-Bartuś proszę, nie smuć się, czuję się winna, że przeze mnie musisz się smucić...- powiedziałam płacząc.
-Nie płacz Natalia, czy tego chce czy nie muszę się z tym pogodzić, że kochasz Arka i nawet jakbym bardzo chciał ne zmienię tego... Czasem bywa tak, że miłość jest niespełniona i taka mnie spotkała, ale cieszę się, że mogę chociaż być blisko i być dla ciebie wsparciem. Musi mi to wystarczyć, ale jak Milik przegnie pałę i znowu cię skrzywdzi to nie ręczę za siebie, bo nie pozwolę, żeby ktoś cię krzywdził, a już na pewno nie Arek, bo on już za bardzo przesadził...- powiedział i mocno mnie przytulił.
-Takich wspaniałych przyjaciół ze świecą trzeba szukać. Dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, ja nigdy o tym nie zapomnę!- przytuliłam go i pocałowałam go w policzek.
-Pamiętaj moja Gwiazdko, że na mnie zawsze możesz liczyć i gdyby się coś działo, zawsze możesz do mnie przyjść, zadzwonić o każdej porze dnia i nocy!- zapewnił mnie.
-Dziękuję Ci Bartuś, ty też zawsze możesz na mnie liczyć, kiedy tylko będziesz mnie potrzebował.
-Uwielbiam kiedy Ty tak mówisz...-uśmiechnął się do mnie.
-Jak? - zaśmiałam się do niego.
-Jak mówisz "Bartuś" to z Twoich ust brzmi to tak miło i aż się rozpływam- uśmiechnął się do mnie.
-Bartuś, Bartuś... No skoro tak mówisz- oparłam głowę o jego ramię.
-Chcesz wracać do Neapolu?- zapytał po chwili milczenia.
-Na razie nie, nie jestem na to gotowa...Arek musi to zrozumieć...Znaczy nie musi, ale dobrze by było, gdyby na mnie tego nie wymuszał, na razie chcę zostać tu w Krakowie- powiedziałam patrząc mu w oczy.
-No ja mam nadzieję, że nasz Arkadiusz będzie łaskaw to zrozumieć, to chyba zrozumiałe, że chcesz teraz zostać tu, gdzie czujesz się bezpieczna- objął mnie za ramię.
-Też mam taką nadzieję, jeśli prawdziwie mnie kocha to nie będzie to stanowiło dla niego żadnego problemu.
-Tak dokładnie. Myślę tak samo jak ty! -uśmiechnął się do mnie i pogładził mój policzek.
-Widzisz, idealne porozumienie dusz!-pogładziłam lekko jego rękę.
-Idealne...- uśmiechnął się i zrobił taką rozmarzoną minę.
-Jeszcze przez jakiś czas będziesz musiał mnie znosić...- zażartowałam.
-Przestań! Dla mnie każda chwila spędzona z tobą to najprzyjemniejsze co może być.- uśmiechnął się.
-Zdaję sobie z tego sprawę i tym bardziej mi przykro...- posmutniałam.
-Natiś proszę się nie smucić, dajesz mi szczęście i zawsze tak będzie.-pogłaskał moje ramię.
-Jesteś na prawdę wspaniały- przytuliłam go mocno i ucałowałam jego policzek.
-Bo się jeszcze przyzwyczaję- zaśmiał się radośnie.
-A do czego?- zapytałam śmiejąc się do niego.
-Do tych całusów w policzek- spojrzał na mnie z słodką minką.
-Bartek, jesteś niesamowity- zaśmiałam się.
-Dokładnie tak jak ty, muszę upodobnić się do swojej przyjaciółki- pogładził mnie po głowie.
-Czuję się jak dziecko- spojrzałam na niego.
-Tobą trzeba się tak opiekować jak dzieckiem, bo jesteś wrażliwa i potrzebujesz opieki- gładził mnie po włosach.
-Oj Ty moja Kapustko- poczochrałam go po włosach.
-Jak ja cię poczochram to będziesz gorzej wyglądać- zaśmiał się.
-No dobra...
-A gdzie Milik? -zapytał po chwili Bartek.
-Milik! Idę go poszukać- wstałam z ławki i pobiegłam w stronę szatni.
-Arek, Arek- wołałam go donośnym głosem.
-Wreszcie jesteś...- wstał z ławki i podszedł bliżej.
-Tak długo mnie nie było?- zapytałam.
-Jakieś dwie godziny.. .-Milik przewrócił oczami.
-No, ale wszystko mam wyjaśnione- powiedziałam zadowolona.
-Cieszę się, a ja obiecuję pracować nad swoją zazdrością o Kapustkę.- uśmiechnął się.
-Areczku, ja cię proszę ty nie obiecuj, ty po prostu to zrób- przytuliłam się mocno do niego.
-Kochanie, a nie chcesz jechać ze mną?- zapytał patrząc na mnie.
-Kochanie, temat wyjazdu zostawiamy na razie, chce teraz tu zostać, nie jestem gotowa na zmierzenie się z przeszłością, bardzo bolesną, póki co chcę zostać tu w Krakowie, będę tu miała dobrą opiekę. -uśmiechnęłam się.
-Nie wątpię już Bartek o ton zadba- popatrzył na mnie poważnie.
-Arek, koniec tej chorej zazdrości, trochę zaufania- popatrzyłam na niego.
-Koniec- wtulił się w moje włosy.
-W końcu, bo ja tego bym nie zniosła...--odetchnęłam z ulgą.
-Kochanie, muszę niestety wracać do Włoch, ale zobaczymy się za tydzień- pocałował mnie namiętnie, odwzajemniłam jego pocałunek i wyściskałam go na odchodne.
-To do zobaczenia, widzimy się za tydzień! Dzwoń jak będziesz na miejscu- przytuliłam go jeszcze raz i pocałowałam.
-Oczywiście!- wyszedł z szatni, a ja usiadłam i czekałam na Bartka.
-Arek zaczekaj!- krzyknął do niego Bartek.
-Tak Kapi?- zwrócił się do niego patrząc mu prostu w oczy.
-Pamiętaj, jeśli jeszcze raz ją skrzywdzisz to będziesz miał ze mną do czynienia! Nie pozwolę, żeby ktoś ją krzywdził, a zwłaszcza nie pozwolę na to tobie, bo widzę, widzę w jej oczach, że ona cię kocha i nie spieprz tego Milik! Akceptuję decyzję Natalii, dlatego ja będę dla niej przyjacielem, ale nie pozwolę, żeby płakała przez ciebie- powiedział stanowczo Bartek.
-Kapi wiem, wiem. Opiekuj się nią tu proszę- powiedział.
-Będę nie martw się, a ty nie zawiedź jej zaufania i nie zapominaj, że ona cię kocha durniu!- popatrzył na niego srogim wzrokiem.
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.Kapustka
FanfictionJego dziewczyna nakrzyczy na nią... Arek poda jej pomocą dłoń... Bartek dzięki niej cos zrozumie... Gdy Natalia zjawi się w ich życiu- wszystko się zmieni... Czy któryś z nich zagości w jej życiu na dłużej? Odpowiedź znajdziecie czytając książkę! ...