Rozdział 13

1K 77 11
                                    

Tris

Wszyscy Nieustraszeni wstają z miejsc, tupią, krzyczą moje imię i wyrzucają w górę pięści. Jestem zaskoczona i jednocześnie wzruszona, dlaczego tak miło mnie witają? Chyba musiałam zrobić coś dobrego i wielkiego, ale nie mam pojęcia co.
[Istnieje też druga wersja, gdzie ni stąd, ni zowąd, zewsząd, z głośników zaczyna napływać Macarena lub Kaczuchy i na środek stołówki wyskakuje nagi Eric, w filcowym kapeluszu na głowie i kowbojkach na nogach, patrzy na wszystkich z wyższością i zaczyna tańczyć.
Jednak jest to wersja extreme, stworzona w duecie z Melisiak więc wybierzcie sobie, którą wolicie, a ja tymczasem wracam do wersji pierwszej 😏]
Podchodzi do mnie wysoki mężczyzna i ściska na powitanie.
- Jesteś najodważniejszą osobą, jaka kiedykolwiek wstąpiła do Nieustraszoności! Nigdy nie wahasz się przed pomaganiem swoim braciom z frakcji, jesteś w stanie poświecić swoje życie dla nich, dlatego dziś wieczorem urządzamy imprezę na cześć naszej bohaterki.
Nie wiem co mam powiedzieć, więc muszę wyglądać śmiesznie, ale w końcu uśmiecham się do nieznajomego.
- A jak się nazywasz? - Pytam cicho, tak, żeby usłyszał tylko on, co nie jest trudne, bo reszta frakcji wciąż wiwatuje.
- Amar, jestem jednym z przywódców Nieustraszoności. Wiem, że straciłaś pamięć, ale nasi przyjaciele z Erudycji już pracują nad antidotum.
- Tak, Cztery mi mówił - uśmiecham się. - Miło cię poznać, chociaż dla ciebie nie jestem nieznajomą.
- No nie. Słyszałem, że masz tydzień odpoczywać. Dlatego też później zdecydujesz, czy chcesz pozostać przy starej pracy, czy wybrać nową.
- A co robiłam? - Pytam, marszcząc czoło.
- Pilnowałaś płotu, najgorsza fucha - mruga do mnie.
- Hej, wcale nie! - Oburza się Christina.
- Miałaś pierwszą lokatę i ze względu na twoje zasługi dla frakcji i dla miasta mógłbym zaproponować ci pracę w rządzie.
- No nie wiem... Mam wymazaną pamięć, dlatego chyba się nie nadaję... A co należałoby do moich zadań?
- Udział w zebraniach, naradach, reprezentowanie nas na jakiś wydarzeniach w mieście, takich jak Ceremonia Wyboru, nadzorowanie Nowicjatu...
- Chyba nie dam sobie rady... - mówię niepewnie.
- Oczywiście, że dasz! To nie jest ciężka robota, a kiedy nie szkolimy nowych Nieustraszonych, to praktycznie nie musisz prawie nic robić, z wyjątkiem spotkań rządu. Czasami tylko reprezentujesz Nieustraszoność na spotkaniach z innymi frakcjami. Przemyśl to, bo o takiej pracy marzą wszyscy zgromadzeni tu Nieustraszeni.
- Okej, obiecuję, że to przemyślę - odpowiadam i idziemy z Christiną do stolika, gdzie siedzą już nasi przyjaciele, cali rozpromienieni.
- Gratulacje, Tris - mówi Zeke. - Słyszałem coś o propozycji Amara.
- Nie wiem, co mam robić - wzruszam ramionami. - To wszystko jest takie dziwne, nowe i tyle rzeczy dzieje się naraz...
- Musisz przyjąć tę posadę - Cztery uśmiecha się do mnie szeroko. - Zasłużyłaś sobie.
- No właśnie w tym problem - spuszczam głowę. - Nie wiem, co takiego zrobiłam, że traktuje się mnie jak bohaterkę.
- Mogę spróbować opowiedzieć ci wszystko od początku - proponuje Cztery. - Postaram się być jak najdokładniejszy, odwiedzimy miejsca, które przedtem znałaś, może wpłynie to jakoś na twoją pamięć, przypomni ci się cokolwiek.
- Brzmi nieźle - uśmiecham się do niego z wdzięcznością.
- Dzięki tobie mamy dziś imprezę! - Woła radośnie Uriah. - W końcu jakaś okazja, żeby się upić.
- Kto może się upić, ten może - odpowiada naburmuszona Shauna.
- Ależ kochana moja, zrobisz to jak urodzi się już nasz mały bączek - mówi Zeke, kładąc jej rękę na brzuchu.
- Sam jesteś taki mały bączek - warczy. - I idź w końcu do Erudycji wstawić te zęby, bo wyglądasz komicznie.
Wybuchamy śmiechem. Chyba powoli zaczynam rozumieć, dlaczego wybrałam tę frakcję. I czuję tak, jakbym wróciła do domu.

CDN.

Dziękuję za uwagę, pozdrawiam serdecznie i do następnego robaczki!
😘😘😘

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz