Szło mi to tak opornie, że szok!.. musiałam robić kilka przerw, bo zaczynałam się gubić w tym co piszę :')
Jednakże -czary-mary- wyszedł mi rozdział na dwa tysiące słów! Jeeeeej!
Dawno nie było takiego "tasiemca", więc myślę, że się ucieszycie :D
Nie pozostaje mi nic innego jak, życzyć miłego czytania ^^
---
Ktoś zapukał do drzwi, a Calvia jakby od niechcenia mruknęła, dając znać osobie za drzwiami by weszła.
Usłyszała skrzypnięcie drzwi, brzęk tacy i kroki, a później ciszę.
I to właśnie ta cisza zmusiła ją do tego by włączyć myślenie. Cisza... to było dziwnie nienaturalnie, przecież zawsze ktoś witał ją lub informował o tym z czego składa się posiłek, były to bzdury na które królowa rzadko zwracała uwagę, jednak ich brak był dla niej złowieszczy.
I nagle wszystko stało się jednocześnie, jakby na umówiony sygnał.
Usłyszała dźwięk wyciąganego miecza, a refleks wyćwiczony na treningach zaowocował tym, że sztylet który trzymała przy pasie znalazł się w jej dłoni z szybkością, która rozcięła jej bluzkę na boku.
Odwróciła się od okna i podniosła swoją jedyną nadzieję -mały sztylecik.
Metal szczęknął o metal.
Ujrzała faceta z mieczem w ręku ubranego w długą suknię damy dworu.
Gdyby nie fakt, że właśnie próbował ją zabić, pewnie jego widok, wydałby się jej conajmniej komiczny.
Mimowolnie zmarszczyła czoło, czując przejmujący ból w dłoniach. Cios był bardzo silny, a jego moc rozchodziła się po jej ciele sprawiając, że ręce zdrętwiały. Jednak nie dane jej było zastanawiać się nad techniką i zamiarami faceta w sukience, gdyż z niezwykłą szybkością zamierzył się i ciął w jej prawe ramię.
Nie miała czasu by sparować, więc uskoczyła w lewo. I choć bardzo złagodziła obrażenia, to piekący ból palił jej skórę w okolicach żeber. Syknęła, ale nim zdążyła obejrzeć ranę, nadszedł kolejny cios, tym razem z dołu. Miecz skierowany prosto w jej brzuch zdawał się mówić, że rozpruje jej flaki.
Cofnęła się w tył, przywierając plecami do ściany. Udało jej się uniknąć ciosu i wykorzystując chwilową przewagę kopnęła napastnika w brzuch.
Dało to bardzo niewiele, ale pozwoliło jej chociaż stanąć bliżej przeciwnika, co powitała z wielką ulgą. Walka kiedy stało się w rogu pokoju bez możliwości ucieczki, nie było czymś co znalazło by się na "liście marzeń do spełnienia" kogokolwiek.
Przysunęła się o pół kroku za blisko.
Jej ciało otrzymało kolejny cios, którego nie była w stanie całkowicie zniwelować. Po jej nodze pociekło coś ciepłego. Powiedziałaby, że to krew... tyle, że wampiry nie mają krwi.
Powstrzymała się od popatrzenia w dół, i zmusiła się do tego, by nadal stać na nogach, mimo, że piekące rany, płytkie oddechy i zamglony wzrok prosiły by pozwoliła wykończyć się napastnikowi.
Zbliżał się do niej.
Próbowała się zamachnąć, ale wyglądało to jakby dziecko próbowało bawić się w rycerza. Jedyne co mogła robić to cofać się. Krok, po kroku.
Znów poczuła zimną ścianę za sobą.
Bawił się z nią.
Przed sobą widziała rozjaśnioną nienaturalnym uśmiechem twarz sadysty. Wiedziała, że okazji do tego by ją zabić miał wiele, ale chciał się najpierw pobawić, wykpić, zniszczyć psychicznie zanim wbije ostrze w jej serce.
CZYTASZ
Śmiertelna Królowa
VampireSerania. Stolica państwa Ivecta w którym władzę po wygranej wojnie objęła wampirza dynastia. Jednak wygranie wojny nie zakończyło problemów młodego władcy. Książę chcąc uniknąć kolejnych konfliktów zbrojnych postanawia poślubić zwykłą, nieznaną mu m...