Rozdział 32

995 71 15
                                    

Tobias

Christina natychmiast wychodzi z pokoju, a ja wzdycham ciężko i odsuwamy się od siebie.
- Zawsze muszą nam przerwać - robię kwaśną minę, a Tris śmieje się i podchodzi do szafy. Wyciąga leginsy i dłuższą koszulkę.
- Odwróć się, chcę się ubrać - mówi, patrząc na mnie wyczekująco.
- Nie krępuj się, już wiele razy widziałem cię nago - poruszam brwiami.
- Ale ja tego nie pamiętam - burczy. - Cztery, no!
Wzdycham teatralnie i zakrywam oczy palcami, jednak układam je tak, że powstają dwie szpary. Tris mruczy coś pod nosem, podchodzi do mnie i przesuwa moje palce tak, żeby osłaniały oczy i całuje mnie delikatnie w usta. Jednak, gdy chcę pogłębić pocałunek, ona odsuwa się ze śmiechem.
- I tak masz stać! - Rozkazuje, odwracając się.
Przez chwilę stosuję się do jej polecenia, ale nie mogę się powstrzymać i odchylam jeden palec. Tris stoi w samej bieliźnie. Czuję jak robi mi się gorąco, tak bardzo jej pragnę, dość dużo czasu minęło odkąd się ostatnio kochaliśmy.
Nagle odwraca się w moją stronę, więc natychmiast zakrywam oczy.
- Straszny z ciebie oszust - stwierdza i po chwili odrywa mi ręce od twarzy. Jest już ubrana.
- Jestem tylko facetem - wzruszam ramionami.
- Marna wymówka - odpowiada i uśmiecha się. Chwyta mnie za rękę i wychodzimy z jej sypialni.
Christina siedzi przy stoliku, czekając na nas. Szczerzy zęby i już wiem, co chodzi jej po głowie.
- Tak szybko? - Patrzy na zegarek. - Myślałam, że dłużej wam to zajmie.
- Czasami jesteś okropnie irytująca - stwierdzam.
- Tak, wiem, ale i tak mnie lubisz - śmieje się.
- Nigdy ci tego nie powiedziałem - marszczę brwi.
- Oj Cztery, ja wyczuwam takie rzeczy.
- Ciekawe jak.
- Pochodzę z Prawości.
- Nie znoszę tej frakcji - mówię szczerze.
- Po prostu boisz się prawdy - stwierdza.
- Nie, uważam że czasami warto trzymać buzie na kłódkę.
- Przepraszam, że wtrącam się w waszą jakże ważną dyskusję, ale jestem potwornie głodna - odzywa się Tris, masując się po brzuchu.
- A więc chodźmy - mówię, obejmując ją w pasie.
Wychodzimy z mieszkania i kierujemy się do Jamy, skąd można dojść na stołówkę. Stajemy w kolejce po jedzenie, nakładam sobie sporą porcję tłuczonych ziemniaków i kurczaka. Załapałem się też na ciasto czekoladowe. Siadamy na swoich stałych miejscach, gdzie są już Shauna, Zeke i Uriah.
- Co robimy dziś wieczorem? - Pyta Zeke.
- Idę do pracy - odpowiada Christina, robiąc zbolałą minę.
- A my nie - uśmiecha się Shauna. - Może do mnie wpadniesz, co Tris?
- No nie wiem - wykręca się.
- Nie daj się prosić! Ty też wpadnij, Cztery. Zrobimy sobie maraton filmowy, Zeke pożyczy projektor. Ty też możesz przyjść - zwraca się wspaniałomyślnie do Uriaha.
- Dzięki, jak piąte koło u wozu - przewraca oczami. - Pewnie będziecie się ślinić, zamiast oglądać, więc chyba sobie daruję.
Nagle widzę, że podchodzi do nas Tyler i kładzie rękę na ramieniu Tris. Ona odwraca się zaskoczona, ale uśmiecha się do niego. Czuję jak zaczyna się we mnie gotować i mam ochotę w coś walnąć z całej siły. Powstrzymuję się całą siłą woli i tylko zaciskam pieści pod stołem.
- Cześć Tris, możemy chwilę porozmawiać?
- Jemy kolację, to nie może zaczekać? - Warczę, zanim ona zdoła się odezwać.
- Przepraszam, ale to zajmie tylko chwilkę. Tris? - Nawet na mnie nie spojrzał, tylko wciąż gapi się na Tris.
- Jasne, zaraz wracam - odpowiada i wstaje. Odchodzą kawałek, podążam za nimi wzrokiem. Nie mogę patrzeć jak robi do niej maślane oczy, a ona śmieje się z tego co mówi.
- No, bracie, czyżbyś miał konkurencję? - Pyta Zeke.
No cóż. Mam nadzieję, że nie.

CDN.

Miłego wieczorku 😏😎😘

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz