Rozdział 44 część 1.

2.7K 193 13
                                    

Cześć

Tak, dobrze widzicie "Rodział 44 część 1." -Nigdy nie sądziłam, że będę musiała podzielić rozdział na dwie osobne części, ale w tym wypadku jestem zmuszona. 

Nie było mnie tu ogrom czasu, naprawdę ogrom, a jutro wyjeżdżam na obóz i nie dałam rady już więcej odkładać napisania czegokolwiek. 

Jestem wymęczona załatwianiem pierdółek odnośnie wyjadu, praniem, prasowaniem i pakowaniem wszytskiego co może mi być potrzebne, więc nie miałam siły dokończyć rozdziału. 

Okej, może lepiej byłoby poczekać do przyjadu, ale... Eh... Wiem, że czekacie wiernie, wolę dać wam choć kawałek historii, niż znów odcinać Was od niej na kolejne kilkanaście dni :/ 

Po przyjeździe napiszę kontynuację tego rozdziału, a także wrzucę plan punktowy wszytskich rozdziałów tej książki, jako dodatek dla tych, którzy siedzą w tym bagnie ze mną od wielu miesięcy. Sama już się gubię w wątkach tej historii, a co dopiero czytelnicy! 

Więc... Oczekujcie w okolicach 25-26 lipca na kontynuację rozdziału, wraz ze streszczeniem najważniejszych punktów naszej "Śmiertelnej Królowej"

Przepraszam za tę przerwę, postaram się być lepszym autorem :') 

Dziękuję, że jesteście -Udanych wakacji i miłego czytania! 

***

-Gdzie ja to położyłam? -Calvia rozgorączkowana patrzyła po składnikach i fiolkach, które porozwalane leżały zarówno na stoliku, jak i pod nim. Potrzebowała pilnie czarnej opuncji, bo piana powoli wzbierająca w głębokiej misce, niebezpiecznie zbliżała się do krawędzi naczynia. -Przecież chwilę temu miałam ją w dłoni... -Królowa szeptała do samej siebie nerwowo poruszając się po małym pomieszczeniu. Cieszyła się, że ma jakieś zajęcie, bo to pozwalało jej na trzeźwiejsze myślenie, niż w przypadku wicia się po łóżku, czując ogromne wyrzuty sumienia i narastający, napięciowy ból głowy.

Calvia wydała z siebie cichy okrzyk triumfu gdy odnalazła zasuszony kawałek rośliny, leżący na ziemi obok jednego z regałów na książki. Czarna opuncja miała właściwości silnie zespalające, dzięki czemu działanie pozostałych składników się umacniało, a mieszanka stawała się bardziej klarowna i spokojna.

Wrzuciła, rozcierając płatki, kwiat do miski i zamieszała szybko, nie dopuszczając do wylania płynu. Tak jak oczekiwała ciecz stała się szarawa i mętna. Uśmiechnięta przewróciła stronę w starej książce o eliksirach mających pobudzić w kimś daną emocję lub stan.

Skupiona, robiła wszytko według wytycznych i instrukcji zawartych na pożółkłych, wypisanych koślawym pismem książkach. Nie zdołała jednak w pełni zapanować nad napływającymi myślami. Nie mogła pozbyć się nieopartego wrażenia, że gdyby wtedy uciekła z Melisą... Może wszystko sfinalizowałoby się dobrze? Przecież tak wiele obecnie ryzykuje! Tak wiele może się nie udać! Tyle miejsc, w których mogłaby się pomylić, przekreślając swoje szanse na upragnioną wolność!

Przewróciła ponownie kartkę i spojrzała po półkach w poszukiwaniu słoiczka oznaczonego karteczką "sól różowa". Sól była częstym składnikiem mikstur, podobno wyciągała wspomnienia i oczyszczała.

Z drugiej strony... Według słów Pradawnego nie miała możliwości ucieczki. Silverius mówił, że ścieżka jest widoczna tylko dla jego ludzi. Żaden inny wampir, czy człowiek nie miał prawa widzieć tej drogi. Jej dłonie zatrzymały się nagle, przerywając na chwilę mieszanie w misce. Jeśli rzeczywiścietak jest, to jakim prawem Melisa widziała tą drogę? To przecież niemożliwe by była w jakiś sposób powiązana z Pradawnymi. Po prostu: Niemożliwe.

Śmiertelna KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz