Rozdział 2

1.1K 74 45
                                    

Tris

Budzę się, gdy dojeżdżamy do wysokich budynków mieszkalnych. Jest już ciemno, ale wszystko jedno... Obchodzi mnie tylko prawda o mnie i mam nadzieję, że Eric wszystko opowie mi jak najszybciej. Biorę go za rękę i kierujemy się do wind. Może to głupie, ale ufam mu. Wydaje się taki troskliwy i delikatny, a jednocześnie silny i zdecydowany.

- Witaj w domu - mówi Eric.

Mieszkanie znajduje się na piętnastym piętrze i jest bardzo przestronne. W salonie okna zajmują całą ścianę. Podchodzę do nich i patrzę jak zaczarowana na widok.
Eric podchodzi do mnie i obejmuje mnie od tyłu w pasie.

- Pięknie tu - odzywam się cicho. - Mieszkałam tutaj kiedyś?

- Tak, po wojnie z Erudycją.

- Szkoda, że nic nie pamiętam - wzdycham i odwracam się twarzą do niego.

- Postaram się ci wszystko opowiedzieć - muska delikatnie ustami moje wargi. - Pochodzę z Erudycji, postaram się wymyślić serum, które choć częściowo przywróci ci pamięć.

- Dziękuję - wtulam się w niego.

Dziwnie się czuję, gdy to robię. Pewnie dlatego, że mam wymazaną pamięć, bo skoro jest moim chłopakiem to musiałam robić to wiele razy. Nie chcę go zranić, dlatego nie będę go odpychać i postaram się przywrócić uczucie, którym pewnie darzyłam go wcześniej.

- Jesteś głodna?

- Tak - odpowiadam, bo nagle zdaję sobie z tego sprawę.

- Moja mama mieszka kilka pięter niżej, pewnie ma jakieś jedzenie - puszcza mnie i kieruje się do drzwi.

Podczas jego nieobecności zwiedzam mieszkanie. Nie ma tutaj żadnych naszych zdjęć, ani innych rzeczy. Dziwię się, gdy odkrywam, że szafa jest pusta. Naprawdę tu mieszkałam?

Eric wraca po chwili z naczyniem wypełnionym zapiekanką ziemniaczaną. Kładzie ją na stole i wyjmuje z szafki talerze. Siadamy przy stole i zabieramy się za jedzenie.

- Eric, dlaczego w szafie nie ma żadnych moich rzeczy? - Pytam, bo dręczy mnie ta kwestia.

- Tris, była wojna. Często się przenosiliśmy, a ty nie miałaś wiele rzeczy. Niedawno przeniosłaś się z Altruizmu do Nieustraszoności - widzi, że marszczę czoło, bo nie rozumiem, o czym mówi. - W naszym mieście istnieje pięć frakcji - zaczyna opowiadać, a ja wsłuchuję się uważnie w jego słowa. Chcę wiedzieć jak najwięcej, dlatego wypytuję o każdy szczegół.

- Więc pasuję do trzech frakcji?

- Tak, dlatego jesteś wyjątkowa. Reszta Niezgodnych pasuje do dwóch.

- I poznaliśmy się w Nieustraszoności?

- Tak. Zaczęliśmy ze sobą chodzić po twoim Nowicjacie.

- Dlaczego więc tam nie mieszkaliśmy?

- Bo była wojna, Erudycja zaatakowała Altruizm. Tutaj byliśmy bezpieczni.

- Ale to mieszkania Erudycji tak? - Dziwię się.

- Tak naprawdę atakowali Nieustraszeni, w tym Cztery, ten chłopak, który za nami biegł.

- A mam jakąś rodzinę? - Wpatruję się w niego intensywnie. Przecież muszę kogoś mieć.

- Cztery zabił twoich rodziców i brata podczas ataku na Altruizm - mówi ponuro Eric.

Czuję, że pod powiekami zbierają mi się łzy. Jak można być tak złym człowiekiem? Na dodatek wykasował mi pamięć. Co ja mu takiego zrobiłam, że tak uprzykrzył mi życie?

- A jeśli nas znajdzie? - Pytam z obawą.

- Odpłacimy mu się - odpowiada Eric. - Zabijając go pomścisz rodzinę i swoją odebraną pamięć.

- Zabijając? Nie wiem, czy potrafię... - waham się.

- Uwierz mi, to przyniesie ci ulgę - uśmiecha się do mnie. - Nie całkowitą, ale poczujesz się lepiej.

Zastanawiam się nad jego słowami. Może ma rację? Cztery odebrał mi pamięć i zabił rodzinę. Musi za to zapłacić.

CDN.

Dobranoc 😏😘

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz