Ogromne podziękowania ślę każdej osobie która zdecydowała się napisać do naszych bohaterów! Ogromne dziękuję!Co prawda nie wykorzystałam wszystkich pytań ale stanowczą większość, a loginy osób które je zadały znajdują się w nawiasach przy każdym pytaniu :3
Najprawdopodobniej jestem teraz na obozie a ten rozdział napisałam na zapas, więc wybaczcie niedogodności związane z ewentualnym niedopisywaniem wam na komentarze. :)
Niektóre pytania musiałam trochę zmienić gramatycznie, ale mam nadzieję, ze wybaczycie i zrozumiecie :DDD
Co najlepsze... Jest to najdłuższy rozdział tej opowieści! Ma prawie 3500 słów! O.O
Tak, że... Miłego czytania! :*
---
*Jakiś czas temu... Kiedy powietrze było nieruchome, a uśmiechy naturalne...*
Królowa siedziała na biurku patrząc jak Natan przegląda papiery dotyczące dostaw i wymiany towarów. Dłonią zakryła usta z których wyrwało się długie ziewnięcie. Za oknem mżyło, a atmosfera w zamku była senna i... szara.
Król cicho mruczał pod nosem uwagi odnoście materiałów i zboża, licząc coś w myślach. Siedzenie przy biurku nie było jego ulubionym zajęciem, ale dziś pracy było stosunkowo niewiele więc chciał to zrobić jak najszybciej.
Kiedy w końcu odłożył ostatni pergamin do szuflady, wstał i przeciągnął się powoli. Calvia spojrzała na niego i uśmiechnęła się, a król odwzajemnił ten gest. W końcu byli wolni, więc jego umysł zaczął przepatrywać możliwości spędzenia czasu z królową trochę "ciekawiej". Kiedy w jego myślach uformował się już niezły pomysł i postanowił przedstawić go królowej w jego rozważania wdarł się Dymitr wpadający z bananem na twarzy przez wejście do gabinetu.
-Natan! -Krzyknął cały podniecony. -Przyjechała! Przyjechała!
Król stał z wyrazem konsternacji na twarzy pośrodku gabinetu, a jego uniesione brwi zdawały się mówić "Zaraz się zacznie..."
-Dobrze. Szkoda tylko, że nie wiem o kogo chodzi. -Wystawił dłonie przed siebie i zaczął rozciągać plecy.
-No kto? No kto! Oczywiście, że kronikarka! -Dymitr wykonał dziki taniec składający się z intrygującej formacji skoków i przykuców.
Natan zamarł w pół-skłonie a z jego ust dało się usłyszeć ciche "Cholera".
-Kronikarka? -Calvia przeniosła swój wzrok z króla na Dymitra. -Chce się czegoś dopytać? Chodzi o przodków króla?
Wampir głośno się roześmiał. -O przodków? Caliś... -Calvia popatrzyła na niego z mieszanką zażenowania i rozbawienia. - ...Ona pisze o nas!
Królowa również zamarła i patrzyła się z otwartymi ustami na Dymitra. W końcu zdołała wydusić ciche -O... nas?
-No, a o kim? Chyba nie o Raxonie, co? Bo byłaby to wyjątkowo nudna lektura! -Wystawił język figlarnie nie zwracając uwagi na to, że sekretarz przechodził korytarzem parę metrów od niego. -To co biegnę po nią! -Już ruszył do schodów kiedy zatrzymał go krzyk Natana.
-Stop! Na dziś już mam dość papierów, powiedz jej, żeby kiedy indziej przyjechała... -Jego oczy dziwnie zaiskrzyły, a Dymitr nagle sflaczał.
-Ej! Ej! Czemu nie? -Królowa popatrzyła na króla zaciekawiona tą sytuacją. -Nie mamy już niczego na głowie, po co ją odsyłać skoro już się pofatygowała by tu przyjechać?
CZYTASZ
Śmiertelna Królowa
VampireSerania. Stolica państwa Ivecta w którym władzę po wygranej wojnie objęła wampirza dynastia. Jednak wygranie wojny nie zakończyło problemów młodego władcy. Książę chcąc uniknąć kolejnych konfliktów zbrojnych postanawia poślubić zwykłą, nieznaną mu m...