Rozdział 22

1K 77 12
                                    

Tris

Jestem tak zaskoczona, że chyba muszę mieć śmieszny wyraz twarzy. Patrzę przez ułamek sekundy na Cztery, na jego usta i zaczynam czuć lekkie zdenerwowanie, ale uświadamiam sobie, że bardzo tego chcę, więc nie zastanawiam się dłużej. Uśmiecham się i pochylam nad twarzą Cztery. Gdy nasze usta się stykają, czuję jakby przez moje ciało przeszedł prąd, a w brzuchu przyjemne łaskotanie. Cztery przygryza moją dolną wargę, prosząc o dostęp, więc rozchylam szerzej usta i pogłębiam pocałunek. Jego usta są miękkie i ciepłe, nie potrafię opisać słowami ich specyficznego smaku, który mocno na mnie działa. Cztery wplata swoje ręce w moje włosy, a ja swoje dłonie trzymam na jego twarzy, kciukami delikatnie gładząc jego policzki.
Nagle ktoś wpada jak burza do sali.
- Zapomniałem swojej...! - Odsuwam się natychmiast od Cztery, a Zeke robi znaczącą minę. - Kurtki. Tylko ją wezmę i już wam nie przeszkadzam.
Wychodzi szybko, a ja z powrotem odwracam się do Cztery. Nie potrafi ukryć uśmiechu, który rozjaśnia jego granatowe tęczówki.
- Gdybyś mnie tak częściej całowała to na pewno szybciej bym się wyleczył, dzięki tobie nic mnie nie boli - stwierdza żartobliwie. Moja reakcja jest głupia, bo od razu robię się czerwona. Nie wiem, dlaczego on sprawia, że jestem taka nieśmiała. Muszę się przełamać.
- Sprytne, ale myślę, że to skutek środków przeciwbólowych - wskazuję głową na kroplówkę i uśmiecham się triumfalnie.
- Długo będę w Erudycji? - Krzywi się. - Nie mam z tego miejsca zbyt dobrych wspomnień.
To pewnie przez tę wojnę, o której opowiadał Eric. Chociaż mogło to wyglądać inaczej, dlatego kiedyś poproszę, aby Cztery mi to opowiedział ze swojej perspektywy.
- Zostałeś postrzelony, nie możesz od razu wstać z łóżka jak gdyby nigdy nic - odpowiadam, unosząc brwi.
- Ty też już kilka razy byłaś i nigdy nie użalałaś się nad sobą. Za pierwszym razem nawet nie miałaś czasu na odpoczynek tylko od razu wróciłaś do walki i obudziłaś Nieustraszonych z symulacji. Zresztą, później też nie miałaś czasu na regenerację.
Dotykam małej blizny na ramieniu. Zastanawiałam się, skąd ją mam, ale teraz chyba już wiem. Co nie zmienia faktu, że martwię się o Cztery, ledwo go odratowaliśmy, a on zachowuje się tak jakby chciał się otrzepać i iść dalej.
- Musisz nabrać sił, to że ja nie miałam dobrych warunków na odpoczynek, nie znaczy, że ty ich nie masz - poruszam brwiami, a on robi zbolałą minę. - Bez dyskusji - dodaję, co wywołuje śmiech u chłopaka.
- Dobrze, ale jutro stąd spadam.
- Po moim trupie - robię groźną minę. - Wyjdziesz stąd, kiedy lekarz uzna to za słuszne.
- Jestem Nieustraszony, a nie mięczak - obrusza się. - Nie będę tu leżał i pachniał, mam swoje obowiązki.
- Nieustraszony, tak? A ja myślę, że jesteś uparty jak osioł - stwierdzam, mrużąc oczy.
- Uwierz mi, że ty czasami też - śmieje się z mojej miny. 
- Nie chcę cię stracić - mówię i natychmiast oblewam się rumieńcem. Czy mój mózg w ogóle filtruje moje słowa, zanim przejdą przez usta? Podejrzewam, że nie.
- Nie stracisz, Tris - oczy Cztery łagodnieją i patrzy na mnie ciepło. - A więc zależy ci na mnie trochę?
Teraz chyba naprawdę wyglądam jak piwonia. Zaczynam oddychać szybciej i pocą mi się ręce.
Cztery jednak wygląda na rozbawionego. On mnie przynajmniej zna, a ja dopiero muszę go poznać od nowa, odkryć jego tajemnice, dowiedzieć się jaki jest. Ale wiem, że coś do niego czuję, świadczą o tym moje reakcje na jego osobę. Muszę dać nam szansę.
- Tak, zależy - mówię, starając się, żeby mój głos zabrzmiał pewnie.
Cztery otwiera usta, żeby odpowiedzieć, ale ponownie przerywa nam dźwięk otwieranych drzwi.

CDN.

❤️
4 & 6
❤️

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz