Rozdział 47

898 67 20
                                    

Tris

Wzruszam ramionami i odchodzę na bok z mężczyzną. On marszczy czoło i chyba zastanawia się jak zacząć rozmowę.
- Był u mnie Cztery... - zaczyna, a ja natychmiast mu przerywam.
- A gdzie teraz jest?! Muszę z nim porozmawiać, szukaliśmy go! - Rozglądam się tak, jakby miał zaraz do nas podejść.
- Tris, on odszedł - mówi Amar, a ja marszczę czoło i próbuję przetworzyć to co powiedział.
- Chyba sobie w tej chwili żartujesz - mówię, przerażona.
- Był u mnie niedawno i poinformował, że opuszcza Nieustraszoność.
- I gdzie teraz jest?!
- Nie wiem, ale odniosłem wrażenie, że chce opuścić Chicago, więc pewnie zlokalizowanie jego miejsca pobytu będzie niemożliwe.
- Dlaczego go nie zatrzymałeś?! - Warczę, walcząc ze łzami, które w szybkim tempie napływają do moich oczu.
- To co się między wami stało to nie moja sprawa. Zadecydował tak i ja to szanuję, widocznie miał swoje powody - dodaje i patrzy na mnie, starając się ukryć oceniające spojrzenie.
Sama wiem, że to moja wina, nie musi mi o tym przypominać. Nie chcę już z nikim rozmawiać, jedyne czego chcę to wrócić do swojej sypialni i przestać czuć cokolwiek.
Odwracam się i zamierzam odejść, ale Amar jeszcze mnie zatrzymuje.
- W związku z odejściem Cztery, za dwie godziny odbędzie się nadzwyczajne zebranie zarządu. Niedługo Ceremonia Wyboru, a my straciliśmy instruktora, więc musimy wybrać szybko nową osobę, która będzie w stanie go zastąpić.
- A czy moja obecność jest obowiązkowa? - Pytam. Nie chcę spotkać Tylera, bo jestem na niego tak wściekła, że trudno będzie mi się powstrzymać przed złamaniem mu szczęki.
- Tak, jesteś członkiem zarządu - odpowiada i przygląda mi się dziwnie. - Więc oczekuję, że przyjdziesz.
- Skoro muszę, to będę - burczę pod nosem.
Odchodzę i widzę, że Christina obrzuca mnie pytającym wzrokiem, jednak idę uparcie przed siebie. Cztery odszedł z frakcji przeze mnie i nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Nie potrafię się z tym pogodzić. Żałuję, że w tej chwili nie mam przy sobie serum pamięci, żeby po prostu zapomnieć o wszystkim i zacząć od nowa.
Przypominam sobie jak manipulował mną Eric, do tego stopnia, że próbowałam zabić Cztery. Ale nie potrafiłam tego zrobić. Chyba podświadomie czułam, że jest dla mnie kimś ważnym. Boję się, że jeśli w końcu Caleb stworzy odpowiednie antidotum i przypomnę sobie poprzednie życie, to będę cierpieć sto razy bardziej.
- Co ci powiedział Amar? - Pyta w końcu Christina.
- Cztery był u niego - tłumaczę, patrząc twardo przed siebie, jeśli się złamię, to zacznę płakać, a nie chcę się pokazać innym w takim stanie. - Odszedł z Nieustraszoności.
- Pierdzielisz - wyrywa się Christinie i staje w miejscu.
Kręcę głową, a ona mnie przytula. Ten gest sprawia, że puszczają tamy i wybucham płaczem. Christina pozwala mi na to i poklepuje mnie cierpliwie po plecach. Udaje mi się uspokoić dopiero po dłuższej chwili. Jestem zażenowana, że pokazuję swoją słabą stronę, ale to było nie do powstrzymania.
- Wszystko będzie dobrze - mówi i marszczy czoło. - Nigdy nie widziałam cię w takim stanie, serio. Tyle przeżyłaś i nie zasługujesz na to, żeby znowu cierpieć.
- Widocznie musiałam zasłużyć, skoro tyle złych rzeczy mi się przytrafia - odpowiadam i ruszam szybkim krokiem do mieszkania. Jestem wdzięczna Christinie, że nie stara się mnie dogonić, bo potrzebuję teraz chwili samotności.

Po dwóch godzinach zbieram się do wyjścia, choć nie mam najmniejszej ochoty tego robić. Wchodzę do sali nieco spóźniona, bo wszyscy już na mnie czekają. Nawet nie patrzę w stronę Tylera.
- Musimy wybrać nowego instruktora, który zastąpi Cztery - odzywa się Amar. - Nie ukrywam, że decyzja została już podjęta przeze mnie, Tylera i Harrego. - Patrzy na wszystkich po kolei, a jego wzrok zatrzymuje się na mnie. - Nowym instruktorem będzie Tris.
- Ale ja miałam tylko nadzorować Nowicjat! - Protestuję natychmiast.
- Tyler się tym zajmie - odpowiada spokojnie Amar, a ja wytrzeszczam oczy.
Że co proszę?!

CDN.

No właśnie! 😏

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz