Rozdział 42

3K 225 37
                                    

Dzień Dobry! 

Ten rozdział jest taki... Ach! <3 Lubię takie pisać :') 

Mam nadzieję, że Wam również przypadnie do gustu ;) 

Z góry przepraszam za błędy, ostatnio bardzo łatwo mi przychodzi przeoczanie takich drobnostek. :P (tak wiem, to żadne wytłumaczenie, ale... trudno :33)

Dobra, ja idę spać, a Wam moi wspaniali czytelniczy, standardowo życzę:

Miłego czytania! <3 

---

Calvia zadowolona z siebie odgarnęła kurz z topornego stolika, który stał pod ścianą, która sprawiała wrażenie jakby, ktoś, kiedyś opluł ją kwasem. Duży krater o nieregularnych kształtach pobudzał wyobraźnię królowej, która z uśmiechem obserwowała pokój jaki udało jej się wynegocjować. 

Wspólny spacer jak i śniadanie nie poszły na marne. Calvia wykorzystała fakt, że udało jej się uciec z pokoju i tym samym przekonała Silveriusa, że skoro i tak nie ma możliwości ucieczki z zamku, to jaki jest sens stawiać straże przy jej drzwiach. Gdy wampir niechętnie przyznał jej rację, ona poprosiła go o to, o czym od dawna myślała. Poprosiła o pełen dostęp do biblioteki oraz składników jakie znajdują się w zamku. 

Pradawny zastanawiał się długo, drapiąc swoją skroń dłonią w skórzanej rękawiczce, aż w końcu uśmiechnął się paskudnie. Zgodził się na prośbę Krwiołomnej pod warunkiem, że zdoła poczynić wszelkie przygotowania do końca tygodnia. Skrócenie jej nieograniczonego czasu do sześciu dni za laboratorium i dostęp do książek -bardzo wysoka cena. Zgodziła się jednak, wiedząc, że niewiele osiągnie gdy Silverius będzie patrzył jej na ręce, gdy będzie prosić Jubie o przynoszenie poszczególnych ksiąg i składników do jej komnaty. 

Na półkach stały najróżniejsze miseczki, słoiczki i zakurzone, ususzone rośliny. Część z nich była podpisana, ale nie wszystkie opisane etykiety były we wspólnej mowie. Naprzeciw ściany z dziurą stały dwa, ciężkie, dębowe regały na książki, a na brudnych, wstawionych tam półkach leżały pojedyncze kartki pergaminu oraz jakieś złamane pióra. Przy ścianie, która znajdowała się naprzeciw wejścia znajdowało się duże wgłębienie w podłodze, nad którym wisiało zaśniedziałe rusztowanie. Nad wgłębieniem na ognisko, u samego szczytu ściany znajdował się wąski, zakratkowany otwór, przez który pojedyncze promienie światła wpadały do pokoju. Znajdowała się w piwnicy, najstarszej części tego zamku. 

Calvia jeszcze chwilę przyglądała się pomieszczeniu, by zaraz potem zebrać włosy w warkocz, wypaść przez drzwi laboratorium i szybko przekręciwszy klucz w zamku, schować go do kieszeni. 

Rozglądnęła się po korytarzu, który wąski i tajemniczy, prowadził ku schodom w górę oraz w głąb piwnicy. Wywróciła oczami, gdy ujrzała, że strażnicy stanęli na baczność zaraz po jej wyjściu z owego pokoju. 

Odpychając ochotę by zwiedzić resztę piwnicy ruszyła schodami na górę, chcąc natychmiast poszperać w bibliotece. Przeszła głównym korytarzem, pełnym ponurych gobelinów przedstawiających jakichś wampirzych monarchów. Następnie zeszła po schodach, popchnęła metalowe drzwi i znalazła się w najpiękniejszej, jej zdaniem, sali w owym zamku. 

Ogromna, pusta, biblioteka pełna regularnych, czarnych, wysokich regałów. Sufit w sali malował się tak wysoko, że w ciemniejszy dzień mogłoby się zdawać, że go nie ma. Jednak teraz malował się dumnie i wysoko nad głową wampirzycy. Posadzka prezentowała się iście królewsko i Calvia była prawie pewna, że jest z białego marmuru. Ściany były czarne, pełne wysokich okien, które poprzysłaniane były ciemnymi zasłonami. 

Śmiertelna KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz