Rozdział 37

1K 73 30
                                    

Tris

Budzę się, gdy za oknami zaczyna robić się szaro. Cztery jeszcze śpi, więc odrywam głowę od jego klatki piersiowej, na której spałam i wstaję, starając się nie hałasować. Zakładam koszulkę Cztery, przykrywam go kołdrą i kieruję się do łazienki. Dochodzi dziewiętnasta, więc biorę szybki prysznic. Gdy wychodzę z kabiny słyszę pisk, więc wycieram się pospiesznie ręcznikiem, zakładam koszulkę i wracam do sypialni. Przed drzwiami stoi Christina, która chichocze, ale jednocześnie ma wytrzeszczone oczy.
- Co się stało? - Pytam, chociaż podejrzewam, jaka będzie odpowiedź.
- Następnym razem masz mnie ostrzec, że przechowujesz u siebie nagiego Cztery - porusza brwiami. - A więc jesteście oficjalnie razem?
- Tak - odpowiada Cztery, który wychodzi z pokoju. Jest prawie ubrany. - Nie wiesz może, gdzie jest moja... - zaczyna, po czym patrzy na mnie i przewraca oczami - ...koszulka.
- Tutaj - wskazuję na siebie, szczerząc się od ucha do ucha.
- Ty mała złodziejko - śmieje się po czym chwyta mnie nad kolanami i przerzuca przez plecy.
- Uważaj! - Wołam, obciągając jak najbardziej koszulkę. - Nie mam na sobie bielizny - dodaję ciszej. Cztery wchodzi do pokoju, zamyka za sobą drzwi, zrzuca mnie na łóżko i uśmiecha się szelmowsko. Pochyla się nade mną, zamyśla się, po czym zaczyna bezlitośnie łaskotać. Dla mnie to istna katorga - nie mogę złapać oddechu i śmieję się jak opętana, aż mi łzy ciekną.
- Cztery... błagam...! - Udaje mi się wykrztusić.
- Kara musi być - puszcza mi oczko i nie przestaje.
- Pauza! Pauza! - Wołam, próbując odepchnąć jego ręce. Lituje się nade mną i mam chwilę wytchnienia. - Chciałam cię prosić, abyś towarzyszył mi dzisiaj w podróży do Erudycji.
- Erudycji? - Powtarza, marszcząc czoło. - A po co?
- Caleb powiedział, że mają dla mnie pierwszą wersję antidotum - tłumaczę.
- To super! - Woła Cztery i wpija się w moje usta. Kładę swoje ręce na jego szyi i przyciągam go bliżej. Od jego bliskości delikatnie kręci mi się w głowie, uwielbiam to uczucie.
- To na co czekamy? - Pyta Cztery, odrywając się ode mnie. - Chodźmy!
- Najpierw zjemy kolację - uśmiecham się, wstając. Podchodzę do szafy i chwytam pierwsze lepsze ciuchy, które wpadną mi w ręce. Ubieram się szybko i oddaję chłopakowi koszulkę.
Gdy wychodzimy z pokoju, Christina siedzi na kanapie w salonie, wyraźnie na nas czekając. Na jej ustach błąka się złośliwy uśmieszek, ale niczego nie komentuje, co jest dziwne jak na nią.
Idziemy w ciszy na kolację, bierzemy sobie kanapki i po muffince i siadamy przy stole.

Tobias

Jestem taki podekscytowany, że chyba pierwszy raz w życiu zdarza mi się, że nie chce mi się jeść. Istnieje szansa, że jeszcze dziś Tris odzyska pamięć. Niczego nie pragnę bardziej, niż żeby się udało.
- Zjadłaś? - Pytam Tris, a ona zaczyna się śmiać.
- Chyba bardzo ci zależy.
- Chcę cię zupełnie odzyskać - odpowiadam i wstaję. - No chodź już - ciągnę ją za rękę, a ona chwyta jeszcze swoją babeczkę i idziemy na pociąg, który odjeżdża za pięć minut.
Gdy widzimy go w oddali, zaczynamy biec, a Tris wkłada sobie ciastko do buzi. Podciągam się i wskakuję bez problemu, chociaż trochę boli mnie rana postrzałowa. Tris ląduje obok mnie.
- O nie, moja muffinka! - Woła zrezygnowana i wychyla się na zewnątrz. Po chwili odwraca się do mnie. - No i muszę pocieszyć się okruszkami.
- Tak w życiu bywa - wzruszam ramionami i uśmiecham się.
Nie marnuję czasu i obejmuję Tris, przyciskając ją lekko do ściany. Szukam jej ust, po czym wpijam się w nie mocno. Chyba nigdy nie znudzi mi się ta czynność, uwielbiam czuć smak jej warg, jej piękny, specyficzny zapach i dotyk jej delikatnych dłoni na mojej szyi.
- Przykro mi to mówić, ale musimy wysiadać - odrywam się od niej z trudem.
- Szkoda - cmoka mnie w czubek nosa i uśmiecha się.
Wyskakujmy i lądujemy bez większych problemów. Chwytam ją za rękę i razem zmierzamy do siedziby głównej Erudycji.
Przy wejściu czekają na nas Caleb i Cara.
- No nareszcie - odzywa się Caleb.
- Zrobimy to w moim gabinecie - dodaje Cara.
Podążamy za nią na piąte piętro. W pomieszczeniu, do którego wchodzimy jest pełno urządzeń do badań. Cara wskazuje Tris jedno z foteli. Ta siada i robi niepewną minę. Caleb podłącza do jej głowy kilka kabelków, które prawdopodobnie będą śledzić reakcję mózgu Tris. Widzę, że zaczyna się denerwować.
- Okej, no to teraz antidotum - mruczy do siebie Caleb i napełnia strzykawkę. Podchodzi do siostry.
- Może to zrobić Cztery? - Pyta Tris, zerkając w moją stronę.
Caleb wzrusza ramionami i podaje mi strzykawkę.
- Wbij tutaj - wskazuje na miejsce na szyi.
- Wiem, robiłem to milion razy - przewracam oczami. Podchodzę do Tris i odgarniam jej włosy z szyi. Patrzy mi głęboko w oczy.
- Bądź dzielna, Tris - mówię, wbijam strzykawkę, która wprowadza w jej ciało antidotum na serum pamięci.

CDN.

DOBRANOC!
Pchły na noc.
😈😈😈

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz