Rozdział 23

1K 83 13
                                    

Tris

Do sali wchodzi Caleb. Posyła nam krótki uśmiech i zwraca się do mnie.
- Tris, możesz iść się odświeżyć do mojego mieszkania.
- Sugerujesz, że śmierdzę? - Posyłam mu mordercze spojrzenie, na co on przewraca oczami.
- Nie, ale wciąż masz na sobie krew Cztery - wskazuje palcem na moją koszulkę. Faktycznie, krew już zaschła i w całym tym zamieszaniu nie zwróciłam na nią uwagi. - Jak się czujesz? - Tym razem patrzy na bruneta.
- Dobrze, chcę stąd szybko wyjść, bo mam kilka spraw na głowie - odpowiada Cztery, podnosząc się do pozycji pionowej, po czym lekko się krzywi.
- Cztery! - Krzyczę na niego, jest strasznie uparty. - Czy ty nie możesz poprosić o pomoc jak normalny człowiek?!
- Ślicznie wyglądasz jak się złościsz - kwituje z uśmiechem.
- Idę teraz do Caleba, a ty masz się nie ruszać i nie robić żadnych głupich rzeczy, zrozumiano? - Grożę mu palcem. - Niedługo wrócę i i tak się wszystkiego dowiem, więc bądź grzeczny.
- A mogę oddychać? - Żartuje, patrząc na mnie wymownie.
Udaję, że się zastanawiam, po czym kiwam głową i wychodzę z sali. Caleb jeszcze obiecuje, że zawoła lekarza do Cztery, co też robi, po czym wychodzimy z siedziby głównej Erudycji i kierujemy się w stronę wieżowca. Ciarki przechodzą mi po plecach, kiedy przypomnę sobie, co działo się tam kilkanaście godzin temu.
Pogoda jak na lato jest okropna, na zewnątrz jest dosyć ciemno i burzowo. Asfalt jest śliski od wody, a mokre chodniki odbijają szare światło. Mija krótka chwila, a ja jestem przemoczona do suchej nitki.
- I już jestem umyta - stwierdzam i spoglądam na Caleba. Krzywię się, gdy widzę, że trzyma w ręce olbrzymi niebieski parasol i nie ma na sobie nawet kropli deszczu. - Ponoć oboje wychowaliśmy się w Altruizmie - rzucam z ironią.
- I tak idziesz pod prysznic - wzrusza ramionami.
- Chyba nie darzyłam cię zbytnią sympatią, co?
- Jestem twoim bratem, kochałaś mnie - odpowiada, urażony.
- No nie wiem, jesteś trochę wkurzający - droczę się. - Ale chce ci podziękować, gdybyś mnie nie zauważył, to dalej byłabym uwięziona u Erica.
- Do usług - skłania się. - A tak na poważnie, to jeśli będziesz chciała dowiedzieć się czegoś o swojej  przeszłości to służę pomocą.
- Cztery już mi to obiecał wcześniej, ale w razie czego zgłoszę się do ciebie.
Wjeżdżamy windą na siedemnaste piętro. Mieszkanie Caleba bardzo przypomina to, w którym byłam niedawno uwięziona, dlatego nie czuję się tu zbyt dobrze.
- Mam kilka mniejszych ubrań jeszcze z Altruizmu - mówi Caleb i podchodzi do komody. Wyciąga z niej szary dres i koszulkę w tym samym kolorze. - Nie powinny być mocno za duże - przekrzywia głowę, po czym sięga jeszcze po ręcznik.
Dziękuję mu i kieruję się do łazienki. Zdejmuję brudne ciuchy, wchodzę pod prysznic i odkręcam zimną wodę. Na początku się wzdrygam, ale po chwili skóra się przyzwyczaja i chłód wody łagodzi moje napięte mięśnie. Przypominam sobie pocałunek z Cztery, dotykam swoich ust i mimowolnie uśmiecham się szeroko. Wciąż czuję tą energię, która nam wtedy towarzyszyła i już nie mogę doczekać się powtórki.
W końcu wychodzę z kabiny, wycieram się ręcznikiem i zakładam świeże ubrania. Są nieco za duże, ale nie jest aż tak źle. Chcę jeszcze umyć zęby i toczę ze sobą wewnętrzną walkę, po czym macham na to ręką i używam szczoteczki Caleba. Mokre włosy spinam w luźny kok i wychodzę z łazienki.
Podchodzę do brata, który o dziwo patrzy na mnie niepewnie i chwyta mnie za ręce, po czym przytula lekko do siebie.
- Martwiłem się o ciebie, Beatrice - mówi cicho. - Dobrze, że jesteś cała i zdrowa.
- Beatrice? - Pytam, zdziwiona.
- To twoje prawdziwe imię. Nazywasz się Beatrice Prior, a po przystąpieniu do Nieustraszoności wybrałaś sobie pseudonim Tris.
- Tris podoba mi się bardziej - stwierdzam i odsuwam się. - Wracajmy już do Cztery, bo pewnie uparciuch robi coś, czego nie powinien.
- Macie podobne charaktery - odpowiada Caleb, a ja szturcham go w żebra. - Ała!
Wytykam mu tylko język i wracamy do skrzydła szpitalnego. Tym razem Caleb dzieli się ze mną miejscem pod parasolem, dzięki czemu unikam siarczystego deszczu.
Gdy wchodzę do sali, serce podskakuje mi do gardła. Łóżko Cztery jest puste...

CDN.

Tadadadam 😏
Where are you, Four? 🙊
Do następnego robaczki 😎

SZUKAJĄCA (2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz