[33]

744 41 22
                                    

-Bartuś proszę, nie smuć się, czuję się winna, że przeze mnie musisz się smucić...- powiedziałam płacząc. 

-Nie płacz Natalia, czy tego chce czy nie muszę się z tym pogodzić, że kochasz Arka i nawet jakbym bardzo chciał ne zmienię tego... Czasem bywa tak, że miłość jest niespełniona i taka mnie spotkała, ale cieszę się, że mogę chociaż być blisko i być dla ciebie wsparciem. Musi mi to wystarczyć, ale jak Milik przegnie pałę i znowu cię skrzywdzi to nie ręczę za siebie, bo nie pozwolę, żeby ktoś cię krzywdził, a już na pewno nie Arek, bo on już za bardzo przesadził...- powiedział i mocno mnie przytulił. 

-Takich wspaniałych przyjaciół ze świecą trzeba szukać. Dziękuję Ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, ja nigdy o tym nie zapomnę!- przytuliłam go i pocałowałam go w policzek. 

-Pamiętaj moja Gwiazdko, że na mnie zawsze możesz liczyć i gdyby się coś działo, zawsze możesz do mnie przyjść, zadzwonić o każdej porze dnia i nocy!- zapewnił mnie. 

-Dziękuję Ci Bartuś, ty też zawsze możesz na mnie liczyć, kiedy tylko będziesz mnie potrzebował. 

-Uwielbiam kiedy Ty tak mówisz...-uśmiechnął się do mnie. 

-Jak? - zaśmiałam się do niego. 

-Jak mówisz "Bartuś" to z Twoich ust brzmi to tak miło i aż się rozpływam- uśmiechnął się do mnie. 

-Bartuś, Bartuś... No skoro tak mówisz- oparłam głowę o jego ramię. 

-Chcesz wracać do Neapolu?- zapytał po chwili milczenia. 

-Na razie nie, nie jestem na to gotowa...Arek musi to zrozumieć...Znaczy nie musi, ale dobrze by było, gdyby na mnie tego nie wymuszał, na razie chcę zostać tu w Krakowie- powiedziałam patrząc mu w oczy. 

-No ja mam nadzieję, że nasz Arkadiusz będzie łaskaw to zrozumieć, to chyba zrozumiałe, że chcesz teraz zostać tu, gdzie czujesz się bezpieczna- objął mnie za ramię. 

-Też mam taką nadzieję, jeśli prawdziwie mnie kocha to nie będzie to stanowiło dla niego żadnego problemu. 

-Tak dokładnie. Myślę tak samo jak ty! -uśmiechnął się do mnie i pogładził mój policzek. 

-Widzisz, idealne porozumienie dusz!-pogładziłam lekko jego rękę.

-Idealne...- uśmiechnął się i zrobił taką rozmarzoną minę. 

-Jeszcze przez jakiś czas będziesz musiał mnie znosić...- zażartowałam. 

-Przestań! Dla mnie każda chwila spędzona z tobą to najprzyjemniejsze co może być.- uśmiechnął się. 

-Zdaję sobie z tego sprawę i tym bardziej mi przykro...- posmutniałam. 

-Natiś proszę się nie smucić, dajesz mi  szczęście i zawsze tak będzie.-pogłaskał moje ramię. 

-Jesteś na prawdę wspaniały- przytuliłam go mocno i ucałowałam jego policzek. 

-Bo się jeszcze przyzwyczaję- zaśmiał się radośnie. 

-A do czego?- zapytałam śmiejąc się do niego. 

-Do tych całusów w policzek- spojrzał na mnie z słodką minką. 

-Bartek,  jesteś niesamowity- zaśmiałam się. 

-Dokładnie tak jak ty, muszę upodobnić się do  swojej przyjaciółki- pogładził mnie po głowie. 

-Czuję się jak dziecko- spojrzałam na niego. 

-Tobą trzeba się tak opiekować jak dzieckiem, bo jesteś wrażliwa i potrzebujesz opieki- gładził mnie po włosach. 

-Oj Ty moja Kapustko- poczochrałam go po włosach. 

-Jak ja cię poczochram to będziesz gorzej wyglądać- zaśmiał się. 

-No dobra... 

-A gdzie Milik? -zapytał po chwili Bartek. 

-Milik! Idę go poszukać- wstałam z ławki i pobiegłam w stronę szatni. 

-Arek, Arek- wołałam go donośnym głosem. 

-Wreszcie jesteś...- wstał z ławki i podszedł bliżej. 

-Tak długo mnie nie było?- zapytałam.

-Jakieś dwie godziny.. .-Milik przewrócił oczami. 

-No, ale wszystko mam wyjaśnione- powiedziałam zadowolona.

-Cieszę się, a ja obiecuję pracować nad swoją zazdrością o Kapustkę.- uśmiechnął się. 

-Areczku, ja cię proszę ty nie obiecuj, ty po prostu to zrób- przytuliłam się mocno do niego. 

-Kochanie, a nie chcesz jechać ze mną?- zapytał patrząc na mnie. 

-Kochanie, temat wyjazdu zostawiamy na razie, chce teraz tu  zostać, nie jestem gotowa na zmierzenie się z przeszłością, bardzo bolesną, póki co chcę zostać tu w Krakowie, będę tu miała dobrą opiekę. -uśmiechnęłam się. 

-Nie wątpię już Bartek o ton  zadba- popatrzył na mnie poważnie. 

-Arek, koniec tej chorej zazdrości, trochę zaufania- popatrzyłam na niego. 

-Koniec- wtulił się w moje włosy. 

-W końcu, bo ja tego bym nie zniosła...--odetchnęłam z ulgą. 

-Kochanie, muszę niestety wracać do Włoch, ale zobaczymy się za tydzień- pocałował mnie namiętnie, odwzajemniłam jego pocałunek i wyściskałam go na odchodne. 

-To do zobaczenia, widzimy się za tydzień! Dzwoń jak będziesz na miejscu- przytuliłam go jeszcze raz i pocałowałam. 

-Oczywiście!- wyszedł z szatni, a ja usiadłam i czekałam na Bartka. 

-Arek zaczekaj!- krzyknął do niego Bartek. 

-Tak Kapi?- zwrócił się do niego patrząc mu prostu w oczy. 

-Pamiętaj, jeśli jeszcze raz ją skrzywdzisz to będziesz miał ze mną do czynienia! Nie pozwolę, żeby ktoś ją krzywdził, a zwłaszcza nie pozwolę na to tobie, bo widzę, widzę w jej oczach, że ona cię kocha i nie spieprz tego Milik!  Akceptuję decyzję Natalii, dlatego ja będę dla niej przyjacielem, ale nie pozwolę, żeby płakała przez ciebie- powiedział stanowczo Bartek. 

-Kapi wiem, wiem. Opiekuj się nią tu proszę- powiedział. 

-Będę nie martw się, a ty nie zawiedź jej zaufania i nie zapominaj, że ona cię kocha durniu!- popatrzył na niego srogim wzrokiem. 

     










  


Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz