[47]

635 51 31
                                    

-Pamiętasz, że dziś przychodzi Piotrek? -zapytałam patrząc na Arka, który uparcie czegoś szukał w salonie.

-Tak, pamiętam kochanie spieszę się na trening. Widziałaś gdzieś może moje klucze do domu? -zapytał odrywając się od przeszukiwania szafek.

-A wiem, cały czas leżały na blacie w kuchni! -wzięłam klucze do ręki i wyciągnęłam ją w jego stronę.

-Jesteś Wielka! Co ja bym bez Ciebie zrobil? -uśmiechnął się i pocalowal mnie w usta.

-No nie wiem, zginąlbys marnie-zasmialam się pod nosem.

-Wiesz co? Nie byłoby Ci szkoda?

-No może...

-Może?

-Na pewno! Było by mi szkoda.

-Kochanie wrócę około 14! Trzymajcie się! -pocalowal mnie w policzek, pogladzil mnie po brzuchu i zniknął szybko w drzwiach.

Usiadłam na kanapie i mialam w planach coś poczytać, usłyszałam dźwięk dzwonka, podnioslam się z kanapy, byłam pewna, że to mój roztrzepany mąż czegoś znów zapomniał.

-Cześć! -zobaczyłam w drzwiach stojącego Bartka.

-Cześć drogi Panie Kapustko! Wchodz! -zaprosiłam go do środka.

-Bawi cię moje nazwisko?

-No już od dawna. Dopiero teraz to zauważyłeś? -zapytalam śmiejąc się.

-Nie, ale akurat chyba każdego ono śmieszy-podsumował.

-No chyba tak. A jak tam z Oliwia wam się układa? -zapytałam siadając obok niego.

-A wiesz bardzo dobrze, tylko ostatnio ona jest jakaś smutna i nie chce nic powiedzieć co się stalo. -powiedział.

-To może prędzej mi powie, pogadam z nią Kapi! -poklepalam go po ramieniu.

Przytulilam go lekko.

-Martwię się o nią, chciałbym jej jakoś pomóc, a nie wiem nawet co się dzieje.

-Obiecuje ci, że pogadam z nią.

-Ostatnio mam dla niej mniej czasu, bo treningi finał sezonu ekstraklasy...

-Może myśli, że już się nią znudziles. Widzisz kobietą trzeba mówić takie rzeczy, żeby były tego świadome.

-Serio?

-Serio! Wiem wy faceci myslicie, że to oczywiste. A dla nas to znak, bo zscxynamy zastanawiać się czy nie mamy konkurencji...

-Ty to jesteś taką mądrą kobietą! Co ja bym bez Ciebie zrobił?

-Już to dziś słyszałam!

-To jest prawda..

-Nie martw się juz tak... Dziś odwiedza nas Piotrek.

-Oo, miło. Słyszałem, że znalazł sobie dziewczynę ponoć jest skromniutka.

-A co to jakaś moda nastała między polską kadrą, że wybieracie takie skromne, zwyczajne dziewczyny?

-To dzięki tobie! Ty nam to uswiadomilas! -uśmiechnął się szczerze.

-Miło! To mam nadzieję ją poznać.

-Poznasz! Piotrek mówił, że ciebie zapyta o opinię.

-Mnie? A co ja jestem jakąś wyrocznią?

-Prawie! -zasmial się.

-Oj Kapi!

-Dobrze, że mi o tym powiedziałeś, bo będę mogła przygotować kolację dla czterech osób.

-Dla pięciu! -poprawił mnie.

-Dla czterech.

-A dzidziuś piąty!

-Jeszcze aż tyle nie jem...

-Jesteś wspaniała wiesz?
.
-Dziękuję! A Ty też jesteś wspaniałym przyjacielem.

-Dziękuję.

-Muszę się już zbierać, ale jeszcze przyjadę! -usciskal mnie i wyszedł.

Dochodziła już godzina 14, a więc zaraz Arek powinien wrocic z treningu.

Zabrałam się za przygotowywanie pizzy, kiedy wyrobiłam ciasto usłyszałam trzask drzwi i domyslilam się, że to mój mąż.

-Jestem! -krzyknął z przedpokoju.

-Super, jestem w kuchni-odpowiedziałam i odlozylam ciasto, a następnie zabrałam się za robienie ciasteczek.

-Kochanie, w czym Ci pomóc? -zapytal wchodząc do pomieszczenia.

-Możesz mi pomóc przy ciasteczkach.

-Kochanie ty miałaś odpoczywać.

-Ja się dobrze czuję.

-Dobrze, ale przecież ja mogłem się tym zająć.

-Areczku, już pizza się piecze, ciastka są prawie gotowe, tylko wrzucić je do piekarnika.

-No dobrze, ale nie męcz się tak.

-Kochanie to jest dla mnie relaks. Nic nam nie będzie-pogladzilam go po policzku.

-Skoro tak-pocalowal mnie w usta..

-Tak! Bartek mi mówił, że Zielu ma dziewczynę?

-Tak ma, ale nikt jej jeszcze nie widział, może my będziemy pierwsi-uśmiechnął się.

-Możliwe.

Usłyszałam dzwonek i poszłam otworzyc drzwi, na progu zastalam tylko Piotrka.

-Cześć! Wchodź! -zaprosilam go do środka i zamknęlam drzwi.

-A ty nie przyszedles z dziewczyną? -zapytałam przyjaciela.

-Nie, bo to już nie aktualne, po prostu ona nie chce.

-Przykro mi, ale mam nadzieję, że ciasteczka poprawią ci humor.

-Twoje! Zawsze! -uśmiechnął się i usiadł w jadalni. A ja poszłam po pizzę i ciastka.

Usiedlismy wszyscy razem i rozmawialismy. To bylo świetne popołudnie i wieczór.

______

Jak Wam się podoba ? 😯😃😃😃

Co sądzicie o problemach Bartka i Oliwii i Piotrka ?

Dziękuję Wam już za ponad 10k wyświetleń jestem mega zaskoczona !!❤❤❤

Będę wdzięczna za każdą 🌟🌟🌟 i komentarz ❤💕

Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.KapustkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz