-Lewy jak sytuacja? Lepiej? -zapytałam.
Lewy odwrócił się i odszedł kilka kroków dalej, aby chłopaki nie usłyszeli z kim tak na prawdę gada.
-Myślę, że jest coraz lepiej-powiedzial..
-Mogę wracać? -zapytalam.
-Tak oczywiście zjem ciastka.
-Dobrze, to wrócę.
-Nie martw się na pewno będą mi smakować-uśmiechnął się.
Rozlaczylam się i Lewy wrócił do chłopaków.
-To Anka? -zapytał Arek.
-Tak-powiedzial krotko.
-Szkoda....-zasmucil się ponownie.
Wsiadlam w samochód i po dwóch godzinach bylam już na miejscu. Wysiadlam z samochodu i poszłam na stadion,zastalam tam tylko Roberta.
-Hej Lewy, a gdzie reszta? -zapytałam spoglądając na niego.
-W szatni, poszli się przebrać..
-A Arek?
-On też.
-Idę do niego.
Pobiegłam szybko do szatni, chciałam zrobić Arkowi niespodziankę, cholernie za nim tęsknilam, weszłam z impetem do szatni, bylo tam prawie pusto, oprócz Arka, który klocil się z kimś, podeszłam po cichu i zobaczyłam jak oboje krzyczą na siebie. Usłyszałam tylko fragment rozmowy i mi wystarczyło.
-Trudno, będziesz musiał wziąć odpowiedzialność za nasze dziecko! -krzyknęła.
-Jakie dziecko?-zdziwił się.
-Nasze! -krzyknęła.
Nie chciałam tego już słuchać, chciałam szybko wyjść.otworzyłam drzwi, wybieglam na korytarz i wpadłam w Bartka. Już płakałam i ocieralam łzy z policzka.
-Natalia co się stalo? -zapytał przerażony.
-Przepraszam...
-Nie przepraszaj! Co się stalo? -zapytał.
-A nie chce o tym mówić. Puscisz mnie? -zapytałam.
-Nie puszczę, bo martwię się...
-Proszę, chce stąd wyjść!
-Dobrze, ale ja idę z Tobą!
-Jak chcesz...
Lewy zobaczył moje zaplskane ocxy i zapytal.
-Nati co się stalo? -zapytał.
-Arek...
-Co Arek ?! -zdziwiła ich obu moja odpowiedź.
-Arek...on będzie ojcem....-na nowo zaczęłam płakać.
-Jak to? -zdziwili się
-No tak!
-I co teraz? -zapytał Lewy.
-No nic....Będzie musiał się nimi zająć!
-No dobra, a Ty? -zapytal Lewy.
-Co ja? Będę musiała ustąpić....-powiedziałam smutna.
-Matko...-Lewy podszedł do mnie i mnie przytulil..
-Chce wracać do domu. Wybaczcie.
-Odwioze Cię- zaproponował Bartek.
-Nie trzeba..pojadę sama.
-Nie możesz sama jechać....jeszcze jesteś zdenerwowana-powiedzial.
-No może to dobry pomysl-podałam mu kluczyki do samochodu.
Wyszlismy ze stadionu w ciszy, wsiadłam do samochodu, zapielam pasy.
-Jedziemy? -Zapytał Bartek.
Kiwnelam tylko głową, mówiłam tylko Bartkowi jak ma jechać.
Nie chciałam nic mówić, czułam się źle, chciało mi się płakać i wiedziałam, że teraz będzie mi dopiero bardzo ciężko...
-Wszystko się ułoży- starał się mnie pocieszać.
-Nic się nie ułoży! Wszystko jest do kitu! No, ale przecuez nie będę dziecku odbierać ojca...
-Nati, może..
-Nie Bartek....ja już postanowiłam muszę tak zrobić.
-Jak uważasz....
-Skręć tu proszę, jesteśmy na miejscu.
-Fajna okolica..
-Dziękuję Ci bardzo..-wysiadlam z samochodu..
Bartek podszedł do mnie i mocno mnie przytulil. Schowalam głowę w jego ramię.
-Dziękuję-pocalowalam go w policzek..
-Nie ma za co! Dla Ciebie wszystko..
-Wiem....Dziękuję. pójdę już-wzięłam kluczyki i odsunelam się.
-Daj znać jakbyś potrzebowała pogadać. Dzwoń, pisz-podał mi karteczkę ze swoim numerem.
-Dziękuję. To pa!
-Pa! -przytulil mnie i odszedł.
Weszłam do domu, ściągnąłem kurtkę i buty i położyłam się..
Arek pov
Wyszedłem z szatni i na trybunach zastałem Lewego.
-Wiesz, że Natalia wróciła? -zapytał Lewy.
-Natalia?! A gdzie ona jest? -zapytał.
-W domu..Kapi ją odwiozl..
-Jak to Kapi?
-Tak to, słyszała twoją rozmowę z Jessica....
-Jejku....I Co?
-Jest załamana i chce usunąć się w cień...
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.Kapustka
FanfictionJego dziewczyna nakrzyczy na nią... Arek poda jej pomocą dłoń... Bartek dzięki niej cos zrozumie... Gdy Natalia zjawi się w ich życiu- wszystko się zmieni... Czy któryś z nich zagości w jej życiu na dłużej? Odpowiedź znajdziecie czytając książkę! ...