Tobias
Po śniadaniu muszę niestety iść do pracy, więc żegnamy się z resztą i razem z Zekem kierujemy się do sali kontrolnej.
- I jak, jesteście razem? - Pyta Zeke, kiedy siadamy przy komputerach.
- Na razie jesteśmy przyjaciółmi - wzruszam ramionami, udając obojętność. - Po prostu musi mi zaufać. Eric namieszał jej w głowie, dlatego postaram się wyjaśnić jej jak najwięcej.
- Szczerze, to ci współczuję, masz ją obok siebie, a nawet nie możesz jej pocałować.
- Ważne, że jest już z nami - odpowiadam i zaczynam obserwować miasto na kamerach, ale nic podejrzanego się nie dzieje. Przełączam na kamery w Nieustraszoności i widzę Christinę i Shaunę, które pokazują Tris różne miejsca w frakcji. Gdy przyglądają się elektronicznej reklamie przed sklepem odzieżowym, uśmiecham się łobuzersko i wystarczy kilka ruchów, by moje słowa pojawiły się przy zdjęciu z sukienką.
"Kup mnie, Shauna! Twojemu chłopakowi się spodoba, a szczególnie ściąganie mnie z ciebie."
Zeke zauważa co napisałem, dlatego szybko się odsuwam, aby uniknąć ciosu.
- Zwariowałeś?! Ona ma takie humorki w tej ciąży, że mnie zabije - jęczy zrezygnowany.
Tris i Christina pokładają się ze śmiechu, a Shauna robi groźną minę.
- Nie przesadzaj - odpowiadam i przeglądam resztę monitoringu. Zauważam Uriaha, który zamierza otworzyć pomieszczenie, gdzie trzymane są wiatrówki na śrut. Pospiesznie zmieniam kod dostępu i zaczynam obserwować chłopaka. Wciąż wpisuje kolejne cyfry, ale drzwi się nie otwierają. Z każdą chwilą jego twarz robi się coraz bardziej wkurzona, aż w końcu kopie drzwi z frustracją.
- Widzę, że dobrze się bawisz - komentuje Zeke.
- Owszem - odpowiadam i widzę, że Uriah idzie oburzony do Amara. Kiedy podchodzą razem do drzwi, zmieniam kod na poprzedni. Otwierają się bez problemu.
Uriah wytrzeszcza oczy i zaczyna przepraszać Amara, a ten tylko mrozi go wzrokiem i odchodzi, burcząc coś o niepotrzebnym zawracaniu tyłka. Wybuchamy śmiechem.
- Ale się ciebie dziś żarciki trzymają - zauważa Zeke.
- Taaaa - przyznaję i przeciągam się. W chwilach takich jak te, kiedy nic się nie dzieje, lubimy się powygłupiać.
- Cztery...
- Co?
- Bo ja się tak zastanawiam... Poszedłbyś dziś ze mną do jakiegoś jubilera?
- A co, Uriah przekonał cię do złotych zębów? - Parskam śmiechem.
- Przestańcie się czepiać moich zębów! - Krzywi się. - Chciałem kupić pierścionek zaręczynowy.
- I myślisz, że znam się na tym tak dobrze, że będę w stanie ci doradzić? - Pytam z niedowierzaniem.
- Co dwie głowy to nie jedna! Potrzebuję rady!
- A czy ja ci wyglądam na eksperta w dziedzinie biżuterii?
- No nie, ale jesteś moim kumplem - klepie mnie po plecach. - Powinieneś mi pomóc. Poza tym będziesz miał już jakieś doświadczenie na przyszłość.
- No dobra - zgadzam się, zrezygnowany.
I tak nie mam wyboru, jak on się na coś uprze, to będzie mi suszył głowę tak długo, aż się zgodzę. Dlatego w przerwie na lunch idziemy do Jamy, gdzie znajdują się różne sklepy, w tym jubiler. Wchodzimy do środka i od razu czuję się jak debil. Co ja tu w ogóle robię? Zaczynamy oglądać pierścionki, ale żaden z nas nie ma pomysłu, co kupić. Zeke podchodzi do sprzedawczyni, która przygląda nam się z rozbawieniem.
- Chciałbym kupić pierścionek zaręczynowy - oświadcza Zeke.
- To dobrze pan trafił, bo znajdujemy się właśnie u jubilera.
Parskam śmiechem, a Zeke rzuca mi mordercze spojrzenie.
- No dobrze. Złoto, srebro, platyna? - Pyta sprzedawczyni.
- A skąd ja mam wiedzieć? - Odpowiada jej, drapiąc się po głowie. - To pani się na tym zna.
- Dobrze, może zostańmy przy klasycznym złocie - odpowiada i wykłada na szklany blat różne pierścionki, proste i z diamencikami. Zaczynam myśleć o tym, że kiedyś też będę taki wybierał i już teraz robi mi się słabo. Na szczęście Tris jest skromna i pewnie spodoba się jej wszystko, co jej podaruję. Pocieszająca myśl.
- Cztery, co sądzisz? - Pyta Zeke, wskazując na pierścionki.
- Nie wiem, dla mnie wszystkie wyglądają tak samo - wzruszam ramionami.
- A co pani by kupiła?
- Ten - pokazuje na pierścionek z małym niebieskim diamencikiem.
- To niech będzie ten - mówi Zeke.
- Dobrze, potrzebuję jeszcze rozmiar palca.
- Co takiego?
- Musimy dopasować odpowiedni rozmiar - odpowiada, coraz bardziej rozbawiona. - Jaki palec ma pańska przyszła narzeczona?
- Normalny - Zeke marszczy czoło, a sprzedawczyni wybucha śmiechem.
- Nie chciałabym, żeby pańska wybranka zgubiła pierścionek, więc najlepiej gdyby zmierzył pan jakikolwiek inny, który nosi.
- Chyba ma pani rację - Zeke drapie się po głowie. - To przyjdę niedługo. Ale proszę tego pierścionka nikomu nie sprzedawać!
- Dobrze, odłożę go dla pana - uśmiecha się i wychodzimy.
Wciąż chce mi się śmiać i mam nadzieję, że ja nie będę mieć takich problemów.
- A co wy tu robicie?CDN.
Dobranoc 😏
CZYTASZ
SZUKAJĄCA (2)
FanfictionKontynuacja serii Niezgodna. Przed przeczytaniem SZUKAJĄCEJ, zapraszam do zapoznania się z ODRZUCONĄ, ponieważ ta historia stanowi dalszy ciąg tamtej. Życzę miłej lektury :)