[2]

1.9K 90 70
                                    

Dziś sobota, wysiadlam z autobusu i czekałam na Arka, miał zadzwonić kiedy będzie na miejscu, mam nadzieję, że dotrze.

Wpatrywalam się w spadające łiście z drzew, było już chłodno, czuć jesień....wyciągnęłam telefon, żeby zadzwonić do Arka czy się nie zgubił.

-To znowu Ty! -rzuciła brunetka.

-No i znowu Ty....nie martw się nie przyszłam do Bartka uprzedzajac Cię w swoich domyslach.

-Nie....A do kogo? -zapytała z uśmiechem, fałszywym.

-Nie twoja sprawa! Do kogoś fajnego! -zaśmiałam się.

-Ciekawe kto by chciał się spotkać z Tobą....-rzekła kpiaco.

-Nie obrażaj mnie! Jak masz jakieś kompleksy to sory, ale nie przenos tego na mnie.

-Długo czekasz? Już jestem-poczułam dotyk na ramieniu, odwrocilam głowę i zobaczyłam usmiechnietego Arka.

-Nie, ale dobrze, że jesteś! -przytulilam go, a on lekko pocalowal mnie w policzek.

-No ładnie! Powiem wszystko Jessi! -wrzasnela Klaudia.

-Nie bądź śmieszna!-rzucił Arek.

-Pójdziemy spacerkiem-usmiechnelam się do niego.

-Jasne!-objął mnie za ramię i poszliśmy.

Zostawiając z tyłu Klaudie, podszedł do niej Bartek.

-Jesteś wreszcie! Patrz z kim Milik się umawia na spacer! -oburzyla się.

-A coś w tym złego? -zastanowił się.

-No weź! Zaraz dzwonię do Jessi-wyciągnęła z kieszeni telefon.

-Klaudia! Opanuj się! To tylko spacer! Jessi Cię wysmieje! -wyrwał jej telefon.

-Czemu jesteś taki dziwny? Od wczoraj taki jesteś....

-Widać mam swój powód....Chodźmy na spacer-zaproponował..

-Nie chce, wolę iść na zakupy.

-To ja jadę do domu!Zwariuje z Tobą! -oburzyl się i poszedl do samochodu.

Doszliśmy do rynku, było jak zawsze mnóstwo ludzi, ale Rynek Główny jest piękny! Chciałam więc pokazać go Arkowi i isc na spacer po plantach, które sąsiadują z rynkiem.

-Nie sądziłem, że Kraków może  być taki piękny-spojrzał wokół na uliczki starego miasta.

-Tak! To miasto jest magiczne! Ma w sobie taki urok. -zamyslilam się.

-Dokładnie tak jak Ty-uśmiechnął się.

-Daj spokój! -zarumienilsm się, nie byłam przyzwyczajona do komplementów.

-Nie jestem przyzwyczajona do komplementów....-powiedzialam po chwili. 

-To źle, to wielki błąd, bo trzeba doceniać Cię! -uśmiechnął się tajemniczo.

-Mam się bać? -zazartowalam.

-Nie! A tak w ogóle to Ty pokazalas mi Kraków, to ja chce pokazać Ci Napoli! -objął mnie za ramię.

-Nie, no to drobiazg! A ja nie chce robić Ci kłopotu....po za tym jest mi głupio....

-Nie słucham wymówek! Pokaże Ci Włochy! Ale to w kolejny weekend!

-Chodź! -pociagnelam go za rękę, chłopak schylil się, wziął do ręki kilka liści i rzucił nimi we mnie.

-Arek! Co Ty robisz! -udałam złą.

-Bo Ci oddam. -pogrozilam mu palcem.

-A oddaj! -zasmial  się.

Odeszlam dalej, aby nazbierać więcej liści, mialam pelne ręce liści, podeszłam do Arka i rzuciłam w niego wszystkie żółte listki.

-Ale Ty jesteś....-podszedł do mnie i złapał za ramiona.

-Mówiłam, że oddam! Czekaj, masz tu liścia! -podnioslam rękę i ściągnąłem liść z jego kurtki.

Spojrzał na mnie i po chwili mocno mnie przytulil, zapach jego perfum był taki intensywny, ale podobał mi się. Zamknęłam oczy i usmiechnelam się.

-Jaka Ty jesteś drobniutka i malutka -uśmiechnął się słodko.

-No nie aż taka malutka-pokrecilam głową.

-Dobra, ale tak miło się do Ciebie przytula-ponownie się do mnie przytulil.

-Ja też lubię się do Ciebie przytulać.

Ruszyliśmy dalej, idąc drogą spotkaliśmy Bartka, który siedział na ławce, sam.

-Bartek, co Ty tu robisz? -zapytał Arek.

-Nic....siedzę, bo....

-Poklociles się z Klaudia? -zapytał.

-Tak jak by....Potrzebuje pomyśleć.

-To my idziemy-Arek objął mnie za ramię i poszlismy uliczkami dalej, a Bartek patrzył w jeden punkt.

-Ta Klaudia go nie szanuje....wszystkim robi afery....kiedyś widziałem jak podeszła do Bartka może 15 łatka i grzecznie poprosila  o grafa no i Bartek już wyciągał kartkę i zaczął pisać, ona przyszła i na nią nakrzyczala....I uciekła z płaczem. A wszyscy chlopaki patrzyli się na nią dziwnie.

-Jejku....ona to się powinna do psychologa zgłosić....ona w każdym widzi rywala....

-Nie mówmy o niej....szkoda na nią czasu.

-A kiedy wracasz do Napoli? -zapytałam.

-Dziś już, ale zanim wrócę do zdążę Cię odwieźć. A w ogóle kiedyś zabiorę Cię do chłopaków! Na pewno Cię polubią!

-Mam nadzieję! Dziękuję! -przytulilam go.

-Nie ma za co! Pamiętaj na mnie zawsze możesz liczyć!

Wiatr rozwiał moje wlosy, odgarnąl ręką moje wlosy, uśmiechnął się i lekko ucałował moj zimny policzek.

_________

Czy podoba Wam się ten rozdział? 😍😘😘

Jak myślicie co zdecyduje Bartek i jak potoczą się losy Nati? 😍😍

Czy coś między nimi zaiskrzy? ❤💕

Chcecie 3 rozdział ? 😍

Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz