Rozdział 17

956 62 32
                                    

Tobias

Otwieram oczy i widzę, że wszyscy Nieustraszeni zaczynają wstawać z podłogi. Co tu się wydarzyło? W powietrzu wciąż unosi się szarawy pył.
Rozglądam się i serce mi gwałtownie przyspiesza, bo nigdzie nie widzę Tris.
- TRIS! - Krzyczę i zaczynam szukać jej po całej Jamie. Podchodzi do mnie Zeke, wciąż kaszląc.
- Co to było? - Pyta, zdziwiony.
- Tris zniknęła - mówię, bliski obłędu.
- Jak to zniknęła? - Podchodzą do nas Shauna, Christina i Uriah.
- Nigdzie jej nie ma! - Przepycham się przez Nieustraszonych, którzy wstają z podłogi. Mam ochotę wrzeszczeć i rwać sobie włosy z głowy. Z roztargnieniem spoglądam na zegarek i widzę, że jest grubo po północy. Impreza zaczęła się o 21, więc ponad trzy godziny musieliśmy leżeć nieprzytomni. Dlatego wszędzie unosi się ten dziwny pył, musiał nas obezwładnić na ten czas.
Na myśl od razu przychodzi mi Eric. Postrzeliła go w brzuch, więc pewnie gnojek przeżył i nie odpuścił. Jest podłym Erudytą, więc nie cofnie się przed niczym. Po raz kolejny porwał Tris, tym razem z moich ramion.
Ona też musi się właśnie budzić. Co sobie pomyśli? Że cały jej pobyt w Nieustraszoności był snem? Muszę ją znaleźć i strasznie żałuję, że nie spytałem jej, gdzie Eric ją przetrzymywał wcześniej.
Postanawiam zadzwonić do Caleba.
- Cztery, znasz się na zegarku? - Pyta zasypanym głosem. - Jest pierwsza w nocy!
- Spotkanie z Tris odwołane, Eric porwał ją z Nieustraszoności - odpowiadam.
- Co?! Kurcze, Cztery wasza frakcja nie potrafi jej porządnie upilnować?! - Słyszę, że jest nieźle wkurzony, dlatego sam tracę cierpliwość.
- Zamknij się, co mieliśmy poradzić? Wrzucił tu coś przez co byliśmy nieprzytomni przez ponad trzy godziny i pozostawiło szary dym.
- To najnowszy wynalazek Erudycji - dziwi się Caleb.
- To w jaki sposób to się znalazło w rękach Erica?! - Krzyczę do słuchawki. - Dajecie je komu popadnie?!
- Zrobię śledztwo w tej sprawie - mówi Caleb i rozłącza się. Kopię ze złością w ścianę.

Tris

Kiedy budzę się rano, Erica nie ma w pokoju, za to na jego poduszce jest kartka.

Musiałem już wyjść, miłego dnia i bądź grzeczna.
Kocham cię, Eric

Marszczę czoło i wstaję, po czym kieruję się do łazienki. Patrzę w lustro i ze zdziwieniem stwierdzam, że moje włosy są skręcone w loki, a na oczach mam resztki kredki i tuszu do rzęs.
Serce zaczyna mi szybciej bić. Czyżby zdarzenia, które brałam za sen naprawdę miały miejsce? Shauna mnie malowała, a Christina czesała przed imprezą. Nie wierzę w aż takie zbiegi okoliczności, poza tym nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby samodzielnie się stroić... To znaczy, że nie zabiłam Erica, a on znalazł jakiś sposób, żeby porwać mnie z Nieustraszoności... Ostatnie co pamiętam to taniec z Cztery i jego usta. Rany, pewnie wszędzie mnie szukają, ale czy domyślą się, że to Eric? Podchodzę do drzwi wejściowych i chce je otworzyć, ale się nie da. Otwieram szeroko oczy i próbuję ponownie, ale to nic nie daje, ten psychol musiał zamknąć mnie od zewnątrz. Staram się uspokoić, ale serce zaczyna mi bić coraz szybciej i czuję, że oblewa mnie zimny pot. Nigdy nie miałam klaustrofobii, ale teraz zaczyna mi się kręcić w głowie, mam świadomość, że jestem zamknięta i w razie czego nie mam jak wydostać się z mieszkania.
Wchodzę do sypialni, a z niej na taras. Zaczynam oddychać głęboko świeżym powietrzem i podchodzę do barierki. Jest bardzo wysoko, nawet nie myślę o wydostaniu się tą drogą.
Nagle słyszę głos z prawej strony, dwa piętra wyżej.
- Tris?!

CDN.

A jednak 😏😏😏

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz