -Calvia stała na środku pokoju z zażenowaniem wypisanym na twarzy.

Natan westchnął i wstał. Podszedł do Calvi i powiedział jakimś dziwnie zmęczonym tonem:

-Jaki mają sens Gwiazdko te lekcje, jeśli będziemy siebie traktować jak ukochanych?, Dobrze wiesz, że niczego się w ten sposób nie nauczysz. -Oczy Natana zdradzały nieprzespaną noc, spędzoną na myśleniu.

-No, dobra... Proszę Pana -Dodała po chwili Calvia, by go zdenerwować.

Natan przysłonił dłonią oczy w geście frustracji i podszedł do jednego z regałów.

-Chcesz dzisiaj geografię, historię, czy może wolisz coś bardziej z podgatunków społeczeństwa.

-Yyyy... -Powiedziała Calvia, czując się zagubiona.

-A, więc geografia. -Mruknął Natan wyjmując duży podłużny pakunek.

-Ej, Ej, a może ja nie chcę tak od razu z tą geo... -Zaczęła Calvia, ale gdy zobaczyła minę króla natychmiast zamilkła. Czuła się bardzo dziwnie.

Śmiertelna KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz