Arek pov
Wszedłem cicho do domu, kiedy zapaliłem światło zobaczyłem śpiąca na stole Natalię.
Chciałem wziąć ją na ręce i zanieść chociaż na kanapę w salonie. Zatem podszedłem do niej, wziąłem ją na ręce i poszedlem powoli do salonu. Ułożyłam ją na łóżku, poszedłem szybko na górę wziąłem koc i zbiegiem na dół.
Przykryłem ją kocem, już chciałem iść na górę, kiedy poczułem, że Nati łapie mnie za rękę.-Cześć. Jak sytuacja? -powiedziała zaspanym głosem.
-No...nie jest dobrze...okazało się, że Jessica straciła dziecko...jest załamana-powiedziałem smutny.
-Matko jedyna... To ciężko jej jest na pewno.
Natalia pov
Kiedy usłyszałam co się stalo momentalnie się obudziłam i ocknelam...
-Arek...przykro mi. -wstałam z łóżka, podeszłam do niego i mocno go przytulilam.
W końcu to było także jego dziecko...
-Cieszę się, że jesteś! -przytulil mnie.
-Musi być dztelna...
-Muszę jej pomóc...czuję się winny...-po policzkach Arka płynęła łza.
-Kochanie, to nie twoja wina. -starałam się go pocieszyć.
-Jutro przyjeżdża Robert z Anią. Pamiętasz?
-Aa! Faktycznie... wypadło mi z głowy. Jutro pojadę do niej rano, a później przyjadę, żeby Ci pomóc.
-Dobrze. -pocalowalam go lekko w policzek.
-Uśmiechnij się proszę! -powiedzialam patrząc na jego smutną minę.
-Dla Ciebie wszystko! -uśmiechnął się do mnie pokazując rząd białych zębów.
-Kochanie, idź spac, bo jesteś zmęczony! -powiedzialam patrząc mu w oczy i gladząc jego ciepły policzek.
-Dobrze, to dobranoc Natalko! -pocalowal mnie w czoło i poszedł na górę.
Ja natomiast przykryłam się kocem i zasnelam.
****
Następnego dnia obudziłam się o 7, wstałam, wzięłam szybko prysznic, ubralam się w czerwoną sukienke. Przygotowałam śniadanie dla mnie i Arka, kanapki, zrobiłam herbatę. Poszłam na górę. Z łazienki akurat wychodził Arek.
-Kochanie, śniadanie zrobiłam.
-Już zaraz ide słońce. -spojrzał i się uśmiechnął.
Spojrzałam na niego i usmiechnelam się. Chciałam już schodzić na dół, lecz poczulam jak Arek przyciąga mnie do siebie, uśmiecha się i mówi.
-W tej czerwonej sukience wyglądasz..zjawiskowo! -uśmiechnął się i pocalowal mnie namiętnie.
-A dziękuję! -wyszeptalam lapiac oddech.
-Za prawdę się nie dziękuję! -zasmial się i objął mnie w pasie.
-Podobno. Chodź, na śniadanie, herbata Ci wystygnie.
-Maja kochsna narzeczons! Jak Ty o mnue dbasz!
-No staram się-usmiechnelam się i mocno go przytulilam.
-Piotrek kazał Cię pozdrowić! Przyjdzie dziś, żeby pouczyć Cię włoskiego.
-O super! -ucieszyłam się.
Siedzieliśmy już przy stole, jedliśmy i pilismy herbaty. Arek szybko zjadł i wyszedł na trening.
Zabrałam się za sprzątanie, następnie zaczęłam przygotowywać kolację i ciasto dla gości. W tym czasie przyszedł też Piotrek.
-Hej Nati! co Ty tam gotujesz?
-Hej Piotrek. Tobie makaron z warzywami i serem. A na deser ciasto gruszkowe.
-Jakie pyszności!
-Pomoc Ci coś? -zapytal.
-Jakbyś mógł rzucić okiem na ciasto, ja muszę iść po obrus na górę.
-Dobrze, już sprawdzam.
Poszłam po obrus, rozlozylam go na stoliku. Piotrek wyciągnął ciasto.
-Nati! Jak pachnie! -zachwycił się piłkarz.
-Cieszę się! -usmiechnelam się.
Spojrzałam na zegarek wskazywał godzinę 16, a Ania z Robertem mieli być na 17.
-Arek mówił kiedy będzie? -zapytałam.
-Mówił, że zdąży wrócić.
Wybrałam numer Arka, jednak nie mogłam się dodzwonić.
-Cholera!
-Nie odbiera?
-Nie...A jak nie przyjedzie?
-Nie mów tak...
Ułożyłam talerze dla 5 osób, przygotowałam cały stół, przynioslam jedzenie i ciasto.
Dochodziła 17, a Arka wciąż nie było. Zadzwoniłam raz jeszcze jednak nie odbierał.
-Piotrek, zostaniesz mam nadzieję?
-Tak, będzie ci raźniej-uśmiechnął się serdecznie.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam otworzyć, przywitalam się z goscmi i zaprosilam ich do salonu.
-A gdzie Arek? -zapytal zdzuwiony Robert.
-Pewnie Jessica go zatrzymała...jest u niej w szlify. Miała wypadek i niestety straciła dziecko. -odpowiedziałam Lewemu..
-Przykro, ale przecież ma Ciebie i powinien być tu teraz-rzekł Lewy.
-No właściwie, ale opowiadaj co u Was? -zapytałam nakładając gościom jedzenie na talerz.
A na końcu sobie. Miło spędzaliśmy czas w czwórkę, tylko szkoda, że Arka nie było...było mi z tego powodu przykro. Lewy z Anią uparli się, żeby wracać do domu.
Tak więc pozegnalam ich i usiadłam na krześle.
-Nati, zareczyliscie się?-zapytał kiedy spojrzał na pierścionek.
-Tak, przykro mi, że mój facet nie przyszedł chociaż na chwilę...
-Nati, proszę nie smuć się! Jesteś wspaniałą kobietą i proszę nie płacz, bo będę płakał zaraz z Tobą...
CZYTASZ
Jesteś moim przeznaczeniem |A.Milik I B.Kapustka
FanfictionJego dziewczyna nakrzyczy na nią... Arek poda jej pomocą dłoń... Bartek dzięki niej cos zrozumie... Gdy Natalia zjawi się w ich życiu- wszystko się zmieni... Czy któryś z nich zagości w jej życiu na dłużej? Odpowiedź znajdziecie czytając książkę! ...