Po upływie może pół godziny z sali wyszedł lekarz i podszedł do nas. Był zawiedziony i smutny.
-Nie mam dla państwa dobrej wiadomości... pomimo polgodzinnej reanimacji nie udało nam się uratowac Pani Jesiki....
-Czy mogę tam wejść? -zapytał Arek.
-Tak proszę. Jeśli chce się Pan z nią pożegnać...
-To pójdę...-Arek podszedł do drzwi, otworzył je i wszedł do srodka.
Podeszłam do Bartka i mocno go przytulilam.
-Natalia, wszystko dobrze? -zapytał gladząc moje plecy.
-Tak jakby...przypomniało mi się jak byłam w szpitalu...A tam byliście tylko wy...brakowało Arka...
-Kochana, wiem, że jest ci smutno. Spróbujmy go zrozumieć. -popatrzył w mohe brązowe oczy.
-Staram się na prawdę.
Z sali wyszedł Arek, podszedł do nas i bez słowa przytulil się do mnie.
-Arek.Nie martw się. -starałam się go jakoś pocieszyć. Chociaż sama czułam się fatalnie.
-Arek chcesz pojechać do domu? -zapytał podchodząc do nas Piotrek.
-Tak-wydusil z siebie z trudem.
-Zawioze Was. Bartek zostajesz u mnie? -zapytał Piotrek.
-Jeśli mogę. -powiedział brunet.
Wyszliśmy wszyscy ze szpitala. Wsiedliśmy do samochodu i pojechalismy z Piotrkiem.
Nawet nie wuem kiedy bylismy pod domem.
-Jesteśmy już-powiedział Zielu.
-Arek? Chodź idziemy do domu-powiedziałam i wysiedliśmy. Wyciągnęłam z torebki klucze, cały czas je miałam.
Otworzyłam drzwi i weszlismy do srodka.
-Arek, może idź się wykąpać i ja zrobie Ci coś do jedzenia? -zaproponowalam.
-Dobrze Kochanie. -powiedział i poszedł do góry.
Zajęlam się robieniem czegos do jedzenia. Postanowiłam zrobic omlet. Kiedy wszystko przygotowałam, poszlam po Arka.
-Kochanie chodź coś zjeść-wyciągnęłam do niego rękę.
Mocno mnie złapał za rękę i zeszlismy na dół razem.
Usiedlismy przy stole, spojrzałam na Arka i zaczęłam mówić.
-Kochanie, źle mi się kojarzy ten dom. Wyprowadzmy się stąd.
-Masz rację słońce. Wybierzemy inny dom, a ten sprzedamy. Chce, żebyś czuła się dobrze.
-Cieszę się, że mnie rozumiesz
Ten dom kojarzy mi się z przeszłością. I tą pustką...-Rozumiem Cię-zlapal mnie za rękę.
-Jedź, bo wszystko wystygnie-spojrzałam na niego i pogladzilam jego rękę.
-Dobrze słońce. -Arek powoli wszystko zjadł. Zabrałam talerze i poszłam umyć naczynia.
Kiedy wróciłam do salonu Arek siedział na kanapie i patrzył w jeden punkt.
Na podłodze leżały jakieś zdjęcia Jess. Podnioslam je i włożyłam do albumu.
-Arek, ona by nie chciała, żebyś się smucil. Wiem, że to trudne, ale musisz żyć dalej. Jestem ja i nasze przyszłe życie..musisz myśleć o nas. -przytulilam go mocno.
-Masz rację! Jesteś dla mnie bardzo ważna dlatego ogarne się dla Ciebie-przytulil mnie mocno.
-Musimy pomyśleć co dalej z naszym życiem?
-Właśnie co dalej? Może weźmy ślub?!
-Ślub? Arek porozmawiamy o tym, ale nie dziś. Teraz jesteś smutny i decyzja o ślubie to poważna sprawa.
-Zgadzam się jak zawsze masz rację.
Wstał z kanapy i poszedł w stronę sypialni. Ledwo trzymał się na nogach.
Siedziałam na kanapie i myślałam nad tym wszystkim..
Czy Arek mówił serio o tym ślubie?
Zadzwonił mój telefon, wzięłam go do ręki i odebrałam.
-Co z Arkiem? -zapytał Piotrek.
-Poszedł spac. Jest w rozsypce. Zaczął mi o ślubie mówić.
-O slubie? -zdziwił się.
-Tak też się zdziwiłam, ale tak o ślubie i byłam w ciężkim szoku.
-Ja też jestem. A nie potrzebujesz wsparcia?
-Potrzebuje rozmowy....
-To przyjadę Gwiazdko. Kapi tez poszedł spać to będę za chwilę.
-Dziękuję-usmiechnelam się i rozlaczylam połączenie.
Wstałam z kanapy i ogarnelam trochę dom, nie chciałam za dużo myśleć, ale chcąc nie chcąc myślałam.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, poszłam otworzyć. A na progu stał Piotr.
-Wchodź Piotruś-zaprosilsm go do srodka.
-Natalia, co Cię martwi? -spojrzał na mnie.
Jak on dobrze mnie zna. Tak dobrze jak Lewy, Fabian i Kapi.
-Martwi mnie Arek, bo on popada ze skrajności w skrajność... Najpierw nie interesował się mną jak byłam w szpitalu...gdyby nie wy...-uronilam lezke. -A teraz mi o ślubie mówi... jak to go zrozumieć? -zapytałam patrząc na niego.
-Nati, a może on tak z tego szoku gada? -zapytał. Usiadł obok i przytulil mnie do siebie.
-Nie wiem... ja na prawdę nie ogarniam mojego chłopaka...-westchnelam ciężko.
-Spokojnie, wszystko się wyjaśni.
-Dziękuję Ci-oparlam głowę o jego ramię.
-Uwielbism spędzać z Tobą czas.
-Wzajemnie. -zaśmiałam się.
-A nie chciałabyś zostać żoną Arka?
-Trudne pytanie. Tetaz to chyba za wcześnie i za dużo przeżyłam rozczarowań.... boję się...
-Natis, nie dziwię Ci się.
-nie chce być w tym domu, mam z nim zle wspomnienia.
-Rozumiem.
-Fajny z Ciebie przyjaciel i facet. -przytulilam go mocno.
-Ty też jesteś fajną przyjaciółką, a kobietą idealną-zaśmiał się.
-Oj Piotruś...-pogladzilam go po ramieniu.
-Zrobię nam herbaty-zaproponowalam.
-Pójdę z Tobą- poszlisny razem do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę. Zaczęliśmy razem wspominać Stare czasy i zrobiło się wesoło.
_______
W nagrodę za tak dużo gwiazdek pod poprzednim rozdzialem jest Nowy 😍😍😍
Mam nadzieję, że się podoba ? 😃😃😃
Jak zawsze będę wdzięczna za każdą 🌟🌟🌟 i komentarz ❤💕💕
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.Kapustka
FanfictionJego dziewczyna nakrzyczy na nią... Arek poda jej pomocą dłoń... Bartek dzięki niej cos zrozumie... Gdy Natalia zjawi się w ich życiu- wszystko się zmieni... Czy któryś z nich zagości w jej życiu na dłużej? Odpowiedź znajdziecie czytając książkę! ...